Na koniec zeszłego roku postanowiłam co miesiąc prezentować Wam ulubieńców poprzedniego miesiąca. Jak pewnie mogłyście zauważyć w na blogu brak jest ulubieńców stycznia. przyczyna jest dość prozaiczna styczeń tego roku był dla mnie tak koszmarnym miesiącem w życiu prywatnym, że najchętniej wymazałabym go z kalendarza. Jednak mamy już marzec dlatego mogę spokojnie pokazać wam moich lutowych ulubieńców. W Lutym trochę tego było:
Pielęgnacja:
Ziaja welwetowe serum nabłyszczające - bardzo polubiłam się z tym serum. Zabezpiecza moje włosy, pięknie się błyszczą, są sypkie, ponadto łądnie pachnie i dobrze się po nim układają.
L'oreal Elseve Magiczna moc olejków szampon odżywczy - ostatnio popełniłam włosowy blond, obcięłam je i ufarbowałam na blond. Włosowy Armagedon. Moje naturalne włosy bardziej lubiły się z mniej silikonowymi szamponami ale to siano które mam a które chce zapuścić lepiej wygląda po takim "sztucznym szamponie".
Clochee wygładzający olejek do demakijażu - ładnie usuwa nawet najmocniejszy i najtrwalszy makijaż , nie podrażnia, nie wysusza. Kupiłam go na promocji, w oryginalnej cenie się na niego nie skuszę, ale w lutym towarzyszył mi codziennie.
Himalaya Neem Foaming Face Wash - super pianka do mycia twarzy, łagodnie oczyszcza, ładnie ziołowo pachnie. Nie zapycha pomaga zaleczyć wszelkie stany zapalne, jej jedyny minus to słaba wydajność.
Himalaya neem mask - gęsta papkowata maseczka do twarzy, która wspaniale oczyszcza skórę, pomaga zaleczyć wszelkie zmiany. Pachnie specyficznie ziołami, nie ma gładkiej konsystencji a trochę taką grudkowatą. Pomogła mi zaleczyć moje wypryski. Trzeba jednak uważać, potrafi wysuszać twarz, trzeba pamiętać o jej odpowiednim nawilżeniu.
Himalaya Neem Scrub - to moje drugie opakowanie. peeling genialny nie za mocny, nie za delikatny. Używam go trzy razy w tygodniu, pomógł mi na moje wypryski i jest zdecydowanie lepiej. Ma specyficzny ziołowy zapach, tak jak maska tej firmy.
kosmetyk o którym zapomniałam na zdjęciu
Mizon AC Blemish out Pink - bardzo ciekawy produkt, pachnący ziołowo i gojący wypryski i inne krostki przez noc. Jestem nim oczarowana to zdecydowany hit.
Kolorówka
Tu na zdjęciu zaplątał się krem pod oczy Ava - Mustela Tłusty krem pod oczy był on moim ulubieńcem grudnia Ulubieńcy grudnia i pewnie aż do sezonu upałów 40C pozostanie. Nawilża, odżywia wrażliwą skórę pod oczami. Kosmetyki, korektory bardzo ciężko obciążają i przesuszają tą sferę a dobry odżywczy kosmetyk w tak niskiej cenie zasługuje na uznanie.
Banila Co. Dream cream Pure white Moisturizing - krem, który rozświetla Naszą twarz jakby była wypolerowana, taki naturalny wewnętrzny blask. Dla mnie jednak nie do noszenia samodzielnie, ale jako baza pod makijaż w połączeniu z cięższym podkładem np Revlon Colorstay sprawdza się idealnie. Nawilża, nie zapycha, rozświetla.
AA zielona baza korygująca zaczerwienienia - jest to moja pierwsza nie silikonowa baza pod makijaż jaką mam. Może nie koryguje tych zaczerwienień, ale przedłuża trwałość podkładu, który o wiele lepiej się na nią nanosi.
NYX HD korektor - jeden z moich ulubionych korektorów, wspaniale kryje, nie przesusza skóry pod oczami.
Revlon Colorstay - ja posiadam w najpopularniejszym odcieniu 150 Buff, miałam też Ivory ale wpada w zbyt różowe tony. W takie zimno jakie było w lutym chciałam bardziej treściwych, gęstych, kryjących i trwałych podkładów a ten spełnia wszelkie te kategorie. Jest to bardzo dobrze kryjący podkład długotrwały.
Kolejny kosmetyk jest raczej z działu pielęgnacja, ale jest to Lanolina ze zrób sobie krem - pękały mi ręce, pękały mi usta i lanolina pomogła. Jestem nią zachwycona! To obowiązkowy preparat w każdej toaletce, serrio działa cuda i kosztuje grosze.
Artdeco Crystal Garden - róż z linii kosmetyków robionych wraz ze Swarovski Crystals. Opakowanie zdobione jest kryształkami zaś sam róż ma piękną aksamitną konsystencję, satynowe wykończenie i piękny uniwersalny kolor. Jestem nim oczarowana.
NYX HD korektor - jeden z moich ulubionych korektorów, wspaniale kryje, nie przesusza skóry pod oczami.
Revlon Colorstay - ja posiadam w najpopularniejszym odcieniu 150 Buff, miałam też Ivory ale wpada w zbyt różowe tony. W takie zimno jakie było w lutym chciałam bardziej treściwych, gęstych, kryjących i trwałych podkładów a ten spełnia wszelkie te kategorie. Jest to bardzo dobrze kryjący podkład długotrwały.
Kolejny kosmetyk jest raczej z działu pielęgnacja, ale jest to Lanolina ze zrób sobie krem - pękały mi ręce, pękały mi usta i lanolina pomogła. Jestem nią zachwycona! To obowiązkowy preparat w każdej toaletce, serrio działa cuda i kosztuje grosze.
Artdeco Crystal Garden - róż z linii kosmetyków robionych wraz ze Swarovski Crystals. Opakowanie zdobione jest kryształkami zaś sam róż ma piękną aksamitną konsystencję, satynowe wykończenie i piękny uniwersalny kolor. Jestem nim oczarowana.
Świetne kosmetyki, kulka z nich dobrze sprawdza sie i u mnie :)
OdpowiedzUsuń"Bo to dobre kosmetyki były" parafrazując.
UsuńJacie! Tyle ulubieńców a ja żadnego nie znam ;(
OdpowiedzUsuńMożna zawsze zapoznać :)
UsuńZnam z nich tylko podkład z Revlonu, który zawsze używam :D Jest świetny :)
OdpowiedzUsuńO nie wiedziałam, że Ziaja ma takie serum. Z chęcią bym wypróbowała, bo zaciekawiło mnie :) Również muszę przyjrzeć się bliżej bazie z AA. Przydałoby mi się coś do utrwalenia podkładu.
OdpowiedzUsuńObserwuję :*
http://niepoprawnymakijaz.blogspot.com/
super są te produkty z ziaji, super się sprawdzają! :) obserwuje i zapraszam do mnie :*
OdpowiedzUsuń