Dziś kolejny post o czymś co lubię najbardziej (no może nie najbardziej, ale bardzo) czyli o rozświetlaniu. W poprzednim poście <KLIK> skupiłam się na porównywaniu produktów które wymieniane są jako zamiennik dla Mary-Lou Manizer. Dzisiaj zaś pomówimy o innej sławnej serii czyli o serduszkach od I heart makeup czyli Make up Revolution
Porównamy dwie Boginie czyli Miłość i Nadzieję.
Z lewej Goddess of Love, zaś z prawej Goddess of Love GODDESS OF FAITH |
W ostrym słońcu jakie ostatnio serwuje Nam w końcu nasz lato nie widać różnicy w opakowaniu.
jak mówi producent jest to "Wypiekany rozświetlacz w kształcie serca. Przeznaczony jest do podkreślania kości policzkowych, szyi oraz dekoltu. Metaliczno-perłowa struktura zawiera miliony drobin, które wzmacniają blask skóry oraz sprawiają, że twarz wygląda promiennie. Kosmetyk, dzięki delikatnej konsystencji umożliwia bezproblemową aplikację i doskonałe wykończenie makijażu. Dzięki zastosowaniu technologi wypiekania, rozświetlacz jest bardzo wydajny." Ma dość twardą konsystencję o rozświetlaczy Goddess of Lve wspominałam przy okazji posta o makijażu świątecznym TUTAJ również ciekawe zestawienie tych dwóch produktów zestawionych w szerszym gronie można przeczytać TUTAJ
Przejdźmy do wyglądu produktów na skórze.
1. I HEART MAKEUP Goddess of Love
2. I HEART MAKEUP Goddess of Love GODDESS OF FAITH własność wake up- make up!
Zdjęcie powyżej może i jest nie ostre ale uchwyciło shimmer znajdujący się w produkcie w obydwu przypadkach jest migoczący na wiele kolorów m.in różowy, fioletowy, niebieski a jak powiększę zdjęcie to widzę żółty i zielony o.O
Zdjęcie w cieniu:
Od razu widać, że Goddess of Love jest bardziej zimna i różowawa zaś Faith jest brzoskwiniowa lekko pomarańczowa dla osób o ciemnej karnacji lub opalonych będzie stanowiła ładne podkreślenie koloru skóry.
Opakowanie, które jest przesłodkie jest jednocześnie zaletą jak i wadą. Jeśli ktoś jest nieuważny może tekturkę zniszczyć, może ona również uszkodzić się w czasie transportu.
Wydajność tego produktu wydaje mi się, że oscyluje gdzieś w okolicach nieskończoności. Kupiłam swoje serduszko na fali pozytywnych opinii, dziś kiedy znam Mary- Lou powiem, że te pozytywne opinie wydają mi się nie uzasadnione jest to jeden z najrzadziej używanych przeze mnie rozświetlaczy do tej pory.
wow, niezła kolekcja :) aż nabrałam ochoty na jakiś nowy rozświetlacz!
OdpowiedzUsuńNiby rozświetlaczy nigdy za wiele. pewnie kiedyś znudzi mi się theBalm i również zapragnę czegoś nowego ;)
Usuńefekt może niekonkretnie dla mnie, ale opakowanie ich jest piękne można patrzeć i patrzeć :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie słodkie opakowania i strasznie żałuje, że tu w Europie jesteśmy traktowani po macoszemu :(
Usuń