Po ostatniej recenzji podkładu Bourjois Healthy Mix na blogu <KLIK> przyszła kolej na inny podkład rozświetlające. Czy jest lepszy czy gorszy od kultowego Healthy Mix? O tym w dalszej części posta.
O tym, że podkłady rozświetlające lubię ktoś kto czyta moje bloga wie nie od dziś. Kiedyś recenzowałam na blogu:
L'oreal Lumi Magique oraz Rimmel Wake me up <KLIK>
Co do samej firmy Paese, to nie podbiła ona mojego serca w zasadzie niczym ze swego asortymentu. Miałam kiedyś ich róż <KLIK>. Kiedyś była to bardzo popularna firma w blogosferze. Dziś widzę, że przeżywa blogowy regres, dlatego ja postanowiłam o niej przypomnieć.
Jeśli chodzi o temat główny dzisiejszego posta czyli podkład mowa jest o Lush Satin (Wygładzający podkład z koktajlem witamin) to jak mówi wizaż.pl: "Wygładzający podkład rozświetlający
zapewniający efekt subtelnego blasku. Idealnie nadaje się do zmęczonej,
pozbawionej blasku cery.
Zawartość witamin (A, C, E, grupa witamin B) i minerałów oraz
pierwiastków wpływa na poprawę kolorytu skóry, ożywiają ją i pielęgnuje.
Dodatkowo aktywny kompleks biopierwiastków reguluje wydzielanie sebum,
wspomaga syntezę kolagenu i kwasu hialuronowego w skórze oraz spłyca
drobne zmarszczki. Podkład zawiera naturalny filtr UV
Składniki aktywne: ekstrakt z mango, lupeol i luteina, ekstrakt z papai,
ekstrakt z granatu, witamina PP, polimery napinające, witaminy A C i E."
Kolor, który posiadam to 30 porcelana. Jest to ładny kolor, bez różowych tonów.
Jaka jest o nim moja opinia:
Podkład ma przyjemny kolor bez różowych tonów. W przeciwieństwie do kultowego healthy mix nie ciemnieje ani nie zmienia się we ściekła pomarańczę tudzież "morderczą mandarynkę". Konsystencja dość leista a zapach piękny, bo gumy balonowej. Zapach nie utrzymuje się cały dzień, dość szybko wietrzeje jednak umila czas aplikacji.Krycie średnie, ale można je budować. Jednak z własnego przykładu wiem najlepiej, że w dni kiedy na twarzy mam III wojnę światową nie używam i tak podkładów rozświetlających, bo za bardzo zwracają uwagę na to co na tej skórze się dzieje.
Po nałożeniu skóra wygląda na wypoczętą, rozpromienioną. Parokrotnie zostałam zapytana co na tej twarzy mam a to był właśnie tej podkład.
Nie warzy się, nie schodzi plamami jak Healthy Mix. jednym słowem bije w każdej konkurencji sławetny Healthy Mix. Skóra jest po nim nawilżona i jakaś taka bardziej jędrna, nie wysusza skóry i myślę, że miałyby szanse sprawdzić się na skórze suchej.
Jednym zdaniem jest to świetny podkład rozświetlający, który posiada same zalety wad się nie dopatrzyłam. Na pewno skusze się na kolejne opakowanie. Firma Paese stanęła na wysokości zadania ich podkład jest zdecydowanie lepszy od Healthy Mix.
Ja niestety z podkładami Paese mam złe doświadczenia i raczej nie skuszę się na kolejny. Nie dość, że strasznie oksydowały na jak to ujęłaś wściekłą pomarańczę to jeszcze ten okropny zapach...wrrr jak sobie przypomnę to aż mnie odrzuca.
OdpowiedzUsuńJa miałam jeden podkład do chrzanu wylądował w koszu a ten okazał się cudowny. I w przeciwieństwie do Healthy Mix nie oksyduje przynajmniej na mnie, ale wiadomo co jednemu pasuje drugiemu nie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNa Helathy Mix też miałam chrapkę ale z racji mojej mieszanej cery raczej by się nie sprawdził. Moimi dwoma ulubionymi podkładami jest Pierre Rene Skin Balance 20 Champagne i Revlon Colorstay 150 Buff. To moje pewniaki i w sumie jedyne podkłady w mojej kosmetyczce....a pomyśleć że jeszcze rok temu miałam chyba z 6 różnych podkładów...ale i tak zawsze wracałam do CS. A niedawno odkryłam na nowo właśnie Pierre Rene. Pisałam o tym na moim blogu więc gdybyś miała ochotę to zerknij :-)
UsuńPierre Rene jestem bardzo ciekawa, ale boje się kupić bo ich cienie podrażniają mi oczy :( CS jest nie zrównany, mam ten sam kolor co Ty i również jest moim pewniakiem. Jednak kiedy moja cera wygląda ładnie (to niestety nie często) lubię używać rozświetlających podkładów. A na Twojego bloga oczywiście zerknę ;)
UsuńJa nie przepadam za cieniami Pierre Rene. Najwięcej mam cieni Inglot :-)
UsuńCo do CS to są też takie dni że wygląda na mnie fatalnie a są takie że wygląda fenomenalnie....nie wiem od czego o zależy. Ale ogólnie jestem z niego zadowolona. Jak dla mnie jest lżejszy niż Pierre Rene Skin Balance.
Z racji mieszanej cery raczej unikam podkładów rozświetlających:-)
Zapach super, jednak na mnie się nie sprawdził... trudno mi nawet powiedzieć, co było z nim nie tak na mojej buzi... był, a jakoby go nie było... Oddałam go, tym bardziej, że widziałam, jak ładnie potrafi wyglądać na kimś innym, a na mnie tak się nie prezentował, był co najwyżej poprawny, i nic szczególnego... Na Paese była rzeczywiście swego czasu dzika faza w Internetach, a teraz minęła, choć marka weszła np. na wyspy w dużych centrach handlowych, a kiedyś była trudno dostępna...Mnie niczym nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńJak była trudno dostępna to trzeba było ją mieć, teraz to każdy może ją zdobyć :P Taki paradoks. Ja miałam jeden podkład z ich firmy do niczego, oraz ten zupełne przeciwieństwo tamtego czyli super podkład.
Usuńz Paese miałam podkład kryjący i nie był zły, ale raczej nie skuszę się na inny.
OdpowiedzUsuńJa miałam chyba Lush Velvet i na 100% nie kupie go ponownie.
UsuńInteresujące.. czy mogłabyś proszę wrzucić swatche tego podkładu i healthy mix?jakiego odcienia używałaś z HM? (tzn, wiem,że ostatecznie wściekłej mandarynki , ale jaki był napis na opakowaniu?
OdpowiedzUsuńNa blogu pojawiła się recenzja HM zapraszam, niestety również bez zdjęć :( Postaram się porównać te dwa podkłady i zdjęcia zrobić w weekend. HM miałam w kolorze Vanilla.
Usuń