Obie paletki mają służyć do stworzenia naturalnego MakeUp no MakeUp wydaje mi się, że Urban Decay było pierwsze po czym wystąpił wysyp paletek naśladujących.
Urban Decay Naked 2 kupiłam po okazyjnej cenie z powodu drobnych uszkodzeń w transporcie (a które mi zupełnie nie przeszkadzały) zaś Sleek w regularnej cenie w sklepie internetowym.
O paletce Naked2 możemy śmiało poczytać na KWC: TUTAJ zaś Sleeki zostały wrzucone do jednego worka co wydaje mi się niesprawiedliwe (tak samo można było zrobić z paletkami Naked) niemniej jednak możemy poczytać o TUTAJ.
Jedziemy z porównaniem:
Opakowanie jak widać Sleek jest mniejszy matowy przez co łatwiej się brudzi (co widać zdjęcie wyżej), Naked jest większy i ma metalowe opakowanie wygodne w podróż (nie połamie się) jednak cięższe. Obie paletki posiadają lusterko. Naked 2 ma dwustronny pędzelek a Sleek pacynkę (w konkurencji nakładania Naked2 prowadzi).
W środku: w paletce Naked cienie są podpisane pod spodem w Sleeku na specialnej "karteczce" jeśli ją zgubimy nie dowiemy się jaki cień jest jaki.
Jeśli to dla kogoś jest ważne Sleek traci w tej kategorii (mi to bez różnicy więc remis).
Na pewno Naked wygląda bardziej elegancko i drogo (bo jest) poza tym porazi każdą znajomą, która mogła spotkać się z tutorialami na YT czy blogach urodowych. Sleek raczej nie sprawi, że zapała ona zazdrością.
Co do cieni:
W palecie Naked znajdziemy bardziej błyszczące, satynowe cienie podczas gdy w Sleeku przewaga matów.
Myślę, że kolory z obu palet zostały opisane na wiele możliwych sposobów na wielu blogach więc ja sobie daruję :P
Au Naturel (o tej palecie wspomniałam między innymi TUTAJ) posiadam już jakiś czas i mam pewne uwagi co do niej mianowicie kto o zdrowych zmysłach wsadził w paletę naturalną cienie o tak żółtych barwach- Honeybomb i Toast. Jak jeszcze z Honeybomb radze sobie mieszając go z Cappucino tak dla Toast nie znajduje zastosowania. Oprócz tego ja nie widzę dla siebie cienia w załamanie powieki Bark jest za ciemny a Regal ciemny i fioletowy. Kiedy używam tej palety wspomagałam się cieniem z czwórki z Avonu (Mocha Latte pisałam o niej TUTAJ), tak więc odejmuje sleekowi za to.
Cienie osypują się przy nakładaniu maja suchą konsystencję z wyjątkiem Conker, który też przy nakładaniu się osypuje ale jest bardziej kremowy. Cienie nikną przy blendowaniu trzeba ich dokładać jednak mają dobrą trwałość u mnie na bazie cały dzień aż do zmycia bez zarzutu (nie rolują się, nie blakną w ciągu dnia, nie osypują - poza momentem nakładania).
W sumie za paletę 12 cieni dałam 37, 50 zł co daje nam 3,13zł za cień jak za taką cene cienie są genialne.
Cienie osypują się przy nakładaniu maja suchą konsystencję z wyjątkiem Conker, który też przy nakładaniu się osypuje ale jest bardziej kremowy. Cienie nikną przy blendowaniu trzeba ich dokładać jednak mają dobrą trwałość u mnie na bazie cały dzień aż do zmycia bez zarzutu (nie rolują się, nie blakną w ciągu dnia, nie osypują - poza momentem nakładania).
W sumie za paletę 12 cieni dałam 37, 50 zł co daje nam 3,13zł za cień jak za taką cene cienie są genialne.
Cena: około 37, 50zł + koszt przesyłki
Dostępność: sklepy internetowe, allegro
Naked 2 to mój nowy nabytek używam go mniej więcej tydzień więc istnieje możliwość, że moje zdanie się zmieni. Jednak wracając do cieni. Mają one kremową konsystencję jednak niektóre z nich osypują się przy nakładaniu. Trzymają się cały dzień (na bazie- nie maluje się bez niej), nie blakną nie rolują. Ładnie się blendują.W przeciwieństwie do Sleeka tutaj mam cień w załamanie powieki jest to najczęściej Tease, który jest cudnym kolorem. Mój jedyny zarzut do tej paletki jest taki, że większość cieni jest na tzw "jedno kopyto" jak jeszcze różnią się w opakowaniu tak po nałożeniu jakoś wyglądają identycznie (tak samo mam oglądając YT z tutorialami z Naked2 więc to nie moja paletka). Opakowanie jest eleganckie, nie połamie nam się bo metalowe, ale ma swoją wagę.
Co do ceny i dostępności to już jakaś historia paletka jest droga koszt to około 200zł. Po podzieleniu na 12 cieni wychodzi nam około 16zł za cień co jest już kwotą sporą.
Dostępność to internet i Sephora (nie wiem czy jest jeszcze). Na pewno można chylić czoła nad marketingiem.
Moja opinia:
Biorąc pod uwagę wszystkie plusy i minusy moje zdanie w tej materii jest takie, że marketing jako dźwignia handlu ma niesamowitą moc sprawczą. Paletka dość dobra ale nie urywająca jest pożądana i bardzo droga gdybym dała za nią regularną cenę chyba plułabym sobie w brodę. W zasadzie mogłabym puścić paletkę dalej, ale pewnie bym żałowała tyle ochów i achów, że może z czasem i mi się udzieli. Nie jest to zła paletka ale żeby tyle na nią wydać to nie jest tego warta.
Co do Sleeka jest to dość dobra paletka w tej kategorii cenowej. Czy kupiłabym ją drugi raz? Pewnie nie dlatego, że muszę podpierać się innymi cieniami. Jednak jeśli ktoś ma braki w kategorii cienie nude czemu nie ja już jestem zaspokojona w tej kategorii - cieni nude mi już nie trzeba.
Jeśli ktoś ma ochotę wywalić 200zł na cienie mogę spokojnie polecić Inglota gdzie same sobie dobierzemy taki zestaw kolorów jaki nam się spodoba a za paletę może posłużyć nam wszystko do czego przykleimy folię magnetyczną.
P.S jeśli ewentualnie ktoś upiera się, że mój Naked 2 to podróbka pozostaje 99.9% szansy, że jest ona tak samo jak oryginał z Chin :P
Co do ceny i dostępności to już jakaś historia paletka jest droga koszt to około 200zł. Po podzieleniu na 12 cieni wychodzi nam około 16zł za cień co jest już kwotą sporą.
Dostępność to internet i Sephora (nie wiem czy jest jeszcze). Na pewno można chylić czoła nad marketingiem.
Moja opinia:
Biorąc pod uwagę wszystkie plusy i minusy moje zdanie w tej materii jest takie, że marketing jako dźwignia handlu ma niesamowitą moc sprawczą. Paletka dość dobra ale nie urywająca jest pożądana i bardzo droga gdybym dała za nią regularną cenę chyba plułabym sobie w brodę. W zasadzie mogłabym puścić paletkę dalej, ale pewnie bym żałowała tyle ochów i achów, że może z czasem i mi się udzieli. Nie jest to zła paletka ale żeby tyle na nią wydać to nie jest tego warta.
Co do Sleeka jest to dość dobra paletka w tej kategorii cenowej. Czy kupiłabym ją drugi raz? Pewnie nie dlatego, że muszę podpierać się innymi cieniami. Jednak jeśli ktoś ma braki w kategorii cienie nude czemu nie ja już jestem zaspokojona w tej kategorii - cieni nude mi już nie trzeba.
Jeśli ktoś ma ochotę wywalić 200zł na cienie mogę spokojnie polecić Inglota gdzie same sobie dobierzemy taki zestaw kolorów jaki nam się spodoba a za paletę może posłużyć nam wszystko do czego przykleimy folię magnetyczną.
P.S jeśli ewentualnie ktoś upiera się, że mój Naked 2 to podróbka pozostaje 99.9% szansy, że jest ona tak samo jak oryginał z Chin :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mój Blog jest Hate Free, nienawistne komentarze nie będą publikowane.
Zachęcam do pozostawiania komentarzy i z góry za nie dziękuję ;)