Pokazywanie postów oznaczonych etykietą puder. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą puder. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 czerwca 2018

Budżetowe pudry bananowe : wibo, W7


Moda na pudry bananowe nastała równolegle do konturowania na mokro. I tak jak w przypadku konturowania rozsławiła go Kim Kardashian. Oczywiście był to puder bananowy marki Ben Nye nie zaś jakiś drogeryjny.
Najpierw firmy drogeryjne nie posiadały w swojej ofercie czegoś takiego jak puder bananowy jednak szybko to się zmieniło. 
Dziś możemy znaleźć pudry bananowe w drogerii, a przynajmniej ich wybór w drogeriach internetowych jest całkiem spory.

czwartek, 30 listopada 2017

Pudry Glam : do wypiekania, rozświetlający




Całkiem niedawno pudry weszły do oferty Glam Shop i mimo, że jojczę i jojczę na te cienie


to nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała. Hanię bardzo lubię i przez tą moją sympatię kupiłam oba pudry przez Hanie zachwalane. Testowałam je dzień w dzień i dzięki nim doszłam do pewnych urodowych konkluzji, ale jeśli chcecie wiedzieć coś więcej zapraszam do dalszej części posta. 

Pudry oferowane przez Glam Shop są na chwilę obecną dwa: puder do wypiekania i puder rozświetlający.

poniedziałek, 22 maja 2017

Rozświetlający, nie wysuszający puder pod oczy - DIY tuning pudru

Jakiś czas temu pokazywałam Wam na blogu najszybsze i najłatwiejsze DIY pudru na świecie 


Dziś zaś powiem Wam, że jeśli marzy się wam całkiem dobrze kryjący a rozświetlajacy puder pod oczy lub na całą twarz nic prostszego. 
Od dawna wspominam na blogu o sklepie kolorówka.com z którym nie mam żadnych powiązań, ani nie jestem przez nich sponsorowana  wspominam o nim często a to tylko i wyłącznie z powodu asortymentu. 

Jeśli już pokruszyłyśmy i wymieszałyśmy Nasze kończące się pudry wystarczy dodać do nich jedynie mikę aby uzyskać taki efekt jaki Nas zadowala, jeśli puder jest za ciemny wystarczy dodać innego produktu dostępnego w sklepie (nie chcę pisać jakiego bo już i tak zaraz wyjdzie, że sponsorowany). 
Powiem wam, że jak już się przełamiecie i zaczniecie mieszać ze sobą kosmetyki, mikę itd odkryjecie, że w zasadzie jesteście w stanie stworzyć najlepszy cień do powiek bo zrobicie to same a trudność przedsięwzięcia jest prosta jak drut po prostu wymieszaj ze sobą ;)
Mam nadzieję, że ten skromny wpis otworzy Wam oczy na to co najlepsze w kosmetykach na zabawę i radość jaką daje przygotowanie czegoś własnego i zaręczam, że jest to dokładnie takie proste jak wygląda.

piątek, 7 kwietnia 2017

Nie marnuj pudru- najszybszy puder sypki DIY


Też macie tak, że jak zostało w opakowaniu pudru jedynie po brzegach sięgacie po nowy a stary wyrzucacie? Ja tak, tego pudru i tak jest mało, jest trudno dostępny kto by się w to bawił. Do czasu aż zobaczyłam, że takich pudrów mam kilka wtedy pomyślałam no nie. Wyrzycam całkiem sporo tego produktu i postanowiłam zrobić najszybszy i najprostszy puder sypki w moim zyciu.

We wszystkich tych pudrach na powyższym zdjęciu zostało produktu po rantach, dlatego je zmiażdżyłam i wymieszałam ze sobą, przesypałam do opakowania z siteczkiem po jakimś starym pudrze z kolorówki.com.

Kolor po wymieszaniu w opakowaniu wygląda dość ciemno, ale na skórze ma kolor idealny w końcu to moje pudry.

Co do właściwości puder ma krycie co dziwnym nie jest po zmieszaniu Rimmel Lasting i L'oreal truematch. Puder utrzymuje ładnie podkład, nie wchodzi w zmarszczki bardzo lubię używać go pod oczami ponieważ nie tylko ładnie utrwala, ale daje mi również dodatkowe krycie.  Ogólnie jestem tak zadowolona z tego pomysłu, że tak właśnie będę robić ze swoimi kończącymi się pudrami.

czwartek, 4 sierpnia 2016

Lirene City matt Mineralny puder matujący do twarzy

Lirene marka kosmetyków, które przyznam się omijam niczym kot kałużę. Raz postanwiłam wdrepnąć i moja historia zakończyła się katastrofą. Mowa o najkoszmarniejszym podkładzie jaki miałam TAG: Dla Ciebie kit dla mnie kit. Glam & Matt Duo Effect

Teraz jednak po pozytywnej opinii wake up- make up!  KLIK postanowiłam spróbować Mineralnego pudru matującego. 


Kosmetyk zamknięty w estetycznym i ascetycznym opakowaniu. Nie ma tu ozdobników i bizancjum, ale opakowanie ma służyć prawda? 

Kolor to 01 transparentny. 
Obietnice producenta i skład prezentuje się tak. Nie wiem jak Wam mi w oczy wbił się w składzie napis Aluminium i już tam pozostał, jakoś średnio mi się skojarzyło. 


W opakowaniu kryje się całkiem ładnie wyglądający kosmetyk, ozdobiony żłobieniem (?), tłoczeniem (?).


Jeśli przyjrzeć mu się bliżej w opakowaniu możemy zauważyć srebrny brokacik.


Pięknie po prostu, zanuciłam sobie pod nosem shine brigh tlike a diamond i nałożyłam puder na twarz. 
Na szczęście poza opakowaniem te drobinki są słabo zauważalne. Kolor kosmetyku jest bardzo jasny, jest to kolor transparetny powinien więc nie mieć koloru po nałożeniu. Jak jest z nim na prawdę nie wiem, bo posiadam jasną karnację. 


Puder posiada lekko mokrą konsystencję, nie pyli się tak bardzo.

Moja opinia

Aluminium w składzie lekko mnie przeraziło, drobinki w opakowaniu sprawiły że mocno się zastanawiałam jak to będzie wyglądać na twarzy. Wiem, że takie drobinki mogą dać efekt skóry świeżej i bez skazy a mogą dać efekt bazaru. Nie chciałybyśmy pomylić obydwu efektów prawda? 
Kolejną sprawą jest zapach. W moim odczuciu produkt jest za bardzo perfumowany i kojarzy mi się z takimi starymi "babciowymi" kosmetykami. Taki vintage. 

Jednak to wszystko to nic w porównaniu z działaniem. A trzeba przyznać, że przez pierwsze 3-4 godziny skóra wygląda na ładną i wypoczętą a podkład zdaje się utrwalony. Co się dzieje dalej? Takiego przetłuszczania się twarzy nie miałam przy innych pudrach. Miałam wrażenie że moja skóra nie oddycha pod nim. Na twarzy miałam wrażenie jakby wszystko się zważyło po zmieszaniu z moim sebum mimo, że patrząc w lustro nie widziałam tego. Ale czułam się jakbym miała kilo smalcu na twarzy. Nie jest to przyjemne. może to wina upałów? Może powinnam dać mu szansę w chłodniejsze dni? Mi ten puder wydał się, że może być w porządku jednak jakoś specjalnie mnie nie urzekł, ale nie był też jakąś masakrą. Swoje smalcowe uczucia złoże na karb lata. 



sobota, 26 września 2015

Ulubieńcy od lat

Zastanawiałyście się może jakie produkty są z Wami od lat? Jakie okazały się niezastąpione? Mam kilka produktów z wyższych półek oraz tych drogeryjnych. Które z nich okazały się być ze mną nie przerwanie od lat? Zapraszam.


Jak wspomniałam we wstępie głównym kryterium wyboru tych kosmetyków był czas i ilość. Czyli jak długo są ze mną oraz które to opakowanie. Musiały to być przede wszystkim produkty które kupiłam ponownie więcej niż 2 razy. Zajrzałam do toaletki, mój wzrok padł na kilku produktach ale musiałam być szczera i to szczera przede wszystkim wobec siebie. Czy na pewno kupiłam ten produkt więcej niż 2 razy? Czy gdy się skończy to opakowanie zakupię następne? Jakie było moje zdziwienie, że tak na prawdę produkty, które zawsze są ze mną są dość nie pozorne ;)
A będzie mówić o:

Korektor Oriflame, Pure Nature, Organic Tea Tree & Rosemary Purifying Corrective Stick (Oczyszczający korektor z olejkiem z drzewa herbacianego i rozmarynu)


Swoją opinię o markach Avon, Oriflame i Mary Kay prezentowałam już na blogu w poście o TUTAJ. I jak wspomniałam w poście wolę Oriflame a to chociażby za sprawą najlepszego antybakteryjnego korektora jaki miałam w swoich rękach. Faktycznie przyspiesza gojenie wszelkich niespodzianek. Jest to moje któreś już opakowanie, straciłam rachubę gdyż jest ze mną od liceum, a to było jakiś czas temu ale ciiiiii ;)


Ten egzemplarz jest nowy dlatego jeszcze trzyma zaostrzony kształt kredki.

Tego gagatka chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Revlon Colorstay używam go w dni kiedy moja cera wygląda gorzej niż zwykle. Ma dobre krycie i trwałość i "zaszpachluje" wszystko. Jesienią i zimą używam go często zaś w lato jakąś lżejszą "tapetę".


Kiedy już nałożyłam "grunt" trzeba by go utrwalić a nic tak wspaniale nie utrwala jak Puder Bambusowy z Biochemii Urody.


Przyznaje się, że zdarzały mi się skoki w bok, ale zawsze do niego wracam. Wspaniale utrwala, matowi i przede wszystkim jest trwały. Pisałam już o nim na początku mojej blogowej drogi w TYM poście. Puder kosztuje 14,80 zł a jest cudownym zamiennikiem (jak dla mnie jest lepszy) Make Up For Ever, High Definition Powder za 170 zł. Zdradziłam go z czystą krzemionką Krzemionka Spherica P-1500 i pewnie ta zdrada czasem będzie się zdarzać jeszcze ;)

Kto to kiedyś mówił, że nakładanie podkłady gąbeczką jest przereklamowane a wydawanie 70 zł na gąbkę to lekka przesada. Zaraz zaraz czy to nie ja? Powinnam teraz wejść pod ławę niczym Gniewosz z Dalewic i odszczekać to. Otóż nie wyobrażam sobie jak mogłam nie używać Beauty Blender.


Każdy kto miał oryginalną gąbeczkę wie o czym mówię, Nie zamierzam zdradzić jej ani z RT ani z żadną inną. Zszokował mnie również fakt, że gąbeczki w zależności od koloru lekko się różnią. Proszę powiedźcie, że to prawda a nie, że mi odbija :P Miałam już białą, czarną i różową i każda była lekko inna.

Na koniec stosunkowo nowy produkt czyli Inglot puder do konturowania HD w odcieniu 505. 


Nie wyobrażam sobie nie posiadać go w swojej kosmetyczce. To jak na razie moje 2 opakowanie, ale kiedy się skończy zapewne kupię i 3. Ekstra jakość w dobrej cenie i przede wszystkim kolor.

poniedziałek, 20 lipca 2015

Odrobina luksusu. Meteoryty Gurlain


Chyba większości z Nas obiły się o uszy słynne meteoryty od Gurlain. Powiem, że był to jeden z wysokich i ekskluzywnych produktów które nabyłam, co prawda nie sobie a mojej mamie lecz jednak. Patrząc na ten produkt możemy się spodziewać, że cena będzie z kosmosu i tak wg mnie jest 249 zł jednak nie żałuje ani jednej złotówki. Co prawda nie należą one do mnie a do mamy, której kupiłam to cudo na lotnisku w Paryżu na którym mam nadzieje moja stopa nie postanie po raz kolejny. 

Sam opis tego produktu na stronie Sephory sprawia, że gdybym miała pieniądze kupiłabym go jeszcze raz. "W 1987 roku, Guerlain wykorzystał walory pudru sypkiego w konstelacji wielobarwnych pereł, które pozwalają ukazać pełnię blasku każdej cery. Ich delikatna tekstura i niezrównany zapach fiołków sprawiają, że Météorites osiągnęły status kultowego kosmetyku. Dziś, Météorites posiadły tajemnicę technologii pyłu Gwiezdnego – polimera, który odbija światło, przekształcając promieniowanie niewidoczne dla ludzkiego oka w czysty i nieskończony blask. 
Korygujące odcienie Météorites wyrównują koloryt cery : wrzos podejmuje grę ze światłem, róż nadaje cerze młodzieńczy blask, żółty zaś rozświetla ją i tuszuje zaczerwienienia. Olśniewające perły łagodzą intensywność odcieni i harmonijnie łączą je, dzięki czemu uzyskujemy efekt idealnie świetlistego makijażu. Cera staje się doskonała - ma wyrównany koloryt i promienieje doskonałym blaskiem. 
Kosmetyk ma delikatny zapach fiołków, niezrównany i zachwycający."
Jest to nowsze opakowanie bardziej biżuteryjne w porównaniu do poprzedniego (zdjęcia za chwilę) kolor 02 Clair nadaje się do przypudrowania całej twarzy czego efekt w TYM makijażu. 



Kuleczki zawierają różne kolory, których zadaniem jest poprawić koloryt Naszej cery, zniwelować zasinienia, zaczerwienienie i zmęczenie. Utrwalają makijaż nie dając efektu matu a ponadto obłędnie pachną. Naprawdę polecam udać się do drogerii i ich powąchać chociaż. Meteoryty zostawiają twarz rozświetloną i są naprawdę dobrym wykończeniem makijażu pod warunkiem, że nie jesteśmy fankami absolutnego matu, wtedy nadają się jedynie pod oczy i w roli rozświetlacza, dość subtelnego. kuleczki mimo iż nie są moją własnością zdarza mi się podebrać :P nie codziennie ale od czasu do czasu.

Jeśli chodzi o poprzednie meteoryty jest to GUERLAIN METEORITES Ball Powder Beige Chic 03 to są te pierwsze meteoryty z którymi miałam styczność. Kupiłam je jako prezent dla mojej mamy ode mnie i od siostry, była i jest zachwycona tym prezentem a ja czasem coś skubnę ;) 

Poprzednie opakowanie byłe tekturowe 


A kolor to Beige Chic 03 jest to kolor cieplejszy bardziej złoty.



W moim przypadku nie ma mowy o przypudrowaniu całej twarzy ale jako rozświetlacz czemu nie. Również w porównaniu z 02 produkt posiada "grubszy" shimmer ale z tego co wiem bez względu na kolor w nowej wersji zostało to poprawione. Produkt pachnie obłędnie cały czas i jest bardzo wydajny co sprawia, że te prawie 300 zł po podzieleniu na te wszystkie miesiące użytkowania nie daje takiej dużej kwoty. Zdecydowanie w moje gusta bardziej trafia 02 ze względu na lepiej dobrany kolor.

Czy meteoryty są nam niezbędne do wykonania makijażu oczywiście nie ale czy są piękne i urocze oczywiście tak. A czasami kiedy codzienność za oknem jest taka przaśna, kiedy wkąłdamy na siebie ubrania z sieciówek lub 2nd handów, kiedy zdarza się, że oglądamy złotówkę z 3 stron zanim ją wydamy odrobina luksusu Nam się należy. 

Lubicie czasem poczuć odrobinę luksusu? Bo ja tak ;) 

piątek, 7 lutego 2014

Biochemia urody pudry : Bambusowy, Perła i Diament

Post może i niezbyt odkrywczy gdyż większość dziewczyn zna w/w pudry te które jeszcze nie znają może się zachęcą?

 

Już jakiś czas (będzie dobre 3 lata) temu odkryłam puder z Biochemii Urody a właściwie pudry:
-bambusowy (sam i z dodatkiem jedwabiu)
-perłowy
-diamentowy
 I od tamtego czasu są ze mną wypróbowałam już wszystkie uważam, że to najlepsze pudry jakie miałam:
+ matują przy czym nie jest to płaski mat,
+utrwalają makijaż,
+są transparente więc nie ma problemu z doborem koloru (w opakowaniu są białe lub jak diamentowy szarawe, ale twarzy nie zabielają),
+mają naturalny skład,
+nie uczulają,
+nie zapychają,
+nie powodują podrażnień,
+ bardzo ładnie rozpraszają światło przez co skóra wygląda na zdrową,
+cena przyzwoita i jak do jakości niesamowita,
+są bardzo dobrze zmielone.

-forma sypka pudru co utrudnia korzystanie w podróży plus zachodzi mozliwość rozsypania i zmarnowania jakiejś częsci
-opakowanie bardzo cienki plastyk więc może się połamać

Pudry te są dobre zarówno na klasyczny podkład jak również na mineralny czy krem BB, ich efekt oraz cena sprawiają, że są to moje Must have i nawet kiedy zdradzę je z innymi pudrami zaraz do nich wracam.
Jest to jedna z tych rzeczy, które zrewolucjonizowały mój makijaż (razem z kremami BB ;) )

niedziela, 29 grudnia 2013

Kolorówka za +/- 10zł

Chciałabym przedstawić produkty do makijażu, których cena oscyluje w granicy 10 zł. Zdałam sobie sprawę, że zazwyczaj są to cienie i w dodatku przekraczające granicę 10zł o parę złotych :( Jednak znalazło się też kilka szminek, korektory oraz puder zapraszam na opasłego w zdjęcia posta.
Którego postanowiłam podzielić na części dotyczące cieni, ust, oraz twarzy.

Cienie
Parafrazując znany wszystkim tekst można rzec, że tanie cienie są dobre bo są dobre i tanie. Nie zawsze tak jest dlatego też postanowiłam przedstawić moje ulubione cienie, które spełniają oba warunki.
 W przewadze są to cienie Inglota, których cena to coś około 12, 13 zł (niestety słabo się orientuje) oraz cienie Kobo, które są drogie jednak ja swoje kupiłam po promocji w Naturze jako wkłady po 8zł z groszami.
 W śród moich ulubionych cieni znalazły się:

 Inglot:
Cienie inglota charakteryzują się dobrą pigmentacją i trwałością.
428
Jest to piękny cień niektórzy nazywają go kameleonem jednak dla mnie w porównaniu z pigmentem Inglota 85 jest to po prostu oryginalny cień, ale do kameleona to mu brakuje.
Cień jest to błękit/ granat w zależności od światła bardziej jedno lub drugie a nawet potrafi być lekko czernią (taką złamaną niebieskim). Idealny cień do smokey i jako kreska. Jedna z wielu perełek Inglota na które większość ze względu na cenę może sobie pozwolić (czego o MACu powiedzieć się nie da).
154
Jest to cień z kolekcji  Noble Collections jest przepięknym cieniem złoto/miedzianym z maleńkimi drobinkami cudo.
 153
Podobnie jak jego kolego z góry pochodzi z tej samej kolekcji. Mimo, że na zdjęciu wyszedł dość podobnie jest bardziej szary niż złoty również znajdują się w nim drobinki według mnie różowo-fioletowe.


 Catriece 410 C'mon Chameleon o którym pisałam TUTAJ

 Wkłady do cieni Kobo:
Cienie Kobo nie są jednakowe jedne są lepiej napigmentowane inne mniej. Lekko się kruszą przy nakładaniu, wytrzymują cały dzień na bazie. Ja do swoich ulubionych cieni tej firmy zaliczam (posiadam jeszcze kilka, ale te mają lepszą pigmentację)
101 Coconut
To matowa biel.
205 Golden Rose
To zdecydowana perełka w kolekcji Kobo. Ma również mniej sypką a bardziej kremową konsystencję co może być zarówno wadą jak i zaletą (co kto woli).
Cień jest różowy ze złotem przez co w zależności od światła wydaje się nawet brzoskwiniowy.

104 Pale Peach
To cielisty odzień z bardzo drobnymi drobinkami. Był to swojego czasu mój ulubiony cień w kolorze skóry (którą mam jaśniejszą , ale co tam).




 Vollare Versal Glitter nr 9
czyli tajemnicze cienie (jak dla mnie) od tzw. "chińczyka" za które zapłaciłam jakieś grosze. Sfatygowane pudełeczko kryje sześć całkiem przyjemnych cieni.
Lekko kruszą się i pylą przy nakładaniu, są dobrze napigmentowane, trzymają się cały dzień na bazie, lekko blakną pod koniec dnia.
Jest to w zasadzie paletka Nude (i tu tak jak w Sleek Au Naturel ktoś wsadził żółty cień).
Cienie kiedy je kupiłam pokryte były solidną warstwą grubego brokatu który na szczęście znajdował się jedynie na powierzchni cieni i uległ starciu.




Cienie są dość uniwersalne oprócz żółtego i pomarańczowego. Mamy tu biel do rozświetlenia wewnętrznego kącika, nic matowego do załamania więc cały makijaż będzie perłowy. Żółty i pomarańczowy, których nie lubię i wyglądam jak mara nocna w takich odcieniach, oraz rudy brąz, różowy brudny, i zielono-złoty (dla mnie lekko złote khaki) cień.
Porównanie Vollare Versal Glitter z Inglotem. 
Jak widać pigmentacja Vollare jest całkiem przyzwoita a i odcienie dość przyjemne.
 My secret Star Dust te sypkie cienie można znaleźć w Naturze, po promocji potrafią kosztować 4.99zł.
Cienie trzymają się na bazie nie bledną, osypują się przy nakładaniu jak to cienie sypkie. Wspaniale się mienią. Ich wadą jest dziwny zapach oraz stopień krycia pod tym względem nie są równe. 
2
To żółte złoto wspaniale się mieni.
5
To berzowy mieniący się na srebrno kolor.
6
To czekoladowy rudy brąz z drobinkami.




Usta
Niestety moja oferta szminek do 10zł jest nieduża.
Jest to tajemnicza szminka marki Editt w nieznanym mi numerze koloru oraz pomadki Wibo Elixir 09 oraz 04

 Wszystkie pomadki są trwałe, Editt lekko może wysuszać bo jest bardziej "pudrowa" niż nawilżające pomadki Wibo. Pomadki Wibo są jakby pół transparentne zaś Ediit jest bardziej kryjącą.

Twarz
 W dziedzinie podkładu w cenowych okolicach 10zł leżę i kwiczę- nie posiadam.
Co do pudru a tu od jakiegoś dłuższego czasu (pewnie ze 2 lata) jestem wierna pudrom sypkim z BU miałam już bambusowy, perłowy i diamentowy. W różnych kombinacjach i powiem, że wszystkie są świetnej jakości, drobno zielone, matują na długo, utrwalają makijaż i są rewelacyjne.
Co do korektorów to w granicach plus minus 10zł są kamuflaże z Catriece.

Posiadam dwa odcienie najjaśniejszy i najciemniejszy. Oba są kremowe, rozcierają się ze względnymi trudnościami, kryją dobrze. Nie nadają się pod oczy są dla mnie do tego celu za tępe i za ciężkie wydaje mi się, ze powłażą wszędzie w każde załamanie i postarzą o jakieś 10 latek a tego chciałabym uniknąć. Stosuje je na krostki, przebarwienia, blizny po trądzikowe itd. Nakładam pędzelkiem wtedy jakoś łatwiej się rozcierają.
Wiem, że większość rzeczy tutaj to raczej 10zł + jednak może ktoś znajdzie dla siebie coś ciekawego za nie duże pieniądze.