czwartek, 10 sierpnia 2017

Makijażowy, kosmetyczny detoks

Ostatnio coraz mniej na blogu zaś na instagramie raczej się pojawiam. Związane jest to z formą kontaktu z Wami, instagram to raczej taka historia w obrazkach podczas gdy blog to jednak słowo pisane. A jak wiadomo nad słowem pisanym należy się dużo bardziej skupić, a tym samym wymaga to czasu. Ja nie pracuję w żadnej branży związanej z kosmetykami, urodom czy na prawdę szeroko pojętą gałęzią beauty. A jak każdy po powrocie z pracy jestem zmęczona i pragnę odpocząć, od początku blog był moim hobby które miało przynosić mi radość i to się nie zmieniło. Blog to doskonała forma kontaktu z Wami. 

Oglądając popularne blogi i kanały na YT, zaczęły mnie nurtować pewne dylematy. 
Chciałabym spróbować, posiadać niektóre z tych kosmetyków. Pani na YT pokazuje kolejną paletę neutralnych cieni, które rozcierają się jak masełko za jedyne 270 +++ zł a ja chciałbym ją mieć: bo uczyni mój makijaż lepszym, łatwiejszym i takim bardziej profesjonalnym. Nie ważne, że posiadam już kolekcje palet neutralnych, codziennych oraz pojedyncze cienie, której przeciętnej zjadacze chleba starczą do końca życia i kolejnego wcielenia. Przecież to jest takie cudowne.
W tedy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zstąpiły z nieba upały. W moim biurze nie ma klimy a oprócz tego często jadę w teren na kilka godzin. Najpierw skromnie tak wstydliwie podkład mineralny nałożyłam, no jak tak bez niczego, aby w ostatecznym preludium upałów siedzieć w pracy jedynie z pudrem na twarzy, a to tylko wyłącznie dlatego żeby krem się nie świecił. 

I tak od połowy lipca, dzień po dniu mój makijaż leży w toaletce i ma wakacje, a ja detoks od makijażu. Oczywiście na początku usłyszałam "dziś nie masz makijażu" i tego typu "komplementy", ale nie od mężczyzn ich mój makijaż lub jego brak, albo nie obszedł albo zostawili komentarze dla siebie. Tego typu zdania słyszałam od kobiet, jednak jest to materiał na kolejny wpis, który być może poczynię.

Ten przedłużający się bezmakijażowy stan spowodował, ze zaczęłam się zastanawiać:
  1. Czy ja potrzebuje aż tyle cieni do powiek?
  2. Czy ja potrzebuje 15 podkładów do twarzy?
  3. Czy ja muszę spróbować tych wszystkich kosmetyków, które polecają blogerki i jutuberki?
  4. Czy moje życie zmieni jakość na in plus?
  5. I czy na prawdę kobiety w realnym świecie mają 30 palet do oczy?
Te głębokie przemyślenia doprowadziły mnie do punktu w którym jestem.  Moją pracą nie jest kupowanie tych wszystkich drogich palet, za ich pośrednictwem nie zarobie na chleb. Moje życie nie zależy od tego czy mam lub nie mam cieni za 300 zł. Już tego co mam wystarczyłoby na kilka żyć.
To że mój makijaż nie wygląda jak u profesjonalistek też nie jest wynikiem kosmetyków, a tego że malowanie nie daje mi na życie. Nie zarabiam malując siebie i innych. Wiele kobiet mijanych na ulicach nie jest umalowanych profesjonalnie i jakoś żyje. Ale gdzie są te wszystkie kobiety w internecie? Czemu po podejściu do komputera większość osób potrafi zrobić "cut crease" i Bóg wie co jeszcze oraz umalować paznokcie bez zalania skórek? Gdzie te wszystkie osoby są w moim codziennym życiu?
Jednym słowem na oglądałam się zbyt dużej ilości blogów, jutubów itd i wydaje mi się, że jeśli będę posiadać to wszystko, to zarówno mój blog jak i moje makijażowe życie stanie się jakieś lepsze. Nie nie stanie się, ale od tego moje realne życie nie zależy.

Nadszedł czas, abym znowu odkryła radość z makijażu a nie z faktu posiadania i pokazywania coraz to nowszych droższych, lepszych rzeczy. Radość z faktu, że  mogę chodzić bez makijażu już odkryłam i ogólnie można mi kicnąć. Bo jestem sobą i jestem szczęśliwa.

Jeśli chodzi o jutuba i blogi to jestem w fazie poszukiwań jakiś osób, które nie oderwały się od rzeczywistości,  które używają drogeryjnych produktów i nie są sponsorowane przez żadne firmy. Jeśli znacie takie blogi i kanały, to proszę polećcie mi.

Trzymajcie się ciepło w te już upalne dni.

10 komentarzy:

  1. Świetny post. Zupełnie jakbym czytała swoje własne przemyślenia na temat makijażu i posiadania tylu kosmetyków. Muszę się przyznać że ja od stycznia kiedy to urodziłam drugie dziecko prawie się nie maluje a teraz od czerwca to w ogóle ale zaczyna mi tego powoli brakować bo to była taka chwila dla mnie samej. Niestety póki mój maluszek nie podrośnie to jakoś muszę się obejść bez makijażu....ale wiem że z powrotu do malowania będę miała wielką radoche. Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. jasne że tak! czasami paletki przyciągają nasz wzrok i bardzo je chcemy , ale tak na prawdę nie są nam do niczego potrzebne i ja złapałam się na tym że mam ich za dużo

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba dobrą opcją byłoby zamiast wydawać pieniądze na palety - odłożyć na jakiś fajny kurs makijażu. O ile ma się na takie rzeczy ochotę, bo to nie jest takie konieczne, raczej jako hobby. Po tak jak piszesz - na ulicy dziewczyny pomalowane są tak raczej prosto, zwyczajnie, podczas gdy na niektórych kanałach youtuberki mają full instagramowy make up do każdego filmiku - różnica ulica vs. YT jest ogromna.
    Sama mam sporo cieni, obecnie 4 duże palety (w tym dwie to złożenie kilku Sleeków do magnetycznych palet), ale też często używam różnych kolorów bo lubię zróżnicowane, pstrokate makijaże, więc dość szeroki wybór mi się przydaje i rzeczywiście z tego korzystam. Mam na wishliście jeszcze jedną, jedyną paletę, "Sweet Peach", bo szalenie mi się podoba i strasznie chciałabym mieć, ale to w sumie jedyna taka paleta, tak to mam wszystko, czego potrzebuję. Pewnie dokupię pare cieni Glam Shadows za jakiś czas, bo są naprawdę wyjatkowe i ciekawe, a staram się stare cienie wymieniać stopniowo na nowe, bo nie chcę za bardzo używać przeterminowanych kosmetyków.
    Jednak wiele moich koleżanek ma kosmetyków dużo mniej, być może właśnie dlatego, że nie czyta tylu blogów. A ja sobie czytam blogi i potem "chciejstwo" się włącza :P i trzeba dużej siły woli, żeby nad tym zapanować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam Sweet Peach i ją lubię, ale wiem że moje życie mogłoby się bez niej obejść ;) Co do kursu makijażu wydaje mi się, że przeciętnej zjadaczce chleba czyli mi nie jest do niczego potrzebny. Maluje się do pracy (lub nie) i na jakieś spotkanie i tyle. Nic skomplikowanego. Chociaż nie powiem czasami kusi mnie taki kurs.

      Usuń
  4. Hej! Fajny post! Zawarlas w nim całą prawdę, YouTube to miejsce reklamy i nawet nasze polskie znane vlogerki robią sponsorowane filmy... Ich (makijazowych guru) zadaniem jest napędzanie sprzedaży. Ja swojego bloga prowadzę z czystej przyjemności, czasami zastanawiam się jaki jest sens bo mało mam feedbacka ;), ale mimo to wiem, że ktoś mnie czyta i może moja wiedza komuś się przyda, pomimo że "sprzedaje" ją za darmo :/! Ja ostatnio też nie maluję się codziennie, mniej "siedzę" na mediach, bo wolę spędzać czas z rodziną, niż przeglądać fotki lub napalac się na kolejne kosmetyki! ;)
    Pozdrawiam
    Www.makeupwithbella.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Mnie np razi w oczy wychodzi nowy drogi kosmetyk np Naked 3 wszyscy go mieli, był "must have" no po prostu bomba, szał i co tam jeszcze a teraz jakoś żadna go nie używa w makijażu? Dlaczego niektóre kosmetyki pojawiają się są w ulubieńcach, w hitach miesiąca itd ale potem znikają i nie wracają. Oczywiście nie mówię o wszystkich tylko taki o to przykład.

      Usuń

Mój Blog jest Hate Free, nienawistne komentarze nie będą publikowane.

Zachęcam do pozostawiania komentarzy i z góry za nie dziękuję ;)