Jeśli ktoś ma problemy z cerą (jak ja) zdanie "naturalne piękno" czy "wyjść bez makijażu" wydają mu się kpiną. W zasadzie nie jest tak, że mam niską samoocenę jednak nie chcę aby ludzie oceniali mnie przez pryzmat pryszczy lub ich braku.
Należę jednocześnie do ludzi którzy zdają sobie sprawę co mają, czyli jeśli moja twarz wygląda jak strefa wojenna nie twierdzę, że lepiej jest nałożyć lekki podkład i pół kilo kryjącego korektora. Lepiej jest nałożyć kryjący podkład. Ale jaki? Tu opinii jest wiele. Najlepiej aby był kryjący, wydajny, miał wiele odcieni, zastygał, był wodoodporny, nie utleniał się itd.
Kiedy moja skóra wyglądała jak na zdjęciu poniżej zastanawiałam się nad kupnem podkładu MAP polecanego dla panien młodych za długotrwałoś lub Estee Lauder Double Wear za krycie i trwałość.
Los chciał, że dostałam próbkę tego drugiego i mogłam go skonfrontować z podkładem szczycącym się wysokim kryciem z drogerii czyli Catrice HD Liquid Coverage Fundation.
Jeśli chodzi o moją cerę gwoli wyjaśnienia jest już lepiej, ale zdaje sobie sprawę, że zapewne taki wygląd wcześniej czy później powróci takie są prawa dżungli.
Oto jak wyglądała moja cera kiedy sięgnęłam przetestować wspomniane podkłady
Bez niczego
Jak jest teraz kto mnie obserwuje na istagramie ten wie, ale jeśli jeszcze mnie nie obserwujecie to zapraszam, ale jeśli nie macie instagrama to teraz moja cera wygląda tak
Jeśli jesteście ciekawe mojej obecnej pielęgnacji to odsyłam do posta
Wspomniałam już wcześniej na blogu o Estee Lauder Double Wear
jednak zwrócę uwagę jeszcze raz. Tak kolor nie jest mój, jest za ciemny, jednak nie o kolor tu chodzi a o wrażenie, zakrycie niedoskonałości, długotrwałość i jak wygląda na fakturze skóry.
Estee Lauder
Mimo swojej ceny i popularności podkład w moim odczuciu podkreśla fakturę skóry i wcale nie poradził sobie z zakryciem moich niedoskonałości. Mimo nawilżających kosmetyków jakich używam co dzień podkład podkreślił suche skórki, a właściwie sam przesuszył mi twarz. Nie jest komfortowy w noszeniu. Ma mniejsze krycie niż Revlon Colorstay a kosztuje znacznie więcej. Podkład nie dla mnie.
Drugi bohater tego posta to Catrice HD Liquid Coverage Fundation również gościł już na blogu
Ten pokład ma lepiej dobrany kolor jednak nie o to tu chodzi lecz o jego krycie i wrażenie na skórze.
Catrice

Catrice zdecydowanie lepiej zakrył moje niedoskonałości, zaczerwienienia i optycznie wygładził fakturę skóry. Przy jednej warstwie ma mocne krycie przy dwóch dał by ekstramocne krycie. Mi podoba się ta jego umiejętność wygładzenia faktury skóry co przy niedoskonałościach jest bardzo istotne. Co mi się nie podoba ostatnio mimo, że moja cera wygląda lepiej on strasznie ciemnieje i to nie o jeden ton a o 2 jak nie o 3. Prawdopodobnie chodzi tu o pH skóry, jednak mimo wszystko to lekka przesada.
Poniżej zdjęcie na którym widać ile mam ciemniejszą twarz od szyi.
Mimo tego ciemnienia Catrice okazał się na mojej cerze zdecydowanie lepszym podkładem niż droga
Estee Lauder.
Jeśli oglądacie mnie na Insta wiecie, że ostatnio wzięłam się za moją kolekcję podkładów, która jest całkiem obfita. Postaram się w jak najbliższym czasie przybliżyć Wam większość z nich.
Na razie życzę udanej majówki wszystkim :)