Seria zmusiły mnie do kupna zawiera już dwa wpisy o paletce Zoeva oraz o paletce od Urban Decay . Tym razem na tapetę weźmiemy również paletkę. Jak widać te kosmetyki kupuję najczęściej pod wpływem reklamy influencerek. Czy zakup był/jest udany? Tego dowiecie się z treści posta.
Moja krótka recenzja tej paletki zrobiona zaraz po zakupie znajduje się już na blogu KLIK.
Zanim ją kupiłam nasłuchałam się na jutubach, że cienie Anastazji są ekstra jakości, mega napigmentowane i ogólnie powalają na kolana. Same się blendują, a ich używanie można porównać do przebywaniu na łąkach elizejskich.
Szczerze to po pierwszych filmach stwierdziłam, że paletka nie dla mnie nudna i powtarzalna. Biorąc pod uwagę fakt, że posiadam Naked od Urban Decay oraz zestaw czekoladek od Too Faced jako moje paletki codzienne, kolejna paletka jawiła mi się jako absolutnie zbyteczna. Makijaże pokazywane na jutubie raczej utwierdzały mnie w tym postanowieniu. Jednak trafił się jeden film z jednym makijażem i stwierdziłam, że nie ta paletka jest absolutnie dla mnie, że akurat potrzebuje kolejnej paletki z balansem między ciepłem i zimnem z dużą dozą neutralności.
Kupno tej paletki to droga przez mękę nie tylko przez jej cenę 269 zł, i dostępność.
Wybrałam jeden ze znanych sklepów które oferują paletki Anastazji. Zapłaciłam i cisza. Cisza trwała, minął tydzień, dwa i lekko ciśnienie mi się podniosło. Sprawdziłam opcje kontakt na stronie sklepu, a tam tylko formularz kontaktowy, żadnego maila, żadnego teflonu nic NULL. Przerażona odpaliłam FB i stronę sklepu gdzie kilka dziewczyn pytało się czemu sklep olewa ich pytania o produkty. Zrobiło mi się słabo. Tak oto w wieku 33 lat dałam się naciągnąć. Wszystko oczywiście przez reklamę ponieważ znane jutuberki "kupowały" (lub utrzymały od tego sklepu) produktu więc sklep był znany w internetach. Napisałam i ja na profilu na FB i do owych dziewczyn. Nasze posty zostały usunięte. Zaczęłam komentować posty dziewczyn zachwycających się sklepem lub komentujących zakupy bądź zadających pytania, że sklep jest niezbyt, że kasuje komentarze, olewa pytania, a sam nie raczy odpowiedzieć na pytania zadawane zarówno przez formularz kontaktowy jak i przez FB. i wiecie co. Podziałało wysłali mi maila, że już wysyłają paletkę. Serio wystarczyło napisać, że nie wiem: sprzedaż przerosła ich oczekiwania, nie mają tyle na stanie, że to, że tamto i przepraszam. Ale nie. Sklep postanowił zachowywać się jak na monopolistę przystało. Nic z tego sklepu już nie kupię za chamstwo. Taki off top.
Off top - historia zakupu mrożąca krew w żyłach
Moja opinia
Mimo perypetii wspomnianych powyżej mam paletkę i powiem przedstawię wam moją opinię po pewnym czasie od jej zakupu.
- Jest to jedna z bardziej przemyślanych przez producenta paletek jakie znam i mam.
- Jest to odpowiedni balans między ciepłem i zimnem, są tu cienie dzienne, wieczorowe. Jednym słowem soft glam, stary Hollywood, elegancja i klasa.
- Cienie się lekko sypią, są bardzo zbite i są bardzo dobrze napigmentowane.
- Cienie metaliczne są idealnie wypośrodkowane między dużym ubiciem i twardością, a słabym sprasowaniem, masłowatością i miękkością.
- Lusterko jest zbyt małe i na takie ślepe oczy jak moje raczej bezużyteczne.
- Nie rozcierają się w jedną masę, widać kolory których się użyło.
- Cień Cyprus Umber sprawia mi czasem problemy gdyż przy rozcieraniu zdarza mi się zrobić sobie dziurę.
- Cena i dostępność nie służą tej paletce.
Cienie na prawdę są wyjątkowe i wcale nie posiadam w swej kolekcji odpowiednika tej paletki. Wspomniana Naked od UD jest chłodniejsza i bardziej bura.
Moje ulubione cienie z paletki:
- Bronze
- Orange soda
- Burnt Orange
- Glistening
- Cyprus Umber
Absolutnie nie żałuje zakupu tej paletki. Jest to zdecydowanie najlepsza jakościowo paletka i cienie jakie posiadam.
Totalnie nie w moim stylu - praktycznie same brązy i beże to dla mnie za mało. Ale rozumiem, że może się podobać. Choć sama wybrałabym raczej "Modern Reneissance", ta bardziej mi się spodobała :) Choć ze względu na wysoką cenę nie planuję zakupu.
OdpowiedzUsuńDla mnie Modern jest za czerwona ;) nie dość, że źle się czuje w takich czerwieniach to wyglądam jak skrzyżowanie wampira z królikiem :D Cieni multikolorowych w codziennym życiu rzadko używam :(
UsuńOj niezle perypetie, super ze w koncu masz paletke Soft Glam, mnie tez kusi ;D
OdpowiedzUsuńJest to najbardziej udana paletka jaką mam i nie żałuje zakupu.
Usuńmoja ulubiona seria ;)
OdpowiedzUsuńmnie niekoniecznie porywa ta paletka, ale fajnie przeczytać, że coś Ci się wreszcie sprawdziło :) szczególnie ciekawie prezentuje się kolor mulberry.
A co do zakupu to strasznie słabe i doskonale rozumiem Twoje rozgoryczenie. Jeśli jeszcze będziesz na coś polowała, co jest niedostępne u nas, mogę polecić Ci dziewczynę, która sprowadza kosmetyki ze Stanów i wszystko jest jak najbardziej w porządku (kosmetyki oryginalne, dostajesz do wglądu dokument zakupu, ceny też bez jakieś przebitki, bardzo szybka wysyłka i "pancerne" opakowanie ;) ), bo o co tracić nerwy na takich "uczciwych" sprzedawców
Dziękuje. Mam nadzieję, że ABH wejdzie na rynek Polski, bo chce rozświetlacz a po tych przygodach nie kupię dopóki w Sephorze nie będzie :D ale jeśli coś zapamiętam, że masz namiary. Nie mogłam sama uwierzyć, że nie dość że ją kupiłam to jeszcze na prawdę jest rewelacyjna.
UsuńWiele dobrego czytałam o tej palecie :) Podoba mi się, aczkolwiek wiem, że korzystałabym może z połowy cieni.
OdpowiedzUsuńTa paleta jest nieporównywalnie lepsza niż Naked. Myślę, że te cienie są dostępne jako pojedyncze wkłady. Jeśli zaś nie myślę, że na rynku spokojnie znajdziesz paletę czy cienie dla siebie ;)
Usuń