Co prawda rok się jeszcze nie skończył, ale ja już przejrzałam swój zapasik lakierów do paznokci. Nastąpiły w nim drastyczne zmiany spowodowane datą przydatności lub rozwarstwieniem więc dzięki temu zyskałam trochę miejsca na nowe lakiery :)
Ale wracając do tematu.
Które lakiery były/są moim odkryciem mijającego roku, które zaś uważam za kit. O tym za chwilę.
Zaczniemy od tych złych wiadomości czyli od lakierowej makabreski próbującej przebić się jako "moda" mowa tu o tzw. lakierach "piórkowych" byłam ich niezwykle ciekawa no i mam za swoje.
"Teksturowa formuła lakieru
została zaczerpnięta wprost z pokazów mody. Lakier zawiera drobne
paseczki tworzące efekt piór zatopionych w lakierze. Seria zawiera 18
długotrwałych kolorów.
W celu pełnego pokrycia zaleca
się nałożenie dwóch lub trzech warstw lakieru. Po nałożeniu każdej
warstwy należy odczekać kilka minut do dokładnego wyschnięcia, a
następnie nałożyć kolejną warstwę. Lakier można nakładać samodzielnie na
płytkę lub na uprzednio nałożony lakier."
Bliższe recenzję zrobiłam TU oraz TUTAJ numer 15 otrzymałam od poprzedniej właścicielki, która opisała go TUTAJ. Mówiąc szczerze nie bardzo wiem co z nimi zrobić są raz maźnięte i stoją i czekają i czekają na jakiś pomysł.
Te lakiery oceniam jako koszmarek 2013r.
Wracając do lepszej części wiadomości.
Ten odchodzący rok upłynął pod znakiem piasku. I tu mówiąc szczerze ta sama firma czyli Golden Rose zdobyła moje serce wspaniałymi lakierami z linii Holiday, również Misslyn został całkiem przyjemnym lakierem a Wibo kupiłam kiedy w Rossmanie było -40% na kolorówkę. Żałuję, że nie mogę wszystkich tych lakierów nosić równie często wszystkie są dobre. Mają piękny brokatowo-matowy efekt, niestety Golden Rose 56 szybko odpryskuje a Wibo również odprysł mi na drugi dzień od nałożenia.
O lakierach piaskowych pisałam:
Moim lakierowym odkryciem roku okazało się:
Barry M oraz A England.
O lakierach Barry M (oprócz Berry cosmo, który pojawi się niedługo) pisałam:
Lakiery mają miłą kremową konsystencję, dobre krycie, zadowalającą trwałość.
Zaśta magiczna dwójka A England, którą opisałam :TUTAJ
Zdobyła moje serce oryginalnym efektem na paznokciach.
Z różowych lakierów kolor Bell Glam Wear 403, jest to słodziaśny cukierkowo-pastelowy róż, bubble gum pink. Jest prześliczny. Kupiłam go po tym jak prześliczny lakier Essie Need a Vacation (który pokazywałam: TUTAJ się skończył)
Również miło zaskoczyły mnie lakiery Sensique, których przekładnia ceny do jakości wypadła znakomicie. Mam typowo letnie odcienie 154 to morela z perłą a 155 to żywa pomarańcza bez żadnego błysku.
Uważam rok 2013 za bardzo udany z lakierowego punktu widzenia.
Same perełki widzę :) Zazdroszczę zwłaszcza piasków ! :)
OdpowiedzUsuńDobry piasek nie jest zły :)
Usuń