A oto i neony. Pragnę jedynie zauważyć moje ubolewanie nad faktem, że aparat zjadł mi kolory którym nie można odmówić fluorescencyjności (są to lakiery Vipery high light plus lakiery Safari)
środa, 31 lipca 2013
sobota, 27 lipca 2013
Rozdanie u Vnesi
Od jakiegoś czasu marzę o tej palecie więc jak tylko zobaczyłam taką możliwość postanowiłam spróbować do czego zachęcam i was.
Wszelkie informacje i szczegóły znajdziecie pod tym linkiem:
Hot summer
Wreszcie gorąco, temperatury prawie tropikalne.
Odkąd tylko usłyszałam tę Kpopową piosenkę w takie upalne dni nucę sobię "hot summer"
Lubię elektryzujące kolory na lato w sam raz dlatego w tak gorący dzień jak dziś pozwoliłam sobię na zieleń za którą nie przepadam.
A oto i moje dzisiejsze "dzieło"
wtorek, 23 lipca 2013
Dzikie wyzwanie tydzień 8 Motyl
W końcu dobrnęłam do finiszu po drodze łapiąc tradycyjną zadyszkę.
Niestety nie wszystko wyszło mi tak jak zamierzałam.
Tym razem Motyl, również wyobrażałam go sobie inaczej ale czas nagli:
Zdaję sobie sprawę z moich niedociągnięć i że przede mną długa droga.
sobota, 20 lipca 2013
piątek, 19 lipca 2013
Max Factor Wild Mega Volume Maskara
"Wznieś się na wyżyny i zbuduj niesamowitą
objętość dzięki nowej maskarze Max Factor - została specjalnie stworzona
do tego by przenieść twoje rzęsy na następny poziom. Ta innowacyjna
maskara natychmiast przyciemnia i podkreśla wygląd każdej rzęsy dzięki
nieustraszonej szczoteczce Amplifier. Formuła zawiera miękkie włókna,
które idealnie przywierają do szczoteczki w kształcie klepsydry. W jej
zwężeniu krótkie włókna zbierają większą ilość maskary i sprawiają, że
produkt idealnie rozprowadza się u podstawy rzęs dając bazę do
budowania większej objętości. Okrągła główka szczoteczki z dłuższymi
włoskami pozwala wydłużyć rzęsy i idealnie wyciągnąć ku górze ich
końcówki. Wynik to 3 razy więcej objętości i wyrazisty look, zarówno w
dzień jak i w nocy."
Jestem wierna tuszom z firm Max factor zwykle mnie nie rozczarowują (z małym wyjątkiem http://nailstale.blogspot.com/2013/01/max-factor-false-lash-effect-24-hour.html?q=tusz ) jednak ten wyjątek sprawił, że do każdej "Nowości" tej firmy podchodzę raczej z dystansem i pewną dozą nieśmiałości.
Tym razem trafiłam na wspaniałą promocję w drogerii Hebe aż -40% na wszystkie kosmetyki firmy Max factor mój wybór padł więc na nowość.
Jest to małe fluorescencyjnie zielone opakowanie. Mi osobiście ten kolor się nie podoba, ale nie osądza się książki po okładce.
Szczoteczka "Amplifier" :
Dziwna, faktycznie o kształcie klepsydy.
A teraz efekt:
przed
po
Jest to moja pierwsza aplikacja tej maskary i od razu ubrudziłam się tuszem przy pierwszym podejściu. Bardzo łatwo sobie to zrobić tą szczoteczką.
Zawsze nakładam jedną warstwę tuszu i to efekt przy właśnie jednej warstwie.
Rzęsy są podkreślone, wydłużone nieco i nieco pogrubione.
Czerń tuszu jest rzeczywiście czarna ale w przypadku tuszów tej marki to według mnie standard.
Co do wytrzymałości..hmm.. przeczytałam opinię, że szałowo trzyma się cały dzień nie osypuje itd..i z tym sie niestety zgodzić nie mogę. W lato jest gorąco człowiek się poci (niestety :P) a tusz lekko się osypuje/ rozpuszcza (?).
Nie jest to na szczęście taki bubel jak False Lash Effect 24h. Jest to całkiem przyzwoity tusz, ładnie pogrubiający, wydłużający tak więc pozostaje mi opanować dziwną szczotkę i użytkować z radością.
czwartek, 18 lipca 2013
Dzikie Wyzwanie tydzień 7 Chrabąszcz
W zeszłym tygodniu się nie wyrobiłam więc wisi nade mną wąż. Mimo, że nie brzydzę się węży i żab to owady brzydzą mnie.
Do tego stopnia, że mam jakąś fobię na widok owada (brr aż mi nie dobrze na samą myśl) gdyby nie to, że nie wyrobiłam się z wężem darowałabym sobie owada ale niestety wyszło jak wyszło więc musiałam coś zmalować:
Equilibra Aloesowy sztyft pod oczy
O dobroczynnych właściwościach aloesu można przeczytać w wielu miejscach.
W tym wypadku producent obiecuje nam:
"Koryguje niedoskonałości skóry pod oczami,
idealny do kuracji okolic oczu, na opuchliznę i podkrążone oczy.
Przynosi natychmiastowy efekt odświeżenia. Specjalna kompozycja
składników redukuje nadmiar płynów, zapobiega pigmentacji dolnych
powiek, redukuje opuchliznę, działa liftingująco i przeciwstarzeniowo."
Produkt zamknięty jest w sztyfcie, który należy zakrywać aby nie wysechł.
Sama aplikacja jest przyjemna. Lekko chłodzi, szybko się wchłania, wręcz natychmiast.
Co do pielęgnacji, krem nawilża powieki ale nie likwiduje ani nie pomaga zwalczać sińców (ale ich w moim przypadku nic nie zwalczy).
Krem oceniam jako średni, nie najgorszy nie najlepszy. Nie mam opuchniętych oczu więc nie wiem jak radzi sobie z opuchlizna, ale po lekkim efekcie chłodzenia mogę przypuszczać, że lepiej niż z cieniami :)
Jedno co trzeba mu przyznać przynosi ulgę. Kiedy moje oczy są zmęczone, mam wrażenie, że mam piasek pod powiekami ten sztyft łagodzi lekko.
Podsumowując jest to dość fajny "gadżet" do wypróbowania, ja raczej nie kupię go ponownie chodź nigdy nie wiadomo ;)
czwartek, 4 lipca 2013
Dzikie wyzwanie tydzień 5- żaba
Żaba kojarzy nam się z małym zielonym stworzonkiem o wydatnych udkach.
Dlatego też dziś chciałam przedstawić Drzewołaza niebieskiego może i mało oryginalny mani, ale co tam .
poniedziałek, 1 lipca 2013
skin79 The oriental gold BB cream
Jestem fanką kremów BB. Dzięki nim mogę ukrywać niedoskonałości mojej cery również latem bez obawy, że skóra mi się udusi :)
To już mój kolejny krem ze stajni Skin79, co tym razem nam obiecuje?
"Rozjaśnianie, wygładzanie zmarszczek, ochrona UV SPF25 PA++.
Potrójny efekt BB kremu utrzymuje skórę bardziej sprężystą i rozświetloną z naturalnymi składnikami poprawiającymi jej blask i gładkość.
Kompletna ochrona skóry przed promieniami UV.
Potrójny efekt BB kremu utrzymuje skórę bardziej sprężystą i rozświetloną z naturalnymi składnikami poprawiającymi jej blask i gładkość.
Kompletna ochrona skóry przed promieniami UV.
Orientalna mieszanina herbaty zawierająca białą, zieloną i czarną herbatę sprawia, że skóra jest jaśniejsza i bardziej elastyczna.
Dwa opatentowane składniki The Oriental Tea Newplex i Natural Complex Extract utrzymują skórę zdrowszą i chronią przed szkodliwymi substancjami z zewnątrz."
Krem jak wszystkie z tej firmy zamknięty jest w eleganckim słoiczku. Krem wygląda przez to ekskluzywnie ale nie możemy sprawdzić ile nam go zostało.
Jeśli chodzi o dozownik:
Dla mnie to jakieś nieszczęście, które ciężko utrzymać w czystości.
Krem zawiera różo-błyszczyk, który nie jest w moim użyciu więc nie mogę go skomentować.
Jeśli chodzi o kolor:
Konsystencja kremu dość płynna, przyjemna. Zapach przepiękny.
Krycie średnie, jest to kryjący według mnie krem jednak do np. revlon colorstay mu brakuje :)
Krem faktycznie sprawia, że skóra wygląda promienniej, jest też bardzo naturalny w efekcie.
A teraz efekt:
Zdjęcia po lewo są bez kremu po prawo z kremem BB. Śmiało można zobaczyć, że moja skóra na brodzie jest różowa! Mam dość problemową skórę, alergiczną, zaróżowioną, pełną niedoskonałości.
![]() |
![]() |
Według mnie krem spisuje się świetnie. Kryje, nie obciąża, nawilża, poprawia wygląd nadając skórze blasku (i nie mówię o świeceniu się a raczej o zdrowym rozświetleniu). Trzyma się cały dzień.
Jest to kolejny krem Skin79, który przypadł mi do gustu i pewnie jeszcze do niego wrócę ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)