niedziela, 28 lutego 2016

"Pędzle szczotki" OV 1 i OV 2 z Glam-Shop


Do nakładania podkładu najczęściej używam Beauty Blendera bez którego nie wyobrażam sobie życia pokazywałam Wam go w poście o Ulubieńcach od lat TUTAJ. Używam również pędzli, a na fali YT i drogich pędzlach Oval od Artis zapragnęłam kupić te od znanej "jutuberki" Hani. Czy się nimi oczarowałam? Czy mnie zawiodły? Jakie jest moje o nich zdanie? Zapraszam do dalszej części posta. 

Pędzle te dostępne są w dwóch rozmiarach OV1 i OV2 w zestawie kosztują 119 zł zaś cena tych pędzli to 59 zł za OV2 i 69 zł za OV1, kupując w zestawie oszczędzamy 9 zł. Jak widać ceny tych pędzli wcale nie są jakoś specjalnie tanie. Za taką cenę spokojnie kupimy Hakuro czy Zoeva.

Opis tych pędzli ze strony Glam-Shop: "Pędzel typu 'szczotka' wykonany z bardzo miękkiego, włosia syntetycznego. Unikalny kształt pędzla wymusza zmianę nacisku i formy aplikacji produktów na twarz. Efektem nowego sposobu aplikacji jest większe krycie kosmetyków, błyskawiczne ich roztarcie, szybka aplikacja. Ergonomiczny kształt i elastyczny trzonek ułatwiają nakładanie produktów płynnych. Idealny do nakładania podkładów, pudrów, brązerów, korektorów. wskazówka: rozluźnij skórę twarzy podczas aplikacji; postaraj się nie naciskać pędzlem zbyt mocno na twarz - a jedynie rozsmarowywać kosmetyk, w celu ułatwienia aplikacji połóż palec wskazujący na główkę pędzla." 


Jeśli chodzi o samo wykonanie tego pędzla. 
Rączka jest gumowa dzięki czemu dłoń Nam się na niej nie ślizga, widnieje na niej duże oznaczenie pędzla, ale raczej nie pomylimy go z żadnym innym. 


Łączenie gumowego trzonka z pędzlem również wygląda dość solidnie.


Włosie jest syntetyczne i jest go bardzo dużo. Pędzel jest bardzo gęsto nabity włosiem, wydaje się ono być sklejone solidnie. Pędzel przeszedł parę prań i się nie rozkleił a włosie nie wyszło.

To co na tym etapie mi się nie podoba to połączenie elegancko wyglądającego różowego złota z tą czarną gumą. 
Kształt tej szczotki jest półokrągły widać to od razu na powyższym zdjęciu, tak samo rozmiar pędzla OV1 jest na tyle duży aby w jak najkrótszym czasie nałożyć podkład na twarz. Za to OV2 jest za duży do nakładania korektora pod oczami i za mało precyzyjny do konturowania. W sumie to dość duży pędzel i można nim nanieść również podkład. 
Hakuro H51 w porównaniu z OV1, widać, że OV1 jest bardziej nabity i ma "jajowaty" kształt. 

Użytkowanie
Patrząc się na YT jak szybko i sprawnie nakładany jest podkład pędzlem Oval pomyślałam, że oszczędzę czas rano kiedy szykuje się do pracy. podkład faktycznie nakłada się szybciej dzięki rozmiarowi pędzla, ale robi smugi. Pomyślałam, że może to wina podkładu i tak przetestowałam ten pędzel z Colorstay, AA Filler, Ingrid Ideallumi, Lancome Teint Idole Ultra 24h i zawsze to samo smugi. Gdyby tego było mało pędzel zmniejsza krycie podkładu, Colorstay okazuje się mało kryjącym podkładem i mam już podejrzenie graniczące z pewnością, że nawet gdybym nałożyła gładź gipsową krycie było by średnie. Kształt nie pozwala budować krycia, ponieważ rozsmarowuje, dokładnie rozsmarowuje a nie rozciera wszystkie warstwy. Nie zależnie od podkładu nie byłam wstanie nałożyć go równo na twarz. Tworzyły się nie estetyczne smugi i prześwity. 
Pędzel OV2 ten nieco mniejszy nie nadaje się do korektora pod oczy, nie nadaje się do konturowania. A nakładany nim podkład wygląda tak samo jak nakładany OV1 czyli smugi, prześwity. 
Włosie, które w dotyku jest miękkie przy wykonywaniu makijażu działało nieco drażniąco na moją skórę, nie czułam, że "miziam" się czymś przyjemnym. 

Kolejną sprawą jest mycie tego pędzla, niby ma nie chłonąć podkładu bo jest taki nabity i syntetyczny ale normalne jest, że podkład pije. Nie wyobrażam sobie używania brudnego pędzla nie wtedy kiedy ktoś tak jak ja boryka się z niedoskonałościami. Nabite tak mocno włosie utrudniało mi mycie tego pędzla, które wspominam jako drogę przez mękę. 

Podsumowując jest to gadżet, który chciałam wypróbować. Nie sprawdził się i rozczarował mnie na tyle, że nie kupię pędzli z Glam-Shop. Mimo, że bardzo lubię i cenię sobie właścicielkę tej marki i jej działalność w internecie to jednak te dwa produkty nie skradły mojego serca. 

poniedziałek, 22 lutego 2016

Mój pierwszy raz z Semilac.


Nie było mnie na blogu tak długo, że aż mi głupio kolejny raz za to przepraszać.Niestety moje życie osobiste i zawodowe nie kręci się wokół urody i bloga wiec niestety muszę Was prosić o cierpliwość dopóki moje zawirowania się nie zakończą.

Na koniec zeszłego a początek obecnego roku zamówiłam sobie zestaw do samodzielnego wykonania manicure hybrydowego z firmy Semilac. Wydaje mi się, że było to zaledwie wczoraj a to już koniec lutego. 
W zestawie znajdziemy wszystko co jest nam potrzebne do wykonania hybryd:
* Lampę LED 6 W którą utwardzamy wszystkie warstwy, 
* Bazę 7 ml,
* top 7 ml, Semilac
* kolorowy lakier My love nr 026 o pojemności również 7 ml,
* odtłuszczacz Nail Cleaner Pure 50 ml, 
*płyn do usuwania lakieru hybrydowego Remover 50 ml, 
oraz
* folie do usuwania lakieru hybrydowego 50 szt., można poradzić sobie bez nich ale jak już są dołączone do zestawu to dlaczego nie.
* waciki bezpyłowe 250 szt., 
* mały przyrząd służący do usuwania lakieru hybrydowego a wyglądający jak kostka do gitary Semilac® Striper, 
* blok polerski, 
* 2 pilniki do paznokci.
Całość zapakowana w pudełko. 

Ponieważ mi kolory lakierów bardzo szybko się nudzą kupiłam też dwa inne odcienie.


Jeśli chodzi o samo wykonanie to powiem, że obyło się bezproblemowo nie korzystałam przy tym z instrukcji dołączonej do opakowania a z YT czyli źródła wiedzy wszelakiej. 

Co mi się podoba w tym zestawie:
+ wszystko co potrzebne jest załączone 
+ kompaktowy rozmiar lampy
+ szybkość lampy, mam na myśli to że w bardzo krótkim czasie utwardza lakier hybrydowy
+ to co zachwyca mnie we wszystkich hybrydach czyli trwałość
+ szybkość wykonania, nie trzeba czekać aż lakier dobrze wyschnie aby iść spać. No i można go robić tuż przed wyjściem
+ połysk, wspaniały żelowy połysk.

Mimo iż nie jestem jakimś specjalistą w robieniu hybryd, trzęsą mi się ręce i jestem beztalenciem to z jej wykonaniem jakoś sobie radzę. Jeśli ktoś maluje paznokcie u rąk to i z tym sobie poradzi. 

Co mam do zarzucenia:
- lakier 026 My Love niby ładna klasyczna czerwień, ale przez te błyszczące drobiny w nakładaniu pierwszy raz w życiu była koszmarna. Dużo lepiej nałożył mi się 047 Pink Peach Milk. Nakładał się gładko, nie rozlewał się i dobrze się nosił. Myślę, że drobinki wpływają na jego cechy fizyczne. 

Jeśli chodzi o cenę to wynosi ona około 240 zł uważam, że jak na zawartość nie jest ona zbyt wygórowana. A jeśli wykonujemy hybrydy w salonie to bardzo szybko nam się zwróci. Ja swój zestaw kupiłam tylko i wyłącznie z myślą o sobie nie w celach zarobkowych i powiem, że zwrócił mi się już z nawiązką. 

Tak prezentuje się 047 Pink Peach Milk, widać, że jeśli chodzi o dokładność to jeszcze nie jestem i pewno nie będę tak precyzyjna jak panie z salonu ale i nie zarabiam na tym. Dla mnie moja jakość wykonania jest wystarczająca.



Tu zaś piękna czerwień 028 Classic Wine.

Dzięki hybrydzie mimo mojego ostatnio bardzo napiętego grafiku zawsze mam pomalowane paznokcie co mnie niezmiernie cieszy i nie muszę się martwić odpryskami co cieszy mnie podwójnie.