Kiedy odkryłam makijaż dość szybko odkryłam bazę pod cienie, która ma w założeniu wzmocnić kolor cieni, przedłużyć ich trwałość oraz wyrównać kolor powieki. moja pierwszą bazą była ta z Bell po niej zaś zakupiłam tą z Inglota i odkryłam bazy pod cienie na nowo.
Według producenta:
"To delikatna baza o kremowej konsystencji i neutralnym kolorze. Zawiera
składniki pielęgnacyjne i antyutleniacze (witaminę E), które walczą z
wolnymi rodnikami. Delikatna baza o lekkiej i kremowej konsystencji
wygładza i wyrównuje koloryt powieki przygotowując ją do aplikacji
cieni. Zapobiega zbijaniu się cieni w załamaniach powiek. Cienie lepiej
się rozprowadzają, mają intensywniejszy odcień, utrzymują się wiele
godzin."
kolor bazy jest jeden chyba 01 i jest to neutralny żółtawy odcień, wyrównujący koloryt powieki. Na ręku prezentuje się tak:
Co do właściwości tej bazy, jest to mój drugi słoiczek i nie wiem czemu czy Inglot zmienił formułę czy co się stało ale baza nie umywa się do pierwszego słoiczka.
Baza:
- roluje się
- jest zbyt sucha
- nie przedłuża trwałości cieni
- przez to, że jest taka sucha nie wyrównuje tez kolorytu powieki.
Trzeciego słoiczka nie kupię, jest mi szkoda że jedna z moich ulubionych baz o masełkowatej, sunącej po powiece konsystencji zrobiła się sucha, wałowata. Smutno i odradzam tą bazę a szkoda, bo wcześniejszy słoiczek był idealny.