Chciałabym przedstawić produkty do makijażu, których cena oscyluje w granicy 10 zł. Zdałam sobie sprawę, że zazwyczaj są to cienie i w dodatku przekraczające granicę 10zł o parę złotych :( Jednak znalazło się też kilka szminek, korektory oraz puder zapraszam na opasłego w zdjęcia posta.
Którego postanowiłam podzielić na części dotyczące cieni, ust, oraz twarzy.
Cienie
Parafrazując znany wszystkim tekst można rzec, że tanie cienie są dobre bo są dobre i tanie. Nie zawsze tak jest dlatego też postanowiłam przedstawić moje ulubione cienie, które spełniają oba warunki.
W przewadze są to cienie Inglota, których cena to coś około 12, 13 zł (niestety słabo się orientuje) oraz cienie Kobo, które są drogie jednak ja swoje kupiłam po promocji w Naturze jako wkłady po 8zł z groszami.
W śród moich ulubionych cieni znalazły się:
Inglot:
Cienie inglota charakteryzują się dobrą pigmentacją i trwałością.
Cienie inglota charakteryzują się dobrą pigmentacją i trwałością.
428
Jest to piękny cień niektórzy nazywają go kameleonem jednak dla mnie w porównaniu z pigmentem Inglota 85 jest to po prostu oryginalny cień, ale do kameleona to mu brakuje.
Cień jest to błękit/ granat w zależności od światła bardziej jedno lub drugie a nawet potrafi być lekko czernią (taką złamaną niebieskim). Idealny cień do smokey i jako kreska. Jedna z wielu perełek Inglota na które większość ze względu na cenę może sobie pozwolić (czego o MACu powiedzieć się nie da).
Jest to piękny cień niektórzy nazywają go kameleonem jednak dla mnie w porównaniu z pigmentem Inglota 85 jest to po prostu oryginalny cień, ale do kameleona to mu brakuje.
Cień jest to błękit/ granat w zależności od światła bardziej jedno lub drugie a nawet potrafi być lekko czernią (taką złamaną niebieskim). Idealny cień do smokey i jako kreska. Jedna z wielu perełek Inglota na które większość ze względu na cenę może sobie pozwolić (czego o MACu powiedzieć się nie da).
154
Jest to cień z kolekcji Noble Collections jest przepięknym cieniem złoto/miedzianym z maleńkimi drobinkami cudo.
153
Podobnie jak jego kolego z góry pochodzi z tej samej kolekcji. Mimo, że na zdjęciu wyszedł dość podobnie jest bardziej szary niż złoty również znajdują się w nim drobinki według mnie różowo-fioletowe.
Catriece 410 C'mon Chameleon o którym pisałam TUTAJ
Wkłady do cieni Kobo:
Cienie Kobo nie są jednakowe jedne są lepiej napigmentowane inne mniej. Lekko się kruszą przy nakładaniu, wytrzymują cały dzień na bazie. Ja do swoich ulubionych cieni tej firmy zaliczam (posiadam jeszcze kilka, ale te mają lepszą pigmentację)
Cienie Kobo nie są jednakowe jedne są lepiej napigmentowane inne mniej. Lekko się kruszą przy nakładaniu, wytrzymują cały dzień na bazie. Ja do swoich ulubionych cieni tej firmy zaliczam (posiadam jeszcze kilka, ale te mają lepszą pigmentację)
101 Coconut
To matowa biel.
To matowa biel.
205 Golden Rose
To zdecydowana perełka w kolekcji Kobo. Ma również mniej sypką a bardziej kremową konsystencję co może być zarówno wadą jak i zaletą (co kto woli).
Cień jest różowy ze złotem przez co w zależności od światła wydaje się nawet brzoskwiniowy.
104 Pale Peach
To cielisty odzień z bardzo drobnymi drobinkami. Był to swojego czasu mój ulubiony cień w kolorze skóry (którą mam jaśniejszą , ale co tam).
Vollare Versal Glitter nr 9
czyli tajemnicze cienie (jak dla mnie) od tzw. "chińczyka" za które zapłaciłam jakieś grosze. Sfatygowane pudełeczko kryje sześć całkiem przyjemnych cieni.
Lekko kruszą się i pylą przy nakładaniu, są dobrze napigmentowane, trzymają się cały dzień na bazie, lekko blakną pod koniec dnia.
Jest to w zasadzie paletka Nude (i tu tak jak w Sleek Au Naturel ktoś wsadził żółty cień).
Cienie kiedy je kupiłam pokryte były solidną warstwą grubego brokatu który na szczęście znajdował się jedynie na powierzchni cieni i uległ starciu.
czyli tajemnicze cienie (jak dla mnie) od tzw. "chińczyka" za które zapłaciłam jakieś grosze. Sfatygowane pudełeczko kryje sześć całkiem przyjemnych cieni.
Lekko kruszą się i pylą przy nakładaniu, są dobrze napigmentowane, trzymają się cały dzień na bazie, lekko blakną pod koniec dnia.
Jest to w zasadzie paletka Nude (i tu tak jak w Sleek Au Naturel ktoś wsadził żółty cień).
Cienie kiedy je kupiłam pokryte były solidną warstwą grubego brokatu który na szczęście znajdował się jedynie na powierzchni cieni i uległ starciu.
Cienie są dość uniwersalne oprócz żółtego i pomarańczowego. Mamy tu biel do rozświetlenia wewnętrznego kącika, nic matowego do załamania więc cały makijaż będzie perłowy. Żółty i pomarańczowy, których nie lubię i wyglądam jak mara nocna w takich odcieniach, oraz rudy brąz, różowy brudny, i zielono-złoty (dla mnie lekko złote khaki) cień.
Porównanie Vollare Versal Glitter z Inglotem.
Porównanie Vollare Versal Glitter z Inglotem.
Jak widać pigmentacja Vollare jest całkiem przyzwoita a i odcienie dość przyjemne.
My secret Star Dust te sypkie cienie można znaleźć w Naturze, po promocji potrafią kosztować 4.99zł.
Cienie trzymają się na bazie nie bledną, osypują się przy nakładaniu jak to cienie sypkie. Wspaniale się mienią. Ich wadą jest dziwny zapach oraz stopień krycia pod tym względem nie są równe.
Cienie trzymają się na bazie nie bledną, osypują się przy nakładaniu jak to cienie sypkie. Wspaniale się mienią. Ich wadą jest dziwny zapach oraz stopień krycia pod tym względem nie są równe.
2
To żółte złoto wspaniale się mieni.
5
To berzowy mieniący się na srebrno kolor.
6
To czekoladowy rudy brąz z drobinkami.
Usta
Niestety moja oferta szminek do 10zł jest nieduża.
Jest to tajemnicza szminka marki Editt w nieznanym mi numerze koloru oraz pomadki Wibo Elixir 09 oraz 04
Wszystkie pomadki są trwałe, Editt lekko może wysuszać bo jest bardziej "pudrowa" niż nawilżające pomadki Wibo. Pomadki Wibo są jakby pół transparentne zaś Ediit jest bardziej kryjącą.
Twarz
W dziedzinie podkładu w cenowych okolicach 10zł leżę i kwiczę- nie posiadam.
Co do pudru a tu od jakiegoś dłuższego czasu (pewnie ze 2 lata) jestem wierna pudrom sypkim z BU miałam już bambusowy, perłowy i diamentowy. W różnych kombinacjach i powiem, że wszystkie są świetnej jakości, drobno zielone, matują na długo, utrwalają makijaż i są rewelacyjne.
Co do korektorów to w granicach plus minus 10zł są kamuflaże z Catriece.
Twarz
W dziedzinie podkładu w cenowych okolicach 10zł leżę i kwiczę- nie posiadam.
Co do pudru a tu od jakiegoś dłuższego czasu (pewnie ze 2 lata) jestem wierna pudrom sypkim z BU miałam już bambusowy, perłowy i diamentowy. W różnych kombinacjach i powiem, że wszystkie są świetnej jakości, drobno zielone, matują na długo, utrwalają makijaż i są rewelacyjne.
Co do korektorów to w granicach plus minus 10zł są kamuflaże z Catriece.
Posiadam dwa odcienie najjaśniejszy i najciemniejszy. Oba są kremowe, rozcierają się ze względnymi trudnościami, kryją dobrze. Nie nadają się pod oczy są dla mnie do tego celu za tępe i za ciężkie wydaje mi się, ze powłażą wszędzie w każde załamanie i postarzą o jakieś 10 latek a tego chciałabym uniknąć. Stosuje je na krostki, przebarwienia, blizny po trądzikowe itd. Nakładam pędzelkiem wtedy jakoś łatwiej się rozcierają.
Wiem, że większość rzeczy tutaj to raczej 10zł + jednak może ktoś znajdzie dla siebie coś ciekawego za nie duże pieniądze.
Jestem zdania że jak najbardziej w tych granicach cenowych można dorwać fajnej jakości kosmetyki, tylko trzeba wiedzieć co kupić :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię cienie Inglota ;)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś podkład Bell - na promocji zapłaciłam jakieś 9zł i całkiem nieźle się spisywał, lubię też pomadki essence - też poniżej 10zł
Cienie Inglota są jak za tą cenę rewelacyjne i w śród nich można znaleźć kilka perełek. Niestety podkładu bell nie miałam albo nigdy nie mogę sobie przypomnieć. Może kiedyś spróbuję
UsuńCienie rzeczywiście warte uwagi, jednak okropnie się czyta tekst, w którym co krok sadzisz byki ortograficzne (kamuflaRZ, beRZowy, kONcika ??!! ) . Popracuj nad ortografią. :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za zwrócenie mi uwagi. Jestem pewna, że dzięki temu mój tekst zyska drugie a nawet trzecie dno głębi.
Usuń