środa, 30 grudnia 2015

Łatwy sylwestrowy makijaż z błyskiem.

Rok zbliża się ku końcowi. teraz wszędzie goszczą notki podsumowujące upływający 2015 oraz pomysły na makijaż sylwestrowy. Sama również dałam się skosić na makijaż sylwestrowy co w moim wyobrażeniu oznacza błysk i jeszcze raz błysk.
Efekt mojej pracy możecie porównać na niżej umieszczonym zdjęciu :)

Aby z postaci z lewej przeistoczyć się w postać z prawej użyłam:


Twarz: 
* Inglot HD Perfect Coverup Fundation w kolorze 71.
* Zestaw Kobo do konturowania.
* Sleek róż w kolorze Antique, uważam że to jeden z bardziej nie docenianych kolorów.
* Catrice Camouflage na niedoskonałości oraz na cienie pod oczami.

Oczy:
* MAC Paint Pot w kolorze Painterly.
* Clinique czarna kredka, akurat ta była pod ręką.
* Too Faced Chocolate Bar: Milk Chocolate, Semi-Sweet, Salted Carmel, Black Forest Truffle (na dolną powiekę).
* Zoeva Smoky: Relieve The Moon.
* Tusz to moja miniatura z Adwentowego Kalendarza od firmy Lancome jeśli ktoś nie widział to zapraszam TUTAJ. Jest to Hypnose Dramai powiem, że efekt jaki zostawia na rzęsach jest fenomenalny nie wiem czy nie zdeklasuje mój najlepszy tusz na świecie o którym pisałam TUTAJ.
* Maybelline czarny żelowy eyeliner
* Dwa pyłki z Inglota w nr 56 i 57.
* Oraz drobny brokacik.
* Użyłam jeszcze płynu Duraline z którym nie tylko wymieszałam oba pyłki tworząc eyeliner ale zanim zastygł przykleiłam do niego drobny brokacik.

Usta:
* Błyszczyk Bourjois nr 11

 Jeśli jeszcze nie znacie tych pyłków z Inglota a lubicie błysk to zachęcam abyście się zapoznały. Oba są cudowne.

A tu zbliżenia na migoczące pyłki:
* nr 57 jest drobnym złotym brokatem coś jak MAC Glitter 3D gold tylko cena i dostępnośc inna :)


* nr 56 jest drobniejszy od 57 i nie ma kolory jako taki, mieni się zaś na złoto-różowo

A teraz efekty:







Jak wam się podoba takie błyszczące wydanie?
Lubicie brokat czy raczej unikacie go nawet na okazje takie jak Sylwester?

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Piękno jest w Tobie. Uwierz w siebie!

Mój blog na początku ograniczał się jedynie do moich prób mani na paznokciach później zaś mój blogowy asortyment został poszerzony o makijaże i recenzje kosmetyków jednak bardzo rzadko dotykam materii powiedzmy ogólnie "życiowej". Przychodzą jednak takie momenty w życiu kiedy pod natłokiem obserwacji muszę napisać słówko lub dwa o problemie, który mnie zajął w ostatnich dniach. Chodzi mi mianowicie o urodę i pewność siebie.

Ideał Piękna
Otóż mam nadzieje, że wiecie że nie istnieje jeden wzorzec piękna na całym świcie. W każdej epoce i kulturze ba prawie w każdym kraju taki wzorzec istnieje i czasami rożni się znacząco od tego co my uważamy za piękne. nie mówiąc o tym, że każdy ma jakiś gust a jak wiadomo o nich się nie dyskutuje.
Jaki jest kanon piękna w ogólnie powiedzmy "świecie zachodu" wiemy a co jeśli nie mieścimy się (dosłownie) w owym kanonie piękna?
Jako nastolatka zawsze byłam "za gruba"  dziś w myśl poniższego obrazka widzę że gruba nie byłam.


Ponieważ myślałam, że jestem gruba raczej trzymałam się na uboczu grupy rówieśniczej. Zakładałam rzeczy "luźne" o ile tak można nazwać ubrania, które sprawiały że kształtem całkiem przypominałam lodówkę. Nie chce pisać rzewnych i smutnych  historii o tym jaka to ja byłam biedna gdyż absolutnie nie o to mi chodzi. Zmierzam do tego, że jakkolwiek naciąganie  by to brzmiało trzeba"pokochać siebie".

Kompleksy

Wraz z dojrzewaniem doszłam do wniosku, że żadne kompleksy nie uwiężą mnie w jakiejś wyimaginowanej klatce i nie skarzą na samotne czekanie w kącie aż ktoś dostrzeże moje piękno. Nie będę siedziała z boku, odziana w wór pokutny czekając aż jakiś "książę" dostrzeże moje piękno i wydobędzie je zemnie. Zresztą powiedźcie same jak to brzmi? Jak fabuła taniego romansidła co najmniej.
Zabrzmię znowu banalnie ale wzięłam się w garść i zaczęłam być sobą mając centralnie w duszy co kto pomyśli na mój temat. 

Dzięki temu okazało się, że lubię kolory i to spoza kategorii bezpiecznych szaro-buro-czarnych. Odkryłam, że  lubię kobiece kroje. A jeśli komuś przeszkadzają moje "schabiki" jeśli uważa, że to nie estetyczne i nie zdrowe (mimo, że do chorobliwej otyłości to mi daleko), jeśli uważa że to obrzydliwe jego sprawa. Jego zdanie i niech je trzyma dla siebie, jak nie potrafi no trudno nic poradzić nie mogę na czyjś brak kultury. Ja nie chodzę po ulicach i nie komentuje ludzi, którzy w moje gusta estetyczne się nie wpisują a przecież takowych spotykam na co dzień. Nikogo do niczego nie zmuszam i tego samego oczekuje od innych. 

Pewność siebie
Nigdy nie dajmy wtłoczyć się w jakieś błędne koło. Pewność siebie jednym przychodzi łatwiej inni zaś zdobywają ją latami. Trzeba pokochać siebie, jeśli sami nie kochamy siebie jak możemy oczekiwać tego od innych? Poza tym wszyscy mogą Nas zostawić my sami ze sobą jesteśmy zawsze więc chyba zasługujemy na samoakceptację.
Nawet będąc najpiękniejszą, a nie posiadając osobowości, własnego zdania, poczucia humoru i pewności siebie i tak dalej możemy siedzieć w kącie czekając na cud. Czy warto marnować sobie życie? Czekać aż ktoś wyzwoli w Nas to ukryte piękno? Nie warto samemu je w sobie wyzwolić? 

Pewność siebie nie jest uwarunkowana posiadaniem lub nie posiadaniem mężczyzny. Nie można od kogoś uzależniać własnej wartości! 

Niech każda z Was wie, że jest piękna. Nie niższa, wyższa, szczuplejsza, bardziej opalona, z większym biustem, ale dokładnie taka jaka jest.

Piękno jest w każdej z Nas wystarczy w to uwierzyć. 

Oczywiście niniejszy post jedynie moją opinia na ten temat z którą można się nie zgodzić, ale korzystając z okazji, że to mój blog mogę pisać na nim własne zdanie bez zahamowań.

sobota, 26 grudnia 2015

Odkrycia roku 2015


Zbliżający się koniec roku jest możliwością spojrzenia na 2015 lekko z dystansu i wyłowienia kosmetycznych i nie kosmetycznych perełek, które mimo że istniały na rynku już wcześniej ja odkryłam dopiero teraz. Nie będę wymieniać tu wszystkich produktów które nabyłam w mijającym roku a jedynie te, które po zakupieniu wywarły na mnie na tyle silne wrażenie, że zostaną ze mną na długo i uzyskały właśnie status odkrycia roku 2015
Aby było łatwiej podzieliłam te produkty na kategorię. Zacznijmy tą szybką przebieżkę przez moje odkrycia ;) 

Kolorówka



Konturówka do ust o tym, że ten produkt do ust istnieje od bardzo bardzo dawna na polskim rynku nie muszę nikomu mówić. Wcześniej jednak nie zdawałam sobie sprawy jaką różnicę robi używanie konturówki. Wszystko zaczęło się od:
konturówki MAC w kolorze Hip'n'Happy


A w chwili obecnej wygląda tak:


Może kolekcja nie jest jakoś zatrważająca ale uważam, ze zaczynając z punktu 0 do punktu 19 to całkiem nieźle. Pokazywałam swoje konturówki z Golden Rose o w TYM poście.
 Za co lubię konturówki:
+ nadanie ustom kształtu, można je tez powiększyć a'la Jenner ale to serio zwraca uwagę na żywo :/
+ szminki bardziej rzadkie nie rozlewają się podobnie jak błyszczyki poza kontur ust, a więc chroni przed rozmazywaniem się szminki
+ przedłuża trwałość pomadki

Konturowanie twarzy i nie mam na myśli konkretnego produktu do konturowania a sam fakt konturowania. Słyszałam o nim już dużo wcześniej jednak w 2015 r skupiłam się aby spróbować ciągle może nie osiągnęłam tego poziomu:


Ale próbuje i staram się. Używałam głównie Inglota 505, który był moim bronzerem roku 2014 KLIK  a dopiero ostatnio dostałam Kobo do konturowania na mokro. Ciągle się ucze konturować i ciągle to moje odkrycie :P

Mary Lou w tym wypadku nie chodzi mi o odkrycie rozświetlaczy gdyż tych używam od bardzo dawna a właśnie tego konkretnego produktu. Porównanie całej kolekcji rozświetlaczy pokazywałam na blogu w postach o Władcy Rozświetlenia:

Mary Lou jest dla mnie produktem idealnym i do tego wydajnym. Nadaje blasku i pasuje raczej każdej karnacji. A na pewno mojej ;) odkąd jest ze mną Marysia to nie używam innych rozśietlaczy. 

Pielęgnacja

Korund odkąd odkryłam, że częste peelingi bardzo służą mojej skórze poszukiwałam czegoś wydajnego i ścierającego nie za mocno nie za słabo.  Rozwiązaniem okazał się korund, dodaje go do żelu do mycia twarzy dwa razy w tygodniu i  wykonuje peeling. Po jego użyciu skóra jest bardzo gładka, uwielbiam to uczucie.
Barwa Siarkowa, Krem długotrwale nawilżający pisałam już o nim na blogu przy okazji tanich i dobrych kremów dla cery trądzikowej KLIK. Mam już drugie opakowanie, sam krem jest dość wydajny, fajnie nawilża.

Tołpa i znów nie mam na myśli określonego produktu a całą marką. Jak na razie wszystko po co sięgnęłam to super jakość w dość rozsądnej cenie.

Obecnie ich krem do twarzy na noc regenerujący krem korygujący dla cery trądzikowej zaskakuje mnie bardzo pozytywnie i nie wiem czy nie zostanie ze mną na dłużej.

Wszystkie ich produkty czekają niestety na recenzje, ale uwierzcie mi nie spodziewałam się takiej jakości w takiej cenie. Brawo dla firmy.

Facelle chusteczki do higieny intymnej, wcześniej używałam dużo droższych Lactacyd a tu w cenie 2 zł z czymś mam super jakość. Cenie je za wygodę w życiu codziennym i przy menstruacji. Nie umiem bez nich już żyć. A od biedy można nimi również odświeżać twarz więc takie dwa w jednym ;)

Olejek herbaciany moja walka z niedoskonałościami to nie tylko walka z wiatrakami ale również najdłuższa wojna w nowożytnej historii. Stosowałam już wszystko aby "przypalić" bolące ropne grudy czyli była już siarka, cynk, pasty dla dzieci czyli Sudokrem, Tormentiol i inne specyfiki a odpowiedź była tak blisko. Olejek herbaciany i wszystko goi się dwa razy szybciej na pewno zostanie ze mną na długo.

Wcierki do włosów i znów mam na myśli ten fakt stosowania wcierek do włosów. Przez rok wypróbowałam ich wiele i powiem jedno stosowanie i nie stosowanie wcierek robi różnicę. Moje włosy mają już fazy spokoju ale miewają też fazy zwiększonego wypadania wtedy bez wcierki ani róż. Zostaną ze mną na długo. Ich przegląd robiłam już na blogu TUTAJ ale czuje, że przydałaby się aktualizacja.

Babuszka Agafia odżywka drożdżowa ten kosmetyk to jakaś magia. Przyspiesza porost moich włosów jak nic innego. Stosuje go zwykle w systemie 1 opakowanie przerwa i znów wracam do niego. Włosy rosną jak na drożdżach. Pisałam o nim TUTAJ.

Nie kosmetyczne odkrycia 2015

W tej kategorii na odkrycie roku zasłużyły jedynie Herbaty Basilur za szeroki wybór i nie ziemski smak.

Teraz przygotowuje się do posta o klapach roku 2015, zobaczymy czy będzie ich mniej czy więcej niż moich odkryć.

Wy spotkałyście w tym mijającym roku jakieś kosmetyki, które stały się Waszym odkryciem?





czwartek, 24 grudnia 2015

Święta w moim domu mi życzenia

To, że czas leci zastraszająco szybko i nie wiadomo kiedy wszyscy wiemy. Sama się dziwię, że to już rok minął od poprzednich świąt :O 
Dziś korzystając z okazji chciałam się z Wami podzielić tradycjami świątecznymi w moim domu. 

Od bardzo dawna wigilia odbywa się u mnie w domu. Czas przygotowań kojarzy mi się przede wszystkim z ubieraniem choinki i podkradaniem jedzenia z kuchni ;) kto z Nas tego nie robił?

Wieczerza Wigilijna

 Stół
Oczywiście kolacja odbywa się na białym obrusie, są świece, opłatek i siano. Są odświętne sztućce i nakrycia. Ostatnio też lubuje się w składaniu serwetek np w gwiazdy lub choinki, aby podkreślić uroczysty charakter tego rodzinnego spotkania.
Również zawsze zostawiane jest puste miejsce oraz nakrycie dla wędrowca. Zwykle na tym krześle melduje się mój kot i spędza z nami wigilię.
 Tradycja 
Wszyscy jesteśmy ubrani elegancko ponieważ nie jest to zwykła kolacja, a bardzo szczególne wydarzenie jedynie raz do roku. Tradycyjnie odczytywany jest fragment Pisma Świętego, po czym śpiewamy wspólnie "W śród nocnej ciszy" i łamiemy się opłatkiem (czy tylko ja czuje się lekko nie zręcznie w tedy?) składając sobie życzenia.    

Potrawy
Zwykle ilość potraw jest zatrważająca :) 
W moim domu nie jada się barszczyku ani zupy grzybowej. Kolację rozpoczynamy zupą z suszu z kluskami, po czym na stół mogą wkroczyć kolejne dania. Na moim stole znajdą się: karp, pierogi z kapustą, kapusta z grzybami, racuchy, grzyby i wiele innych, które teraz mi uciekły z głowy. Są też śledzie w oleju z cebulą, kluski z makiem, do picia oczywiście wymieniony wcześniej kompot z suszu, który ja i moja rodzina uwielbiamy i dość szybko znika z naszego asortymentu.Po kolacji przychodzi czas na który czekałam jako dziecko czyli prezenty. każdy z uczestniczących w wigilii dostaje prezent od każdego.

Coś słodkiego
Tradycyjne święta w moim domu nie mogłyby obejść się bez piernika, który moja mama "nastawia" odpowiednio wcześniej. Jest też ciasto drożdżowe, makowiec, keks i sernik. 

Pierwszy i drugi dzień świąt
Pierwszego dnia świąt dojadamy to co zostało po wigilii. W kolejnym dniu pojawia się rosół oraz drugie danie. W tym roku w menu rosół z perliczki i kurczak pieczony. 

W tym miejscu chciałabym Wam wszystkim 
życzyć zdrowych i spokojnych świąt!

środa, 23 grudnia 2015

Nowości z Golden Rose: Matte Crayon oraz konturówki


Nie są to takie nowości na Naszym rynku, ale u mnie w kosmetyczce goszczą od nie dawna. A już sam fakt używania konturówek jest dla mnie nowością i odkryciem roku (post o odkryciach 2015 r będzie nie długo ;) ). Skusiłam się na oba te typy produktów wiedziona pochlebnymi opiniami to tu to tam oraz faktem, że matowe szminki od Golden Rose okazały się dla mnie hitem pokazywałam je TUTAJ jak i w poście o najlepszych szminkach na jesień TUTAJ.  


 Zacznijmy od
 Matte Crayon
"Matowa pomadka do ust Matte Crayon tworzy na ustach aksamitne wykończenie. Wysoka zawartość pigmentów oraz długotrwała formuła sprawia, że pomadka długo utrzymuje się na ustach. Idealnie się rozprowadza, a dzięki zawartości składników nawilżających oraz wit. E dodatkowo odżywia i nawilża usta. Bogata paleta kolorów zawiera odcienie od klasycznej czerwieni po różne odcienie nude." źródło http://goldenrose.pl/matte-crayon-lipstick-matowa-pomadka-do-ust-w-kredce-golden-rose-262.html
Opis producenta brzmi zachęcająco jak fakt że ta pomadka na wizażu 63 razy została wskazana jako "Mój hit".

Kolory, które posiadam to 10


13
 oraz 14


Na stronie producenta wybór kolorów jest faktycznie spory dla każdego coś miłego.
+ Szminki są bardzo dobrze na pigmentowane i trwałe.
+ Mat jaki pozostawiają na ustach nie jest matem absolutnym a raczej bardziej satynowym co daje bardzo ładny efekt.  
+ Bardzo trwałe, utrzymują się na ustach dość długo.
+ Zapach, kojarzy mi się z budyniem.
+ Cena 11,90 zł za taką jakość to po prostu bajka. Dobra przełożenie cena/jakość.
+ Przyjemna konsystencja. Mimo, że kredka jest matowa nie jest tempa, sunie po ustach.

- kredka nie jest wysuwana, trzeba ją więc temperować.

Konturówki seria Emily i Classics
Przy okazji zakupu tych kredek zapragnęłam powiększyć kolekcje konturówek. Skusiłam się na te z linii Emily oraz Classics.
Kolory, które posiadam to:


Emily:
  1. 202
  2. 204
  3. 207
  4. 209
  5. 217
  6. 219
  7. 220
  8. Classics 311
+ Duża gama kolorów.
+ Cena.
+ Przełożenie ceny do jakości.
+ Konturówki są trwałe.
+ Dobrze na pigmentowane.
+ Wygodnie i łatwo się nakładają.

Jeśli ktoś tak jak ja lubi szminkę GR z serii Velvet Matte nr 18 (odpowiednik MAC Russian Red) i poszukuje konturówki do niej powiem, że ja używam:

konturówki Emily 207:

Marka Golden Rose przyzwyczaiła już mnie, że jak za taką cenę jakość jest niesamowita. Myślę, że moja przygoda z konturówkami tej marki jak i szminkami będzie się rozwijać.

Może możecie polecić mi jakieś inne produkty tej marki? Albo jakieś kolory szminek?

wtorek, 22 grudnia 2015

Co sprzątanie wnosi do mojego życia? Czyli czemu nie sprzątam

Okres przedświąteczny czy to Bożonarodzeniowy czy też Wielkanocny są dla wielu kobiet okresem kiedy urobione po łokcie wycierają kurze, odkurzają, polerują, pastują i zmywają.
Od paru lat z zadziwieniem patrze się na takie zachowanie a tym razem postanowiłam się z Wami nim podzielić.

Wyjść z podziwu nie mogę nad kobietami, które nie tylko gotują ilości jedzenia które starczyły by na tygodniowa ekspedycję dla pułku wojska, ale również sprzątają i to w wersji hard.
Trzepią dywany, piorą dywany, pastują podłogi, wyjmują wszystkie książki z półek (no chyba , że ma się trzy książki lub trzy półki) wycierają kurze, myją tapicerki mebli, myją okna, myją wszystkie naczynia i sztućce, myją szafki wszystkie te z ubraniami jak i te z ceramiką itd. moje pytanie jest jedno: dlaczego? Przecież mieszkając na co dzień w domu wszystkiego się używa, wszystko to się co jakiś czas sprząta czemu więc taka kumulacja w okresie świątecznym? Czy jeśli tylko wytrzemy kurze, odkurzymy i siądziemy przy świątecznym stole coś się stanie? rodzina się na Nas obrazi (co to za rodzina?), znajomi Nas skomentują (co to za znajomi?), My będziemy się czuli źle? Za to zalatane, urobione, spocone i rozeźlone będziemy się czuły we wspaniałym nastroju do świętowania ;)
Uważam już od dawna, że święta są dla mnie, nie ja dla świąt. Owszem mieszkanie jest odkurzone, kurze wytarte po tzw "rynku", jest biały obrus i są odświętne talerze i sztućce, ale żebym miała wszystkie ubrania z szafy wyjmować i ją myć? Albo wyjmować wszystkie książki? Już widzę jak ze ścierką w dłoni ustawiam swoje książki z powrotem na półce, a mam ponad 3 regały książek stojących w 2 czy 3 rzędach. Istna biblioteka, może jeszcze alfabetyczne ułożyć? W imię czego?  Może rodzina zechce zobaczyć na górnej półce pod sufitem nie mam kurzu? Jeśli ktoś się martwi tym, ze go obgadają znajomi czy rodzina to po co zaprasza ludzi których zajęciem jest obgadywanie innych? Nie wiem jaki syf musiałby być u moich znajomych i rodziny żebym obgadała bałagan, chyba na prawdę kocia kuweta na stole a żwirek w barszczyku świątecznym. Nie spotkałam się z tym jeszcze więc nie wiem :P

Nie skąd bierze się zdziwienie na twarzach niektórych kiedy mówi jakie mam podejście, ale serio wole obejrzeć na Animal Planet dokument o życiu rozwielitki niż ze szmatą w dłoni latać po domu. A dlaczego? Dlatego, że przynajmniej dowiem się czegoś o życiu rozwielitki i moja wiedza ulegnie zwiększeniu, zeszmacając półki raczej niczego się nie nauczę.

Proponuje wszystkim zarobionym, liczącym że ktoś doceni ich pracę chwile relaksu, herbata, kawa, książka, gazeta co kto lubi.
A wy jakie macie podejście do sprzątania?

sobota, 19 grudnia 2015

Tanie duochromy alternatywa dla Makeup Geek.


Jakiś czas temu blogosferę zalała fala duochromowych cieni Makeup Geek, sama chciałam się skusić na przynajmniej jeden z nich ale sposób ich dystrybucji w Naszym kraju (a raczej jego brak) mi nie odpowiada dlatego też dałam sobie spokój. Jakie było moje zdziwienie kiedy przyszły zamówione przeze mnie pigmenty z kolorówki a w śród odcieni, które zamówiłam zobaczyłam kilka duochromów. Czyli znów w myśl zasady "Cudzie chwalicie".

Co znaczy duochrom?
Jeśli kogoś minął szał na cienie Makeup Geek czy też na Blue Brown od MAC czy w końcu Inglot 85 lub Catrice C'mon Cameleon (o tych ostatnich pisałam TUTAJ) i nie wie co oznacza ów tajemniczy duochrom słowo wyjaśnienia. Douchromem nazywamy taki cień, który w zależności od kąta padania światła wygląda na inny kolor lub dostrzec możemy w nim inne kolorystycznie tony (coś jak żuk).

Duochromy z Kolorówki.com
Swoje duochromy nałożyłam na bazę w postaci korektora z Maybelline Affiniton w kolorze 02 i Avon Super Shock w kolorze czarnym.


Niektóre cienie są bardziej transparentne od innych, ale uważam że można się z tym uporać na odpowiedniej bazie lub nakładając na mokro. 


1. Xian Vistas jest to złoty odcień, w którym możemy doszukać się zieleni oliwkowej. Jest lekko transparentna, lepiej będzie nakładać ja na mokro, lub na wybijającą ją bazę.
2. Ballad Blue jest to niebieski pigment w którym przebijają fioletowo- różowe tony.
3. Blackstar Green jest to czarny połyskujący na zielono.
4. Winter Rose chłody beżowy róż, mieniący się na fioletowo, jest również najbardziej transparentny z tego zestawienia.
5. Rose Taupe rudy brąz z zielonym połyskiem. Cieplejszy odcień niż Inglot 85 pokazałam zestawienie w TYM poście.





Wszystkie pigmenty są bardzo perłowe.
 Ich koszt to 5,99 za 5 ml co spokojnie wystarczy mi do końca życia są też łatwo dostępne.
Jeśli ktoś martwi się, że nie widać na zdjęciu ich duochromowego charakteru niech się nie martwi ja na większości swatchy nie widzę takie uroku w przypadku makeup geek :P Powiem więcej jak za taką cenę i szał jaki wywołały cienie MUG powinny być nieziemskie a szczerze są takie ot przyzwoite.
 Za taką cenę jaką musimy zapłacić za kolorówkę uważam, że można zaryzykować.

Macie jakieś inne cienie duochromowe na oku?

środa, 16 grudnia 2015

W poszukiwaniu odpowiednika MACa - Pigmenty z kolorówka.com


Ostatnio pisałam na blogu o pigmencie MAC Naked TUTAJ. Mogę przytoczyć swoje zdanie o tym o, że można znaleźć pigmenty o podobnej jak nie lepszej jakości w dużo tańszej cenie. dzisiejszy post poięcony jest właśnie pigmentom z kolorówka.com. Z pośród swojego zbioru wybrałam te najbardziej "dzienne", które kojarzyć się mogą z pigmentem z MACa. 

Dzienne Pigmenty z kolorówki.com

Wszystkie pigmenty nałożyłam na sucho jak i na mokro. Widać znaczącą różnicę w pigmentacji dzięki czemu uwydatniają się różne pod tony w pigmencie.  

MAC Naked 
nałożony na sucho 1.  nałożony na mokro 2. pisałam o nim TUTAJ
 
 Ivory Lace nałożony na sucho 3. nałożony na mokro 4. 
Jest to najmniej kryjący pigment z tego zestawienia. nawet nakładany na mokro jest pół transparentny, jednak wtedy wydobywają się jego różowe tony. Zawiera skrzace sie drobinki.

 Oriental Beige nałożony na sucho 5.  nałożony na mokro 6.
Ciepły beż, dobrze kryjący zarówno nałożony na sucho jak i na mokro, bezdrobinkowy, ale o satynowym wykończeniu.  Nada się nie tylko do makijażu oczu, ale również jako bronzer do ocieplenia twarzy. 

 Golden Peach nałożony na sucho 7. nałożony na okro 8.
Piękny odcień,  brzoskwiniowego beżu z odcieniem złota. Mieniący się, posiadający drobinki. nie jest tak kryjąca jak Oriental Beige, ale lepiej kryje niż Ivory lace. Na słońcu (którego teraz zbyt często nie mamy :( ) mieni się jak marzenie.









Podsumowując
Na zdjęciach widać, że odpowiednika dokładnego koloru z MAC nie udało mi się znaleźć jednak uważam, że pigmenty z kolorówki są na tyle ciekawe i wydajne że śmiało można  uznać je za alternatywę dla pigmentu Naked. Jeśli chodzi o samo używanie:

+ są to kosmetyki wielofunkcyjne można dodać je do błyszczyka, lakieru do paznokci, stosować jako rozświetlacz, róż czy bronzer lub jak ja-cień do powiek,
+ trwałość, utrzymuja sie na bazie cały dzień,
+ można stosować je na mokro jak i na sucho w zależności jaki efekt i gdzie (róż, cień, bronzer) chcemy zastosować, 
+ cena za 5 ml zapłacimy 5.99 co w cenie MACa daje nam 7 pigmentów, przy cenie tej mniejszej pojemności lub za pełnowymiarowe opakowanie pigmentu MAC kupimy 16 pigmentów z kolorówki, które w moim odczucuiu nie ustepują jakością temu z MAca

- opakowanie czyli woreczek strunowy, ale śmiało można je przesypać w inne opakowanie.

Jak dla mnie super jakość, duży wybór kolorów za nie wielkie pieniądze. 


niedziela, 13 grudnia 2015

MAC Naked hit czy kit?


Marka MAC rozsławiona jest w Polskiej i zagranicznej blogosferze oraz na YT. Ponieważ jest tak silnie forsowana i ja postanowiłam się z nią zapoznać o czym wspominałam na blogu TUTAJ.
Jakiś czas temu spotkałam rozsławione pigmenty MAC w mniejszej pojemności a co za tym idzie cenie. Pełnowymiarowe opakowanie tego pigmentu to 4,5 g za 96 zł, zaś ten oto mały słoiczek to 2,5 g za 42 zł.
"Ten pigment to mocno skoncentrowana dawka koloru w formie pudrowej. Zawiera składniki, które powodują, że produkt przylega do skóry. Możesz stworzyć delikatny makijaż, muśnięty kolorem lub mocny, intensywny efekt. Pigment łatwo się rozciera i długo pozostaje na skórze. Pigmenty są sprzedawane na wagę, a nie objętość, co może spowodować, że pojemniczek nie będzie wypełniony produktem aż po same brzegi.". Sprawdzając na wizażu pigmenty te są hitem 31 razy na 153 opinii.
Co myślę o nich ja?
Przede wszystkim jak wygląda ten pigment na skórze?


1. Pigment nałożony na sucho
2. Pigment nałożony na mokro.



Cień jest podobny do jednego z cieni z palety Urban Decay Naked 2 tylko ciemniejszy. Nałożony na sucho daje lekką błyszczącą mgiełkę, nałożony na mokro zyskuje na intensywności. Jest cielistym beżem z ciepłym tonem przynajmniej w moim odczuciu.

Co do jego użytkowania:
Trzeba stosować go na jakąś lepką bazę bo słabo przyczepia się do powieki np. przypudrowanej. Nosi się bez uszczerbku cały dzień, wspaniale się rozciera i łączy z innymi kolorami. Jednak za taką cenę oczekiwałabym czegoś więcej niż słabej przyczepności do powieki. Znam podobne kolory, podobną konsystencję. Pigment uważam za przereklamowany i raczej nie skusze się na kolejne. Podobną jakość mogę mieć w mniejszej cenie, ale nie będzie tak "trendy' ;)

Jeśli chodzi o pigmenty podobnej jakości jak nie lepsze o dużym wyborze odcieni mogę polecić te z kolorówka.com pisałam o nich TUTAJ oraz TUTAJ. Jednak mój zbiór się powiększył ;)


Jesteście może ciekawe tych pigmentów z kolorówki czy może już je znacie? Postaram się poszukać w zbiorach podobny odcień do tego z MACa.


środa, 9 grudnia 2015

Lotion do twarzy Hada Labo


Dziś na blogu produkt pielęgnacyjny rozsławiony miedzy innymi przez autorkę bloga Azjatycki cukier. Szukając o nim informacji znalazłam taka oto interesująca informacje na wizażu o samej firmie: 


Nie wiem czy widać, ale w opisie informacja o tym że jest to japońska firma a w adresie Kuala Lumpur. Stamtąd z resztą pochodzi mój kosmetyk. Wersja którą posiadam jest wybielająca oraz jest wersja "rich". 
Kosmetyk zamknięty jest w solidnej plastikowej buteleczce o pojemności 170 ml. Butelka zamykana  niebieską nakrętką, nakrętka posiada otwór przez który wydobywamy Nasz kosmetyk. Musze wspomnieć, że po przechyleniu butelki nie leje Nam się nie wiadomo jaka ilość produktu ale mniej więcej taka jaka jest potrzebna do nałożenia na twarz.


Kosmetyk w konsystencji przypomina kwas hialuronowy, czyli średnio gęsta przeźroczysta ciecz. Jeśli chodzi o sposób jego użycia producent sugeruje: 



Rozprowadzić na twarzy bezpośrednio bez użycia wacików lekko przy tym  wklepując. Tak przygotowana skóra jest gotowa na przyjęcie kremu, którego działanie ma być lepsze ;)
Sam kosmetyk ma posiadać aktywne 3 rodzaje kwasu hialuronowego, które  nawilżają skórę. Mają uczynić ją znacznie miększą, gładszą i elastyczniejszą. Oraz tak jak wspomniałam wcześniej przygotować skórę do zwiększenia absorpcji składników pielęgnacyjnych. Trzy rodzaje kwasu hiluronowego pomagają zachować optymalne nawilżenie skóry.  Jak większość azjatyckich kosmetyków wybielających z którymi miałam styczność zawiera arbutynę która ma zwalczyć ciemne plamy i ujednolicić koloryt skóry. Kosmetyk nie zawiera substancji zapachowych, oleju mineralnego, alkoholu i barwników. 

Jeśli chodzi o samo używanie tego lotionu to wchłania się bardzo szybko, na początku jest dość kleisty ale po chwili ta jego kleistość zanika. Zauważyłam, że w czasie jego używania skóra jest faktycznie bardzo dobrze nawilżona i jakby bardziej jędrna. Co do jego wybielającego zadania chodziło mi o zniwelowanie jakiś potrądzikowych przebarwień i ewentualnych przebarwień od słońca a ponieważ nie mam tego zbyt wiele, a już znikły te co miałam mogę powiedzieć że wybielające właściwości ma. 
Powiem, że sam kosmetyk jest bardzo interesujący i podoba mi się jego działanie w postaci nawilżenia, szkoda jednak że jest nie dostępny stacjonarnie w Polsce. 

PODSUMOWANIE 
+ Nawilżenie.
+ Poprawa jędrności skóry.
+ Szybko się wchłania.
+ Nie ma zapachu.
+ Nie uczulił oraz nie podrażnił. 
+ Wygodna w użyciu butelka, która dozuje potrzebną ilość kosmetyku.
+ W moim odczuciu jest dość wydajny, może szału nie będzie ale używam go miesiąc i nie doszłam do połowy butelki. 

- Dostępność. 
Znacie kosmetyki tej marki? Może inne azjatyckie kosmetyki które mogłybyście polecić.