Dziś na tapetę bierzemy paletkę, która swojego czasu bardzo szumnie przeszła przez blogi urodowe niczym modelka po wybiegu.
Paletkę posiadam dzięki "wypożyczce" od wake up- make up!, której w tym miejscu dziękuje.
Paletka zawiera cztery cienie zamknięte w kwadratowym plastikowym opakowaniu, plastik dość gruby ale nie oszukujmy się, że wygląda drogo i ekskluzywnie bo tak nie jest. Cena to ok 13 zł . Kolory są bardzo letnie i papuzie czyli brzoskwinka idealna do podkreślenia opalenizny, oliwkowo-szaro- błękitny, głęboki róż (fuksja) oraz głęboki fiolet. Zestawienie kolorystyczne pięknie prezentuje się w paletce aż miło popatrzeć. Na pierwszy rzut oka widać iż cienie są metaliczne.
Jeśli chodzi o to co mówi nam producent "Paleta perłowych i metalicznych cieni, które pozwolą stworzyć olśniewający i oryginalny makijaż. Jedwabista i delikatna struktura ułatwia aplikację. Cienie znakomicie przylegają do powieki i zachowują trwałość przez długi czas."
Pierwsze posmyranie palcem dało czarujący efekt byłam zachwycona pigmentacją i tu pojawia się słowo klucz BYŁAM. Konsystencja cieni jest dość mokra i przypomina mi metaliczne cienie z Pierre Rene co skłoniło mnie do zerknięcia kto kryje się pod marką My Secret a no Pierre Rene. W tym momencie przestał mnie już dziwić fakt, że ów głęboki róż mam właśnie z tej firmy (pokarzę oba na końcu posta) w pojedynczym opakowaniu. Wracając do paletki palce po posmyraniu wyglądają tak:
Do makijażu użyłam:
KOBO Modeling Illuminator
Paletki z My secret
Tuszu do rzęs Max Factor False Lash Effect Fusion
Inne makijaże można zobaczyć
TUTAJ oraz TUTAJ.
Jeśli chodzi o moją opinię:
Zaletą tej palety jest cena i kolory.
Niestety cienie osypują się (dokładnie tak samo jak metaliczne z Pierre Rene), podrażniają mi oczy (jak wyżej), nikną w czasie blendowania są grubo zmielone. Do wykonania tego makijazu uzywałam palca i uważam, że poziom roztarcia oraz przejścia kolorów uzyskany palcem wyszedł mi całkiem nie najgorzej.
Nie ogarniam zachwytów ani nad tą paletką ani nad cieniami Pierre Rene, które jedynie podrażniają mi oczy.
Na koniec obiecany cień od Pierre Rene w porównaniu z fuksją z paletki:
Pod nr 1 kryje się fuksja z paletki pod nr 2 zaś Pierre Rene nr 113 Last Call. Generalnie jeśli ktoś lubi cienie z Pierre Rene z tymi również się polubi.
Jeśli ktoś nie ma za dużej gamy kolorów, eksperymentuje z kolorami i nie che wydawać nie wiadomo ile na lepsze cienie to ta paletka mu posłuży. Ja niestety nie skuszę się na cienie tej firmy tak jak żałuję zakupu swoich cieni z Pierre Rene, ale o tym przy okazji innych cieni.
W swoim koszyczku do testowania mam inne paletki z My secret może one okażą się lepsze od tej kto wie zobaczymy przy okazji kolejnego makijażu ;)
Pięknie letni kolorowo i wakacyjne :-) Mi te cienie podobają się o wiele bardziej niż Pierre Rene i dużo lepiej niż tamte się u mnie sprawdzają . .. :-)
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma różnicy ;)
UsuńPięknie połączyłaś kolory :) Bardzo lubię takie kolorowe makijaże, ale niestety sama nie mam odwagi (a może tylko umiejętności? ) żeby nosić takie śliczne intensywne barwy na powiece. :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :) U mnie zależy od nastroju ale codziennie do pracy raczej tak papuzio się nie maluje ;) Spróbuj może odkryjesz, że jednak to dla Ciebie.
Usuńboska jest ta paletka. Chyba się na nią skuszę ...
OdpowiedzUsuńJa niestety nie lubię metalicznych cieni od Pierre Rene więc i z paletką się nie polubiłam :(
Usuń