Miałam nie malować paznokci przez trzy miesiące, jednak stwierdziłam, że jak raz umaluje to nic się nie stanie. Brakowało mi na stanie jasnoróżowego lakieru z perłą poszłam do sklepu z lenistwa nie do Rossmana do którego mam kawałek ani nie do Natury a do drogerii w której nie ma samoobsługi i zwykle moje zakupy tam dzielą się 50/50 (udane/nie trafione), jednak powiedziałam co chcę i Pani poleciła mi Inglota. Mimo mojej nie miłej przygody z lakierem z tej firmy "oddychającym" o którym pisałam TUTAJ postanowiłam dać firmie jeszcze jedną szansę wszak inne jej produkty lubię (np. puder do konturowania w kolorze 505 jest między nami więź i tworzymy udany związek).
Pani po usłyszeniu, że lakier ma być jasnoróżówy i z perłą poleciła mi kolor 868, który bardzo mi się spodobał w buteleczce.
Na paznokciu prezentuje się tak (ostrzegam skórki są mocno przesuszone):
O to, że lakier jest nie kryjący a typowy do frencha mogę winić siebie do głowy mi nie przyszło upomnieć się w tej drogerii czy na pewno lakier jest kryjący (sick!).
+ kolor ładny róż z delikatną perła taki kolor "zadbanego paznokcie"
+ łatwo się rozprowadza
+ nie bąbelkuje ani nie smuży
Lakier ma jeden minus i nawet nie o krycie mi chodzi acz o fakt, że na bazie i pokryty topem wytrzymał o szaleństwo 3 dni! Dla mnie to duży minus i niestety trzeciej szansy dla lakierów Inglota nie będzie tym razem do 2 razy sztuka. Obiecuje sobie również powstrzymywać się od udawania się do wymienionej wyżej drogerii ;)
Lubię takie delikatności;).
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu ja również, ale wolałabym żeby Panie w sklepie mnie oświeciły, że to lakier do "frencha" ;)
Usuń