Jakiś czas temu w Zapowiedziach na blogu przedstawiłam Wam nową serię Zmusiły mnie do kupna. Cykl zainspirowany "YT made me buy it".
W tej serii pojawił się post o palecie Zoeva
dziś zaś przygasła gwiazda internetów czyli Urban Decay Naked 3. jak myślicie żałuje zakupu czy to był strzał w dziesiątkę? Zapraszam do dalszej części posta.
Kiedy Urban Decay wydał kolejną paletkę Naked tym razem już trzecią, marka nie była dostępna na polskim rynku. Jutuberki, blogerki i wszelkiej maści influencerki prześcigały się która pokarze ją jako pierwsza ponieważ był to towar na prawdę luksusowy, nie tylko przez swoją cenę a dostępność właśnie. Wtedy naoglądałam się super pięknych makijaży z użyciem tej paletki i co tu dużo mówić zapragnęłam ją mieć ponieważ:
- cienie miały "wyjątkowe wykończenie, którego nie można znaleźć nigdzie indziej"
- posiadała "cienie metaliczne"
- cienie posiadają "wielowymiarowy połysk"
- "idealna na podróż nic się z nią nie stanie".
To tylko kilka cytatów z internetu. Lubie różowy odcień i wydawało mi się, że paletę stworzyli dla mnie. Toteż kiedy tylko UD weszła do polskiej Sephory pognałam ją kupić. Kosztowała 199 zł, obecnie ta cena wynosi 249 zł. czyli 50 zł więcej <szok>.
Na blogu przewijała się wielokrotnie:
Moje paletki # 3 Chocolate Bar bar vs Naked 3
Moje paletki #4 Naked vs. Naked 3
Naked 3 makijaż w różach
Paletka jest już u mnie kilka latek moje spojrzenie na nią ewoluowało tak samo jak ja sama i mój makijaż. Przez kilka lat prowadzenia bloga miałam styczność z wieloma kosmetykami dzięki czemu moja wiedza poszerzała się. Jak patrzę na paletkę z perspektywy czasu?
- Paletka posiada brudno różowe kolory. Co najlepsze jeśli zmieszałybyśmy po trochu każdego cienia z palety wyszedłby Nam kolor opakowania.
- Paleta zawiera maty, satyny i perły oraz metaliczne cienie.
- Metalowa kasetka jest ładnie estetyczna, ale klej użyty do przyklejenia w niej cieni (a mam paletę oryginalną z polskiej Sephory) wysechł i niektóre cienie wypadają i to w palecie za 250 zł. nie jest więc dobra na podroż.
- Cienie się ładnie blendują, przenikają, mają podobny pod ton dzięki czemu łatwo uzyskać jedną plamę koloru bez przejścia.
- Cienie matowe maja miła niezbyt suchą konsystencję, są średnio napigmentowane.
- Cienie perłowe i metaliczne nie są tak masełkowe jak u innych marek, ale nakładanie ich nie sprawia problemu. jednak podbijanie metalicznego efektu wymaga albo mokrego pędzla, albo bazy pod brokat.
Cienie które najbardziej lubię z tej paletki to od lewej: Liar, Trick, Buzz, Mugshot, Nooner
Od lewej: Liar, Trick, Buzz, Mugshot, Nooner. Zdjecie w cieniu |
Od lewej: Liar, Trick, Buzz, Mugshot, Nooner. Zdjęcie na słońcu. |
W przeciwieństwie do palety Zoeva smoky tej palety używałam i nawet posiada ona cienie, które mi się podobają. Uważam jednak, że jest przereklamowana i nie kupiłabym jej ponownie ze względu na mdły dobór kolorów, jednolitą masę w którą się zmienią, cenę oraz wykonanie.
Ta paletka powinna mieć cenę 50 zł tyle byłaby warta, tak jest przereklamowana. Nie jestem szczególnie zadowolona z jej zakupu, by nie powiedzieć, że jestem zła iż ją kupiłam. Nie zrobiłabym tego ponownie.
bardzo fajne ma kolory, chociaż zgadzam się, że trochę jednostajne i za taką cenę raczej bym jej nie kupiła. ;) najdroższa jaką mam to paleta firmy Affect za niecałą stówę i jestem w niej totalnie zakochana - ma absolutnie boskie maty. <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
http://poprostumadusia.blogspot.com/
Nie posiadam nic tej firmy i nawet mnie nie kusi ;) za taką cenę ta paleta powinna powalać na kolana, a nie powala. jest taka cytując inną znaną jutuberkę "meh" .
UsuńPamiętam szał na Urban Decay :) Mnie ominął, bo to totalnie nie moje kolory :)
OdpowiedzUsuńTe wypadające cienie z paletki... Wstyd... Nigdy mi się takie coś nie zdarzyło w tzw ekonomicznych paletkach cieni, a tu proszę... Wykonanie palety woła o pomstę do nieba ;)
Mam nadzieję, że w innych drogich paletkach takie "cuda " się nie zdarzają bo będę przeklinać dzień kiedy je kupiłam :D
Usuńładne kolorki, ale nie za tę cenę... :)
OdpowiedzUsuńKolorki ładne, paleta poprawna, ale d.. nie urywa. Cena zwłaszcza teraz kiedy podrożała o 50 zł jest nie satysfakcjonująca.
UsuńNigdy mnie ta paleta Naked nie kręciły, jakoś wydawały mi się totalnie nie dla mnie. Takie nudne i nijakie. Wszystkie cienie to właściwie dwa-trzy kolory w różnym nasyceniu i koniec, a ja lubię bardziej wyraźne kolory, na przykład jakiś róż czy fiolet.
OdpowiedzUsuńMi w zasadzie sama koncepcja palety dziennej się podoba, ale.. I to, ale jest tu najważniejsze. W tej palecie w sumie różu masz pod dostatkiem :P
UsuńDo mnie Naked jakoś nigdy nie przemawiały i czytając Twoje recenzje bardzo się z tego powodu cieszę. trójka zawsze była dla mnie zbyt różowa i trochę zbyt jednostajna
OdpowiedzUsuńAle ten cień wypadający? Przecież to jakaś kpina za tą kasę
Ja szczerze sama jestem sobie winna, że "napaliłam się jak szczerbaty na suchara" i wyszło jak wyszło. Co do wykonania palety to po prostu słów brak biorąc pod uwagę, że nie rzucam nią ani nie robię z nią i nią innych ekscytujących rzeczy.
Usuńwiesz no za jej obecną ceną to nawet jakbyś nią rzuciła to miałabyś pełne prawo oczekiwać, że nic jej się nie stanie, sama się pozbiera i jeszcze Ci kawę przyniesie, a tak? no po prostu smutek i rozczarowanie :/ szkoda, że te pieniądze nie przekładają się też na jakość opakowania
UsuńMimo ze lubie Urban Decay i cienie tej marki Naked jakos mnie nie kusilo, a nie skusilo ale tylko Naked Heat ;)
OdpowiedzUsuńTo mnie z kolei Heat niezbyt skusiło ;) A w Naked Smoky kusił mnie jeden cień, ale dla jednego cienia palety nie kupie :)
Usuń