niedziela, 31 maja 2015

Malezja dwa tygodnie podróży w zdjęciach. #1 Jedzenie.

Jak wcześniej wspomniałam na wypoczynek udałam się na dwa tygodnie (szkoda, że tak mało) do pięknego kraju jakim jest Malezja. Nie jestem osobą, która potrafi opowiadać o miejscach, ani nie należę do osób które przechwalają się niemniej jednak postanowiłam zdziałać coś w materii mojej bytności w Azji południowo-wschodniej. Od siebie wszystkim zainteresowanym życiem w Malezji mogę polecić bloga https://zuinasia.wordpress.com/

Dziś zaś część o tym co tygryski lubią najbardziej o jedzeniu.

Jest coś czego Malezji odmówić nie mogę a jest to przepyszne jedzenie dzięki któremu rok mojej diety został poważnie zdruzgotany. I nie mówię tu tylko i wyłącznie o kuchni malezyjskiej w tym kraju możemy spróbować wszystkiego co związane z Azją, oczywiście kuchni europejskiej również doświadczymy ale po co lecieć ponad 10 000 km żeby zjeść makron w sosie? :P 
Niestety nie uwieczniłam wszystkiego co uwielbiam jeść. Niemneij ejdnak zapraszam i życzę smacznego :)

Dzień trzeba by zacząć od śniadania moje tradycyjne śniadanie to oczywiście Nasi lemak czy tradycyjne danie kuchni Malezyjskiej. Jest to ryż gotowany w mleku kokosowym z liściami pandana. Zazwyczaj potrawa ta serwowana jest z pikantnym sosem (sambal) mój ukochany, oraz z jajkiem, plasterkami ogórka, rażonymi orzechami ziemnymi oraz z  anchovies. Sam sos jest tak genialny, że używam go do polewania innych potraw. 


Ryż smażony z warzywami z sosem sambal, anchovies, prażonymi orzechami ziemnymi oraz sok z różowej guavy.

Pikantne danie trzeba by czymś popić i tu mamy duże pole do popisu. Świeże soki, kawa z Ipoh, zielona herbata chińska, japońska itd. 

herbata chińska
tajska herbata trójwarstwowa, na zimno
sok ze świeżego arbuza
kakao na zimno
Aby pozbyć się palącego uczucia po pikantnym daniu można przegryźć coś z deserów.
Całkiem lubię na przegryzkę rzucić sobie tosty z "masłem kaya" czyli kaya toast.
tosty kaya

Tosty Kaya przygotowane są z kaya (kokosowy dżem),polewy z cukru, mleka kokosowego i jaj, Pandan, a czasami margaryny lub masła. Czasami  zanurzane jest w jajku na miękko ale do tego nikt mnie nie przekona.

Soya Milk Tong Yuen
Soya Milk Tong Yuen dla mnie smakują podobnie do kuleczek sezamowych, które bardzo lubiłam jeść w Warszawie, tylko że nie smażone a podane w mleku sojowym. Fanką mleka sojowego nie jestem ale kuleczki pyszne.

Cendol
Kolejną rzeczą, której po prostu nie można nie spróbować będąc w Malezji jest Cendol. Czyli tradycyjny deser którego bazą jest mleko koksowe, żelowaty makaron z mąki ryżowej z zielonym zabarwieniu (zazwyczaj żywności pochodzącej z liści pandan), lód i cukru palmowego. Czasami również składniki, takie jak czerwona fasola, ryż kleisty,  kukurydza. Z czerwoną fasolką lubię bardzo to cudo.
Ostatnią rzeczą z szeroko pojętego pojęcia deserów jest Rojak fruit.
Rojak fruit
Szczerze mówiąc danie to pachnie jak już by padło parę dni temu. Ten magiczny sos składa się z wody, cukru Jawa Gula (palma), asem jawa (z tamaryndowca), orzeszków ziemnych smażonych, krewetek,  soli, chili. Powiem szczerze, że żyć mogłam dalej bez tego. Jest to do tej pory jedyna rzecz której próbowałam w Malezji jaka wydała mi się nie zjadliwa.
Moim ulubionym zaś deserem zostało ciastko Mille crêpes od Nadije Cake. Tu na zdjęciu smak Malacca czyli tradycyjny smak zawierający "gula Melaka" pyszności. Jedyny smak jakichkolwiek słodyczy który odradzam wszystkim którzy kochają kawę są właśnie słodycze kawowe. Mi nijak nie podeszły.

Jeśli już zgłodnieliśmy po śniadaniu czas na obiad, kolację, podwieczorek i wiele innych okazji przy których możemy kosztować tych smakołyków a okazja zawsze się znajdzie. W Malezji możemy wybierać z tysiąca dań ogranicza nas czas, budżet i odległość.

Kuchnia Japońska 
W Polsce nie jestem fanką sushi ani innych dań pochodzących z tego kraju. W Malezji nastąpiła moja przemiana, kuchnia japońska stała się jedną z moich ulubionych.












Kuchnia chińska
 Przed wyjazdem nie miałam z nią styczności. Jest bardziej tłusta od kuchni japońskiej dlatego też ze względu na wątrobę mimo tego, że smaczna raczej ją ograniczę.




Kuchnia tajska
Z tą kuchnią spotkałam się przelotnie i jedynie raz więc nie mam opinii na jej temat.




Jeśli chodzi o kuchnię indyjską nie zrobiłam żadnego zdjęcia :( głupia ja. Mogę powiedzieć, że jest przepyszna i  pikantna.

Nie zrobiłam również ani jednego zdjęcia pysznemu curry zapieczonemu w chlebie (będę sobie w brodę pluła) TUTAJ  można zobaczyć bardziej obrotnej dziewczyny relację z jedzenia. A zdjęcia z jej bloga wykorzystałam poniżej. Danie to jest tak pyszne, że polecam z ręką na sercu każdemu.
https://yennytay.files.wordpress.com/2015/04/20150405100501.jpg

https://yennytay.files.wordpress.com/2015/04/20150405100513.jpg

Pisząc tego posta zgłodniałam niemożebnie dlatego też udam się teraz na posiłek z tradycyjną kuchnią polską w tle. 

sobota, 30 maja 2015

Green Style, Balsam do włosów cienkich, osłabionych i wypadających.


Jak od pewnego czasu wspominam na blogu nie jestem włosomaniaczką a swoją bardziej "świadomą" (do pełnej świadomości niektórych dziewczyn to nigdy nie dojdę, zazdroszczę ;) pielęgnację włosów rozpoczęłam po tym jak zaczęły wypadać i to tragicznie. Od pewnego czasu byłam zadowolona już z ich stanu oraz nawet z ilości wypadających włosów. Jednak podróż do Malezji wywołała zwiększone wypadanie ponieważ nie wzięłam ze sobą nic czego używam w domu
:( moja wizja iż moje włosy są już w porządku legła w gruzach, ale dziś nie o tym.
Dziś czas na odżywkę, którą używam od ponad miesiąca w codziennej pielęgnacji włosów.

Co mówi nam producent:

"Aktywna formuła balsamu z ekstraktami passiflory (męczennicy), rozmarynu, rumianku i zarodków pszenicy; zapewnia uszkodzonym włosom dodatkową pielęgnację, przywraca im elastyczność, miękkość i zdrowy blask, ułatwia rozczesywanie i modelowanie fryzury. Balsam nie obciąża włosów i nie pozostawia tłustego blasku. 

Składniki aktywne:  
Ekstrakty rozmarynu, passiflory (męczennicy), zarodków pszenicy: 
stymulują krwiobieg w naczyniach, wokół cebulek włosowych, co poprawia stan włosów i przeciwdziała wypadaniu koją wrażliwą skórę głowy stymulują regenerację i wzrost włosów 
Ekstrakt rumianku stosowany do płukania włosów, przywraca naturalną barwę i zapobiega ich wypadaniu przeciwdziała łupieżowi nadaje włosom połysk. Zalecany dla włosów łatwo przetłuszczających się
  
Sposób użycia:  nanosimy balsam- kondycjoner na wilgotne włosy, rozprowadzamy na całej długości, pozostawiamy na 3-5 minut, następnie dokładnie zmywamy ciepłą wodą." (opis pochodzi ze strony http://www.sklep.bioarp.pl/ z którą nie mam nic wspólnego a gdzie swoją odżywkę kupiłam). 

Opakowanie jest proste, plastikowe, stojące na głowie dzięki temu odżywkę łatwo wycisnąć gdyż nawet kiedy jest jej niewiele spływa. 
Zapach jest nienachalny, lekko ziołowy, konsystencja lekka i rzadka. Balsam faktycznie nie jest tłusty i może nadawać się do włosów przetłuszczających. Odżywki nie wsmarowywałam w skórę głowy więc o pobudzeniu moich cebulek się nie wypowiem. 
Jeśli chodzi o moje wrażenia, odżywka do codziennego stosowania spisała się całkiem nieźle. Nie przetłuściła moich włosów ani też nie zapobiegła puszeniu się ich i elektryzowaniu. Nie podrażniła nie spotęgowała wypadania włosów. Ułatwiła rozczesywanie, chyba jak każda odżywka. 
Moje wrażenia są powiedziałabym dość obojętne ot normalna odżywka do cdziennego użytku nie zaszkodziła i nie pomogła. 

piątek, 29 maja 2015

Maybelline Super Stay 7 Days gel Nail color 230 Berry Stain


Tym razem znów wracamy do paznokciowej strony życia, czyli lakiery. Lubię fiolety a ten kolor wydał mi się bardzo ładny w buteleczce dlatego się na niego skusiłam.Niestety zdjęcie buteleczki gdzieś podziałam.
kolor wydaje mi się bardzo dobry na lato, żywy. Kryje przy dwóch warstwach, odpryskuje i ściera się jak każdy lakier czyli 2- 3 dni.




czwartek, 28 maja 2015

Makijaż: Powrót do pracy po urlopie

Jak już wspominałam wcześniej oraz pisałam na FB udałam się na w pełni zasłużony wypoczynek. Dwa tygodnie wypoczywałam oraz zwiedzałam przepiękny i ciepły kraj jakim jest Malezja. Jednak co zrobić aby pokazać się w pracy w pełni świeżości i sił. Z nieznanych mi powodów zawsze kiedy ktoś udaj się w tzw. "ciepłe kraje" oczekuje się od niego, że wróci brązowy jak nie przemierzając czekoladka ja taka nie wróciłam i nawet nie planuję nigdy wrócić. Leżenie plackiem na słońcu w temp. 34 C w cieniu mnie nie interesuje :P 
Moja skóra właśnie na okres powrotu do pracy wybrała sobie co miesięczny wysyp niespodzianek a więc o świeżości i promienności a'la nie mam makijażu i jestem boska mogę zapomnieć. 
A oto i ja świeża i promienna jak stokrotka, zdjęcie bez makijażu na twarzy mam tylko krem nawilżający.


A oto wersja z makijażem: 




Co użyłam:


Twarz:
Niestety moja skóra potrzebuje obecnie krycia od średniego do mocnego więc Rimmel Lasting Finish 25 nude został on ostatnio jednym z moich ulubieńców. Twarz przypudrowałam nowością w kosmetyczce czyli kuleczkami Gurlain w podcieniu Clair, pod oczy korektor MAC pro longwear a  na policzki nałożyłam nieśmiertelną i niezniszczalną czekoladkę z Bourjois oraz róż nowość kupiony w Malezji czyli Tony Moly w odcieniu 03. Na twarz nie nałożyłam rozświetlacza bo zarówno czekoladka jak i róż posiadają rozświetlające drobinki.
Oczy:
Na powieki nałożyłam czekoladkę z Bourjois oraz pod łuki brwiowe Mary Lou, na linię wodną kredkę z Max Factora, na wewnętrzny kącik oka Etude House Bling Bling Eye Stick na rzęsy zaś brązowy tusz od Maybelline, Rocket Volum' Express Mascara.

Na usta również nałożyłam nowość kupioną w Malezji


poniedziałek, 4 maja 2015

Makijaż inspirowany Vanessą Ives z "Domu grozy"


Penny Dreadful to jeden z moich obecnie ulubionych seriali, z niecierpliwością czekałam na kolejne odcinki czyli na pojawienie się 2 serii, której premiera odbyła się 3 maja ;) Wiem, że styl wiktoriański w szerokim pojęciu jest obecnie bardzo modny a swoje tryumfy będzie święcił gdzieś w okolicach Halloween ja jednak nie mogłam się oprzeć. 
Vanessa Ives to główna bohaterka serialu grana przez piękna Evę Green. Daleko mi do jej urody ale co tam :P 




Użyłam:

Podkład to Make up forever HD
Korektor NYX HD
Puder Armani
Róż Mac All day
Puder do konturowania to Inglot HD 505
Cienie Too Faced Chocolate Bar: *Milk Chocolate , * Semi Sweet, *White Chocolate, * Cherry Cordial
Tusz to Kanebo Sensai KLIK
Na ustach mam taką mieszaninę matowych pomadek, że już sama nie wiem.







niedziela, 3 maja 2015

Spowiedź z kosmetycznych grzeszków.

Ten Tag podpatrzyłam u Pogromczyni tańszych kosmetyków  i nie mogłam się oprzeć.



Chciwość

1. Najdroższy kosmetyk jaki kupiłaś?
Jednym z droższych kosmetyków które kupiłam jest puder od Armaniego aż szkoda mi go używać.
2. Najtańszy kosmetyk, jaki posiadasz?
Pewnie któryś z lakierów od "chińczyka".

Gniew

1. Których kosmetyków nienawidzisz, a które uwielbiasz?
Z kosmetykami, które nienawidziłam lub nie potrafiłam się dogadać rozstałam się, w chwili obecnej przychodzi mi do głowy okropny podkład od Lirene brrrr pisałam o nim TUTAJ. Ogólnie nie lubię się z ciężkim podkładami, które wałują się na twarzy :P a co uwielbiam cienie, po prostu kocham taka bogata gama kolorów.
2. Jaki kosmetyk był najtrudniejszy do zdobycia?
Makeup Revolution, Awesome Metals Foil Finish Rose Gold pisałam o nim TUTAJ ze względu na szał na nie, był wykupiony wszędzie.

Obżarstwo

1. Jakie produkty kosmetyczne są według Ciebie najpyszniejsze?
Oczywiście smaczne błyszczyki i pomadki, jednak ostatnio weszłam na inny level czyli zapach i tu Chocolate Bar nie ma sobie równych.

Lenistwo
1. Których produktów nie używasz z lenistwa?
Przyznaje się, że balsamów do ciała (hańba mi i wstyd).


Duma
1. Które kosmetyki dają Ci najwięcej pewności siebie?
Niestety mam bardzo nieperfekcyjną cerę, "skłonność do niedoskonałości" to raczej stan permanentny więc lepiej się czuje jak na tej twarzy coś mam, kryjący puder, krem BB czy podkład.

Pożądanie
1. Jakie atrybuty uważasz za najatrakcyjniejsze u płci przeciwnej?
Nie wiem czym to pytanie jest związane z "urodowymi grzechami"? Jeśli jednak już jest niech będzie : głęboki dudniący głos, zestawienie ciemna skóra jasne oczy. 
2. Jakie kosmetyki najbardziej lubisz dostawać w formie prezentów?
Ciężkie pytanie gdyż zawsze istnieje ryzyko nie trafienia z kolorem. Jeśli nie asystuje przy zakupie lub nie wskażę palcem to raczej wolałabym nie.

Zazdrość

1. Jakich kosmetyków/gadżetów zazdrościsz innym blogerkom?
Jak każdy człowiek odczuwam zazdrość, zazdroszczę umiejętności, wykonania i warsztatu zdaje sobie sprawę, że nawet jeśli kupiłabym wszystko z listy duże prawdopodobieństwo że nie będę w stanie się umalować tak jak lepiej utalentowane dziewczyny. Szacunek.
2. Jakich kosmetyków/gadżetów ludzie zazdroszczą Tobie?
Zwykle zdziwienie wywołuje moja kolekcja kosmetyków czy mi zazdroszczę nie wiem nie pytałam :P

Nie było tak trudno wyrzucić z siebie swoje "winy", w końcu każdy ma coś na sumieniu ;)