poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Back to school make up - garść rad

Wakacje nieubłaganie zmierzają ku końcowi ponieważ nic na to nie poradzimy trzeba stawić czoła wyzwaniu jakim jest powrót do szkoły. Ja swoją już skończyłam, ale jeszcze ją pamiętam ;) 
W tym poście postaram się zawszeć kilka rad, które chciałabym usłyszeć kiedy byłam w wieku nastu lat i chodziłam do szkoły oraz takich, które od zawsze są ze mną ale może ktoś jeszcze ich nie zna.
mój wpis nie ma nikogo urazić ani wyśmiać, chce podzielić się z Wami moimi - trafnymi lub nie, to już musicie ustalić same-  spostrzeżeniami.
Zaczynajmy.

Po 1. Pielęgnacja:
W wieku nastu lat używałam jedynie wysuszających rzeczy przy czym moja skóra przetłuszczała się, a makijaż (jeśli już go nosiłam) wyglądał gorzej. Uważałam, że jeśli mam skórę skłonna do niedoskonałości a raczej niedoskonałą nie mogę używać nawilżających rzeczy mój błąd. dzięki takiemu myśleniu moja biedna skóra broniła się jak mogła przez co przetłuszczała się a tym samym pojawiało się więcej niedoskonałości ponieważ ten "łój" się blokował. Obecnie również mam niedoskonałą cerę ale nie katuje jej już mega wysuszaniem ;)
Jeśli chodzi o stan  Waszej skóry nie wiem czy macie niedoskonałości mniejsze czy większe, w moich oczach każda moja krosta jest olbrzymia a twarz okropna. Na szczęście to nie prawda, a nawet jeśli jest to prawda Wasza skóra ma jedną przewagę nad skórą osób starszych (nawet tak nieznacznie starszych jak ja :P ) - jędrność. Nie posiadacie zmarszczek, Wasza skóra jest jędrna i należy to wykorzystać. Na jędrnej skórze większość kosmetyków wygląda dobrze.

po 2. Makijaż 
Tą cześć podzielę na kolejne podpunkty ponieważ trochę tego  jest :)
* I tak zaczniemy od "Szpachla, szpachla i jeszcze raz szpachla". Skupienie uwagi na jedynie mocno kryjącym podkładzie do tego matującym połączonym z nakładaniem "za ciężką ręką" oraz ziele roztartym. Sama widziałam takie kombo i chciałam za głowę się złapać. Sama również z czasów szkolnych pamiętam koleżankę z klasy, która nakładała takie hurtowe ilości korektora i podkładu na swoją cerę, że jej wszelkie niedoskonałości waliły po oczach wszelkich ludzi z odległości pół kilometra. Nie róbcie tak. Ja rozumiem mocno kryjący podkład i odrobina korektora lub jedynie kryjący korektor i puder, ale polecałabym nakładanie takiego ciężkiego podkładu na nawilżoną skórę oraz użycie gąbeczki.
* Pamiętajcie o dobrym dobraniu odcienia podkładu oraz rozsmarowaniu go niżej niż do linii żuchwy.

 * Kolejną sprawą jest otaczająca nas kraina matu. Matujące i wysuszające kremy, toniki, bazy pod makijaż, podkłady i pudry nakładane hojnie. Wszystko to ma nadać i utrzymać mat przez 340 godzin... Tym czasem płaski mat postarza! Zakrywanie niedoskonałości nie polega na wysuszeniu sobie skóry oraz jej zmatowieniu. Wtedy zamiast odwrócić uwagę od problemu ściągniemy ja na siebie. Równie dobrze mogłybyśmy nosić nad głową bilbord ze strzałką ;) Jeśli chodzi o nakładanie makijażu na skórę z problemami polecam film:


oraz kanał My pale skin .

* Efekt kuli disco czyli jak nie kijem go to pałką. Pewna grupa z płaskiego matu przerzuciła się na rozświetlenie i to od razu w wersji hardcore. Jeśli chcemy uchodzić za "no make up" delikatne rozświetlenie jest wskazane ale raczej w typie devy skin lub obecnie strobing.


* Nie ważne czy na wakacjach byłaś na Karaibach, na wsi pod Bździochowem czy też nie wyjechałaś nigdzie z domu zawsze trzeba wrócić do szkoły wypoczętym ;) I nie mam na myśli szaleńcze ganianie 31 sierpnia za samoopalaczem bądź smarowanie się od tygodnia kremem brązującym. Lepiej sztuczne opalanie zostawić innym. Jeśli ktoś mówi, że opalenizna odmładza i odświeża może i ma racje, ale trzeba uważać żeby nie skończyć jak bekon.

Poza tym samoopalacz oraz krem brązujący niosą ze sobą wizję zacieków więc lepiej nie ryzykować. Jako posiadaczka raczej jasnej karnacji mogę powiedzieć tylko tyle, że udowodnionym jest wpływ słońca na starzenie skóry :P  Świeżości doda nam delikatny róż do policzków nawet jeśli będziemy blade jak Śnieżka.

po 3. Więcej dystansu
Moje szkolne wspomnienia podsuwają mi wizję tych wszystkich ekstra przygód rodem z amerykańskich filmów jakie trzeba było wysłuchać na początku roku. Wszyscy mieli tak ekstra przygody, że tu pomóc może jedynie cierpliwość i doza zdrowego rozsądku.

Życzę Wam miłego rozpoczęcia roku szkolnego oraz udanego roku szkolnego!!

niedziela, 30 sierpnia 2015

Back to school make up czyli powrót po urlopie do szkoły, pracy

Już nie długo, już za chwilę znów usłyszycie pierwszy dzwonek. Makijaż Back to school w moim odczuciu powinien być delikatny taki "no make up", makijaż dla wracających po urlopie do pracy pokazałam TUTAJ.

Użyłam 9 kosmetyków aby wykonać makijaż. Pokazuje je jedynie tak organizacyjni, używacie tego co macie oraz tego co lubicie i się u Was sprawdza. 


 1. Baza pod makijaż L'oreal Lumi Magique nadaje przepiękny połysk zdrowej i wypoczętej skóry, nie można go pomylić z nadmiernym przetłuszczaniem się cery. Jednak jeśli boicie się nadać sobie zbyt dużej ilości błysku (zaręczam po zdjęciach zobaczycie iż tego błysku nie ma prawie wcale) użyjcie matującej bazy lub omińcie ten krok.
2. Korektor MAC Pro Longwear NW 20 korektor to podstawa, nakładam go bezpośrednio na bazę na wszelkie "wypryski" i inne niespodzianki. Jeśli jednak wasza cerę wygląda gorzej i musiałybyście większość twarzy wykorektorować w moim odczuciu lepiej użyć kryjącego podkładu nie zapominając o odpowiednim rozprowadzeniu go. mam tu na myśli roztarcie go poza linię żuchwy. 
3. Puder Rimmel Lasting Finish puder prasowany w kolorze 001 Light Porcelain. Pisałam o nim TUTAJ. Po zdjęciach będzie można zobaczyć krycie tego produktu, kiedy wasza cera nie wymaga mega szpachli nada się idealnie, kiedy wymaga tej nieszczęsnej szpachli ten produkt ma naprawdę bardzo dobre krycie i możemy nałożyć go na podkład.
4. Bourjois Poudre Clubbing czyli złotawy bronzer do nadania opalenizny nie do konturowania. 
5. Róż do policzków Tony Moly 03 w kolorze pięknej brzoskwini, wspaniale odświeży cerę. Róż ten zawiera w sobie drobinki dlatego można pominąć już rozświetlacz. Jeśli jednak macie duże niedoskonałości w miejscach gdzie nakłada się róż (pokazywałam to np TUTAJ), radziłabym użyć taki bez drobinek całkiem matowy lub z satynowym wykończeniem. Śmiało w szafie Wibo lub Lovely, Eveline w Rossmanie znajdziecie taki róż. 
6. Rozświetlacz TheBalm Mary-Lou Manizer o rozświetlaczach pisałam już kilkukrotnie pokazując te tańśze drogeryjne m.in  TUTAJ, TUTAJ oraz TUTAJ
7. Tusz do rzęs Maybelline, Rocket Volum’ Express Mascara w kolorze brązowym. Jestem pozytywnie zaskoczona tym tuszem. Nie za drogi a bardzo dobry. 
8. Cielista kredka, ja użyłam akurat Max Factor ale jest wiele tańszych.
9. Błyszczyk do ust, Wibo Spicy Lip gloss

A teraz efekty.
Zdjęcie przed:

oraz zdjęcie po, nie nałożyłam żadnego filtra




Na oczy nałożyłam palcem odrobinę rozświetlacza i różu.



Na zdjęciu starałam się uchwycić to rozświetlenie cery dzięki bazie z L'oreala. Nie jest to "tłusty" błysk, ani drobiny. Jest to połysk zdrowej skóry.


 Inny makijaż po wakacyjny można zobaczyć u wake up- make up! TUTAJ

piątek, 28 sierpnia 2015

Grunge - makijaż na koniec wakacji

Nie ma co wakacje dobiegają końca a w ostatni weekend wakacji zwykle prawdopodobieństwo imprez zwiększa się szalenie ;) Ostatnio do mody wrócił a w pewnych kręgach nigdy z niej nie wyszedł grunge. Sama przyznaje, że jako nastolatka byłam raczej mroczną postacią a myśl o różu, czy rozświetlaczu zapewne kończyła się wypieraniem.


Czyli nie mieściła mi się w głowie.
Dziś dlatego makijaż utrzymany w mrocznej tonacji.

Użyłam:

Twarz: 
* Revlon Colorstay 150 Buff 
* Maybelline Affinitone Korektor 02
* Essence all about matt! 
* Róż Inglot 127
* Inglot puder do konturowania HD 505

Oczy:
* MAC Paint Pot painterly jako baza
* Cienie Zoeva Smokey: Relieve the moon, Swet Smell, Smokey Wishes, Ashes Awake, Dark Edge
* Tusz to Max Factor False Lash Effect Fusion

Szminka to Makeup Revolution Atomic Szminka MAKE ME TONIGHT jej zdjęcie się nie znajdzie na razie na blogu ze względu na jej stan. Przyszłą do mnie zmiażdżona obecnie czekam na reklamacje z drogerii w której ją kupiłam. 

A teraz zdjęcie przed: 


 Oraz zdjęcie po:




Co sądzicie o mrocznym makijażu? Lubicie czy raczej unikacie? 
Życzę dobrej zabawy na koniec wakacji ;) 

środa, 26 sierpnia 2015

A England CROWN OF THISTLES

Dziś pora na mój nowy nabytek z firmy A England. to dzięki tej firmie pokochałam lakiery holograficzne i darze je miłością na tyle, że lakier z tej firmy umieściłam w poście o swoich ulubionych lakierach <KLIK>. 
Lakier pochodzi z kolekcji Elizabeth & Mary i mimo, że miałam ochotę na zupełnie inny kolor został on wyprzedany i w ten sposób droga eliminacji skusiłam się właśnie na Crown of Thistles.


Lakier jest znajduje się w klasycznej i eleganckiej buteleczce, sam pędzelek również jest klasyczny niezbyt płaski, wygodny.


W butelce już widać holograficzne drobinki cudo <3. Lakier ma piękny fioletowy kolor a drobinki sprawiają, że uzyskuje on głębi. kryje przy 1 warstwie i ma żelkowy połysk. Lakiery tej firmy to cudo, nawiązując do napisu na butelce naprawdę moje dłonie czują się i wyglądają jak "ukoronowane" (crown your hands and feet).


Jeśli chodzi o sam wygląd na paznokciu nie mogłam się oprzeć i strzeliłam chyba zylion fotografii gdyż bardzo trudno uchwycić te drobinki. Na niektórych zdjęciach mam jeszcze brudne skórki, przepraszam ale wynika to z tego, że jak go zobaczyłam na paznokciach to MUSIAŁAM zrobić mu zdjęcia. Tak więc za obniżenie estetyki zdjęcia przepraszam.




















Jeśli chodzi o trwałość to niestety 3 dni :(. Lakiery tej firmy są dość ciężkie do zdobycia oraz drogie ale efekt jaki dają na paznokciu jest niesamowity.

wtorek, 25 sierpnia 2015

Władca Rozświetlenia cz. 3 Powrót Blasku


Wcześniejsze części tej trylogii mogłyście już zobaczyć na moim blogu

Dziś przyszła na zakończenie tej serii a na koniec zostawiłam sobie:
 * Ladycode, H&M, p2

Jak już widać po zdjęciu poniżej gdzie produkt znajduje się w opakowaniu, rozświetlacz z H&M jest najcieplejszy.


1. Ladycode by Bell: opakowanie odkręcane, plastikowe, zawierające 11 g produktu, dostępność to Biedronki. Jeśli chodzi o kolor to zimny, białawy o lekko niebieskich tonach
2. H&M highlither powder: plastikowe opakowanie otwierane i zamykane na klik, zawiera 8 g produktu a więc mniej niż Ladycode. kolor jest ciepły pomarańczowawy. Dostępność H&M, jednak nie wiem czy nie zmieniła mu się "formuła" i wygląd opakowania.
3. p2 all-over illuminator: tak jak w przypadku rozświetlacza z H&M opakowanie otwierane na klik. Opakowanie zawiera jeśli mnie pamięć nie myli 9 g produktu a jego dostępność w Polsce to albo znajomi z Niemiec bądź z innych miejsc (wpis o tym gdzie spotkać można kosmetyki z Balea znajdziecie TUTAJ) lub też drogerie internetowe. Kolor żółtawy.



Kolor Ladycode jest biały, zimny i sama nie wiem jak mogłam go używać do rozświetlania o.O H&M jest dla mnie za ciepłe widzę wyraźne pomarańczowe tony idealnie nada się jako cień do powiek, zaś kolor p2 jest żółtawy. Z tej trójki to p2 ma szansę najlepiej sprawdzić się w roli rozświetlacza na policzki. jednak słyszałam opinię, że jest za lekki, że za mało go widać i trzeba się namachać pędzlem ;)

* rozświetlacz z The Body shop
 Jest to jedyny rozświetlacz w kremie jaki miałam okazję testować w tej serii (miałam kiedyż Girls meet pearls, ale się skończył :P). Kolor i błysk jaki po sobie pozostawia ten rozświetlacz jest nienachalny i bardzo subtelny, jednak kolor wydaje mi się lekko za zimny.





sobota, 22 sierpnia 2015

Tanie nie znaczy złe? Czasami jednak znaczy. Czyli o nie udanych produktach za parę złotych.


Zwykle wszędzie spotkamy wpisy typu "Tanie i dobre" jednak tym razem u mnie post z cyklu "Tanie i złe". Nie mówię, że każdy tani kosmetyk jest do niczego ani że każdy drogi jest super. W obu przypadkach trafiają się rzeczy lepsze i gorsze. I tak np kupując tanią rzecz która okaże się do niczego tracimy tylko parę złoty, co w przypadku produktów wysoko półkowych skazuje nas na wyrzucenie w błoto znacznych pieniędzy. Jednak jeśli chodzi o ekonomię czasami lepiej kupić jeden lepszy produkt niż wydać "mniej pieniędzy" a wiele byle jakich, wtedy ich suma może przekroczyć właśnie tę drogą rzecz. 
Przejdźmy do rzeczy co mnie zbulwersowało w tych produktach? Zacznijmy od tuszy:

Miss Sporty Studi Lash instant volume "Maskara pogrubiająca, separująca i unosząca rzęsy. Aplikator `Studio ArtBrush` - dwa rodzaje ząbków, krótsze które perfekcyjnie pokrywają i pogrubiają rzęsy, dłuższe które idealnie separują i unoszą." źródło Wizaż



Tusz zamknięty w różowym prostym opakowaniu, zarówno kolor jak i cała stylistyka kojarzą mi się z nastolatkami :) Szczotka dość duża i silikonowa, włoski (igiełki) twarde i klujące mnie w oko. Można o niej przeczytać TUTAJ. Jeśli chodzi o moją ocenę. Kupiłam tą maskarę ponieważ na YT poleciła ją Hania. Wielka silikonowa szczota nawiązuje do tuszy z Max Factora jednak formułą tusz im nie równy. Ilekroć dawałam jej szansę i używałam w makijażu nawet tu na blogu słyszałam, że mam posklejane rzęsy, widać to ten wspaniały efekt mega rzęs, jak je posklejamy będą grubsze..
oto przykład: 

Arabian Night


Bourjois Smokey Story

Too Faced

Naked 3
Oprócz tego trwałość: Tusz osypywał się już po chwili, właził mi w oczy i je podrażniał jakby nie wystarczyło to, że samo malowanie było nie przyjemne bo te igiełki mnie kuły. Wiem, że za cenę 13 zł można mu odpuścić ale wolę dozbierać i kupić porządny tusz niż to. 13 zł wyrzucone w błoto. 
Kolejny tusz chwalony wszędzie na YT to Lovely curling Pump Up mascara "Maskara pogrubiająca i unosząca rzęsy. Gwarantuje efekt maksymalnie pogrubionych i wydłużonych rzęs." źródło Wizaż.


Szczoteczka silikonowa o ciekawym kształcie, jest to kształt "inspirowany" np Tuszem Max Factor Clump Defy.



Szczoteczka wygodna, igiełki nie kują w oko wcale. W zasadzie jak za 9 zł tusz nie jest taki zły jednak nie podoba mi się jego trwałość. 

Arabian Night 

Wet'n'Wild

Lepszy od tego z Miss Sporty ale i tak chemii między nami nie ma. W dodatku jakoś szybko zasycha chyba, że formuła jego ma być taka sucha? Nie wiem. 

Kolejne nie udane zakupy za parę złoty to:


Wibo Eyeshadow Base "Kremowa baza pod cienie. Delikatna w dotyku konsystencja przedłuża trwałość cieni. Wygładza i rozjaśnia skórę. Formuła zawiera wosk pszczeli i wit.E. Sprawia, że kolory są bardziej intensywne i nie rolują się w załamaniach powiek nawet po wielu godzinach. Testowany dermatologicznie. " źródło Wizaż


Jak widać po zdjęciu w słoiczku jest ona biaława i dość gęsta, oraz tłustawa. Zawiera drobinki zapewne po to by odświeżyć wygląd powieki. Jeśli chodzi o jej używanie to można ją dać komuś za karę. Cienie nie chcą się na niej blendować, jakoś dziwnie się do niej przylepiają wyglądają na zważone poza tym ten kolor jest trupio biały :( cena ok 10 zł. lepiej zaoszczędzić te pieniądze i używać korektora w roli bazy. 

Be Beauty Satin Mousse Eyeshadow kosmetyk kupiony w Biedronce za parę złoty (nie pamiętam ile) kupiłam je z myślą o używaniu jako bazy pod cienie oraz w "leniwe dni" solo jako cień. Nie wiem czy kogoś zaskoczę jak powiem, że nie nadaje się do żadnej roli. Czemu? po pierwsze przez specjalnie zachowane na zdjęciu "wspaniałe" grudki. Konsystencja tego produktu jest okropna, nie sunie on po powiece a raczej waży się na skórze, zbiera się w załamaniach powieki. 


Podsumowując tego posta na tanie kosmetyki straciłam coś około 42 zł w tej cenie mogłam kupić jedną lepszą rzecz. Powiem, że tusze skutecznie wyleczyły mnie z "polecanych" tańszych super tuszy. Używałyście któregoś z tych produktów?