Kiedyś w tej serii porównywałam Sleeka o Urban Decay 2 TUTAJ. Dziś czas na starcie Diora z drogeryjnym L'orealem. Czyli 229 zł kontra coś około 30 zł myśle, że bez problemu zgadniecie, która cena pasuje do którego podkładu.
Pierwsza różnica jaka rzuciła mi się w oczy w czasie pisania tego posta to fakt, że nie mogłam znaleźć reklamy L'oreala za to reklamę Diora znalazłam bez problemu. Jak zawsze piękna Natalie Portman kusi Nas, że Nasza skóra będzie równie piękna jak po photoshopie a my piękne i zjawiskowe bez widocznego podkładu na skórze.
Trochę o tym co mówi nam producent ( źródłem jest Douglas) "Diorskin Nude Air innowacyjny podkład o właściwościach serum. Prekursor w dziedzinie naturalnie pięknej cery. Jego ultra-lekka konsystencja jest jak powiew świeżego, dobroczynnego powietrza dla naszej skóry. Sprawia, że cera staje się aksamitna, nieskazitelna oraz zyskuje naturalny blask." Która z Nas powie "NIE" "powiewowi dobroczynnego powietrza" nie wiem jak Wy ja na pewno nie odmówię ;)
L'oreal zaś (źródło wizaż) "Podkład skomponowany jest na bazie czystej wody, błyskawicznie ujednolica się ze skórą tworząc niewidzialną, lżejszą niż powietrze powłokę. Zawiera nietłuste olejki oraz pigment, który nadaje skórze delikatny kolor, doskonale kryjąc jej niedoskonałości, co pozwala osiągnąć perfekcyjnie gładki i aksamitnie miękki makijaż. Producent zaleca nakładanie go wyłącznie palcami.
Dostępny w siedmiu odcieniach. Filtr SPF 18."
Zacznijmy od droższego czyli
Dior Nude Air De Teint odcień 020
Zapakowany w piękną szklaną buteleczkę, zakończoną pipetką. Pomysł na tyle oryginalny, że już skopiowany wielokrotnie. Takie opakowanie kojarzy mi się bardzo przyjemnie z jakimś połączeniem magi i chemii czyli tak alchemicznie. Ma również przywodzić Nam na myśl serum czyli produkt do pielęgnacji nie zaś zwykły podkład.
Jakość wykonania jest na prawdę rewelacyjna. W każdym szczególe od szkła, poprzez szklaną pipetkę.
Mimo, że pipetka wygląda na metalową jest ona wykonana z plastiku co również mi się spodobało, ale po podkładzie za prawie za 300 zł oczekujemy dobrego i eleganckiego wykończenia.
Co do efektów. oto moja nagusieńka twarzyczka z rana. Widać jak na dłoni ;) , moje zaczerwienienia, potrądzikowe blizny itd. Wiem, że wielu ludzi ma gorszą skórę ale ta jest moja i wydaje mi się, że to katastrofa.
Tu zaś zdjęcie z podkładem.
+ Krycie mimo, że jest Air jest całkiem niczego sobie.
+ Pięknie pachnie.
+ Gładko sunie po twarzy nakładany palcami, niczym innym nie próbowałam z obawy, że pędzel czy gąbeczka wypiją mi podkład.
+ Daje naturalne wykończenie, wręcz wydaje się, że twarz jest naga.
+ Daje takie aksamitne, miłe i miękkie wykończenie taki trochę "soft focus".
+ Wytrzymał 8 godzin w pracy, a że nakładam go przed pracą a zmywam po daje nam to jakieś 10 godzin.
+ Dopasowuje się do skóry nie widać że jest dla mnie za ciemny sprawia wrażenie wręcz idealnego.
- Cena.
Nadeszła kolej na
L'oreal Nude Magique Eau de Teint
Nie jest on dostępny w Polsce, sama przywiozłam go z Niemiec i pokazywałam Wam TUTAJ. Opakowanie jest ze szronionego szkła, wzbogaconego o fioletowe elementy. W tym przypadku nie mamy do czynienia z pipetką jedynie ze sposobem dozowania jak Revlon Colorstay. Samo opakowanie nie wygląda źle, jest proste i eleganckie. Żadnych zbędnych ozdobników, czy tłoczeń.
Aplikacja to po prostu wylewanie podkładu na rękę bezpośrednio z opakowania bez pomocy pompki. Dosyć to potencjalnie "brudnogenne" dla otoczenia.
Kolor, który posiadam to 120 Pure Ivory niestety nie doszukałam się, że jest to drugi w kolejności podkład a nie pierwszy (którym jest 100) więc mimo, że kupowałam o sobie podkład jest ciemny.
Moja naga twarzyczka przed pomalowaniem się tym podkładem.
A teraz po zastosowaniu podkładu (zdjęcie przedstawia mnie oraz moją gustowną poranną spineczkię do włosów ;) )
+ Ma bardzo naturalne wykończenie dając efekt nagiej skóry.
+ Aplikuje się dość przyjemnie jednak w odczuciu jest bardziej silikonowy pod palcami.
+ Kryje niedoskonałości.
+ Ma podobnie jak Dior miękkie wykończenie "soft focus" nie wiem jak to nazwać efekt rozmycia?
+ Dopasował się do skóry nie widać że jest dla mnie za ciemny.
- Nie wytrzymał 8 godzin pracy, ciężko mi powiedzieć kiedy się starł po 2, 3 czy 4 godzinach.
- Dozowanie, a raczej jego brak. Dla podkładu tak płynnego nie dodanie pompki jest śmieszne.
- Dostępność, jednak jest on w niektórych sklepach internetowych.
Podsumowując
Patrząc na zdjęcia lepiej wygląda L'oreal jednak na żywo Dior jest zdecydowanie lepszy.
Nie patrząc nawet na "burżujstwo" opakowania to Dior jest bardziej trwały i ma przyjemniejszą konsystencję- mniej silikonową. L'oreal spodoba się komuś, kto nie miał i raczej nie będzie miał styczności z Diorem, a od podkładu nie wymaga by utrzymał się dłużej niż 4 godziny. Z przykrością muszę powiedzieć, że L'oreal nie jest w żadnym stopniu zamiennikiem podkładu z Diora.
Z L'oreal miałam tylko Infinible i ten podkład strasznie mi się ważył na twarzy.
OdpowiedzUsuńZ L'oreala miałam kilka i Nasze relacje były różne jedne bardziej drugie mniej udane ;)
Usuń