Czyli tym razem post o tym co tak naprawdę tygryski lubią najbardziej ;)
o książkach na chłodne ciemne jesienne i zimowe wieczory.
Zawsze lubiłam czytać jednak bolało mnie, że w bibliotece nie zawsze były te pozycje na które miałam ochotę a mimo, że lubię posiadać własne książki i zaręczam, że mam ich sporo nie zawsze mogę je kupić :(
Tu wybawieniem okazał się czytnik e-booków. Dostałam go w prezencie i powiem, że dostałam to czego tylko można sobie zapragnąć każdą wybraną książkę z całego świata :)
To taki off topic teraz wracając do tematu książki.
Post zawiera i prezentuje jedynie moje zdanie na temat poniższych książek. Szanuje zdanie innych jeśli komuś się akurat jakaś z wymienionych niżej książek podoba ma prawo tak samo jak mi ma prawo się nie podobać.
Kendra Blake "Anna we krwi" - "Cas Lowood odziedziczył po ojcu niezwykły zawód: zabija umarłych.
Ojciec chłopaka został w makabryczny sposób zamordowany przez ducha, którego sam miał uśmiercić. Teraz, uzbrojony w sztylet athame, Cas podróżuje po całym kraju ze swoją matką-czarownicą i potrafiącym wyczuć obecność zjaw kotem. Razem śledzą wątki lokalnych legend, próbując wyplenić co bardziej niebezpieczne upiory ze świata. Gdy przybywają do kolejnego miasta w poszukiwaniu ducha nazywanego przez mieszkańców Anną we Krwi, Cas nie spodziewa się niczego odbiegającego od normy: chce zjawę wyśledzić, zdybać, zabić. Zamiast tego spotyka obłożoną klątwą dziewczynę, istotę z jaką nigdy przedtem się jeszcze nie mierzył." Opis brzmi ciekawie w sam raz na jesienny wieczór jakież było moje rozczarowanie kiedy zaserwowano mi rozciapciany budyń w postaci "głębokich" przemyśleń nastolatka. Książka nadaje się do przeczytania, jednak bardziej spodoba się czytelnikom którzy lubią nastoletnie niespełnione romanse z nutką grozy (ale tylko ociupinką). Niemniej jednak książka ma jeden ciekawy wątek, którego zdradzić nie mogę, bo będzie spoiler. Portrety bohaterów dość płytkie. Akcja dość przewidywalna, a opis tytułowej bohaterki "Anny we krwi" powtarzający się dzięki temu wiemy, że jej włosy się wiją i zostanie nam to powtórzone parokrotnie. Można przeczytać, jeśli nie ma się nic innego pod ręką.
Ojciec chłopaka został w makabryczny sposób zamordowany przez ducha, którego sam miał uśmiercić. Teraz, uzbrojony w sztylet athame, Cas podróżuje po całym kraju ze swoją matką-czarownicą i potrafiącym wyczuć obecność zjaw kotem. Razem śledzą wątki lokalnych legend, próbując wyplenić co bardziej niebezpieczne upiory ze świata. Gdy przybywają do kolejnego miasta w poszukiwaniu ducha nazywanego przez mieszkańców Anną we Krwi, Cas nie spodziewa się niczego odbiegającego od normy: chce zjawę wyśledzić, zdybać, zabić. Zamiast tego spotyka obłożoną klątwą dziewczynę, istotę z jaką nigdy przedtem się jeszcze nie mierzył." Opis brzmi ciekawie w sam raz na jesienny wieczór jakież było moje rozczarowanie kiedy zaserwowano mi rozciapciany budyń w postaci "głębokich" przemyśleń nastolatka. Książka nadaje się do przeczytania, jednak bardziej spodoba się czytelnikom którzy lubią nastoletnie niespełnione romanse z nutką grozy (ale tylko ociupinką). Niemniej jednak książka ma jeden ciekawy wątek, którego zdradzić nie mogę, bo będzie spoiler. Portrety bohaterów dość płytkie. Akcja dość przewidywalna, a opis tytułowej bohaterki "Anny we krwi" powtarzający się dzięki temu wiemy, że jej włosy się wiją i zostanie nam to powtórzone parokrotnie. Można przeczytać, jeśli nie ma się nic innego pod ręką.
Maxime Chattam "Upiorny zegar" - "Paryż,rok 1900.
Powieściopisarz, ofiara własnego sukcesu, postanawia porzucić
dotychczasowe życie, by zejść w otchłań własnych koszmarów.
W tym bagnie lęków czają się ukryte w każdym z nas potwory. Guy de Timée chciał zgłębić upadek moralny, a stanie oko w oko ze Złem.
Ktoś morduje w dość osobliwych okolicznościach prostytutki. Jaki mroczny cel przyświeca zbrodniarzowi, pozostawiającemu za sobą kostiumy ze skóry? Guy de Timée w towarzystwie tajemniczej Faustyny, inspektora Perottiego i Gikaibo, olbrzymiego Japończyka, spróbuje rozwikłać ową zagadkę. Spomiędzy paryskich kręgów ezoterycznych i cudów wystawy światowej wyłoni się powoli straszliwy sekret, fascynujący każdego od zarania dziejów: możliwość kontroli nad czasem...
Doskonały, wizjonerski thriller, w którym postęp nauki okazuje się być pożywką dla szaleństwa zagubionych dusz." Powieść dzieje się w czasie wystawy światowej w Paryżu. Mimo, że kraj nie ten atmosfera lekko wiktoriańska. Powieść mroczna klimat kojarzy mi się mocno z Kubą rozpruwaczem połączonym z gotyckimi powieściami grozy. Książkę umieściłabym na regale z napisem Steampunk. Powieść czyta się szybko i wartko. Akcja jest wciągająca, portrety bohaterów nakreślone dobrze. Opisy bardzo wpływające na wyobraźnię. Paryż jako stare miasto-olbrzym stające na progu nowego wieku. Mamy tu opisy mrocznych dzielnic i strasznych zaułków kontrastujących z cudami techniki oraz pięknymi budynkami postawionymi z okazji wystawy. Jest też bohater, pisarz-domorosły detektyw (troszkę bardziej ludzką wersje Sherlocka Holmesa znającego się na wszystkim po trochu.). Książka spokojnie wciągnie nas w jesienny wieczór.
W tym bagnie lęków czają się ukryte w każdym z nas potwory. Guy de Timée chciał zgłębić upadek moralny, a stanie oko w oko ze Złem.
Ktoś morduje w dość osobliwych okolicznościach prostytutki. Jaki mroczny cel przyświeca zbrodniarzowi, pozostawiającemu za sobą kostiumy ze skóry? Guy de Timée w towarzystwie tajemniczej Faustyny, inspektora Perottiego i Gikaibo, olbrzymiego Japończyka, spróbuje rozwikłać ową zagadkę. Spomiędzy paryskich kręgów ezoterycznych i cudów wystawy światowej wyłoni się powoli straszliwy sekret, fascynujący każdego od zarania dziejów: możliwość kontroli nad czasem...
Doskonały, wizjonerski thriller, w którym postęp nauki okazuje się być pożywką dla szaleństwa zagubionych dusz." Powieść dzieje się w czasie wystawy światowej w Paryżu. Mimo, że kraj nie ten atmosfera lekko wiktoriańska. Powieść mroczna klimat kojarzy mi się mocno z Kubą rozpruwaczem połączonym z gotyckimi powieściami grozy. Książkę umieściłabym na regale z napisem Steampunk. Powieść czyta się szybko i wartko. Akcja jest wciągająca, portrety bohaterów nakreślone dobrze. Opisy bardzo wpływające na wyobraźnię. Paryż jako stare miasto-olbrzym stające na progu nowego wieku. Mamy tu opisy mrocznych dzielnic i strasznych zaułków kontrastujących z cudami techniki oraz pięknymi budynkami postawionymi z okazji wystawy. Jest też bohater, pisarz-domorosły detektyw (troszkę bardziej ludzką wersje Sherlocka Holmesa znającego się na wszystkim po trochu.). Książka spokojnie wciągnie nas w jesienny wieczór.
Dan Brown "Inferno" - "Światowej sławy
specjalista od symboli, Robert Langdon budzi się na szpitalnym łóżku w
zupełnie obcym miejscu. Nie pamięta, jak i dlaczego znalazł się w
szpitalu. Nie potrafi też wyjaśnić, w jaki sposób wszedł w posiadanie
tajemniczego przedmiotu, który znajduje we własnej marynarce. Czasu na
rozmyślania nie ma niestety zbyt wiele. Ledwie na dobre odzyskuje
przytomność, ktoś próbuje go zabić. W towarzystwie młodej lekarki Sienny
Brooks Langdon opuszcza w pośpiechu szpital. Ścigany przez nieznanych
wrogów przemierza uliczki Florencji, próbując odkryć powody
niespodziewanego pościgu. Podąża śladem tajemniczych wskazówek ukrytych w
słynnym poemacie Dantego… Czy jego wiedza o tajemnych sekretach, które
skrywa historyczna fasada miasta wystarczy, by umknąć nieznanym
oprawcom? Czy zdoła rozszyfrować zagadkę i uratować świat przed
śmiertelnym zagrożeniem?". Jak to w powieści Browna mamy tu mroczną, złą organizację, która włada całym światem/ lub przynajmniej planuje. Jest intryga, są symbolę, które nasz profesor musi rozwiązać, jest piękna kobieta która mu pomaga i szaleniec oraz banda ludzi starająca się przeszkodzić. Czyli wszystko co być powinno. Książka zawiera bardzo malownicze opisy miejsc zawierające detale oraz ciekawe informacje czego o opisach postaci powiedzieć nie możemy. Wiemy, że zły szaleniec ma "zielone oczy" czasem poprzedzone jakimś przymiotnikiem np. szalone, kobieta pomagająca profesorowi ma blond kucyk (podskakujący), inna postać ma nastroszonego irokeza itd. Jeśli mamy do czynienia z postacią którą pojawia się i zaraz znika ok, ale w kółko powtarzanie tych zielonych oczu kontrastujące z bogatymi opisami miejsc czy dzieł sztuki wprowadza nam rozdźwięk w warsztacie pisarza. Akcja wartka, zwroty sytuacji zawrotne. Jednym słowem książka akcji o dość przewidywalnych elementach. Ale taka właśnie miała być. Każdy kto zna twórczość Dan'a Browna nie rozczaruje się mamy tu typowe dla jego wcześniejszych powieści o Robercie Langdonie elementy. Dla mnie osobiście już trochę nużące ale co kto lubi.
Stefan Darda "Dom na wyrębach" - "Niejeden z nas
marzy o wyprowadzce do własnego domu na wsi. Niektórzy realizują swoje
plany. Zrealizował je także bohater powieści "Dom na wyrębach". Chata z
bali, ogień pod kuchenną płytą, cisza za oknami. Idylla? Prawie.
Nieznana siła przestawia rzeczy w zamkniętym domu. Mieszkający obok
sąsiad okazuje się człowiekiem "któremu nie udowodniono". Wokół naiwnego
mieszczucha zaczyna zaciskać się pętla... Wartka, trzymająca w napięciu
akcja i lekkie pióro Autora sprawiają, że książkę trudno odłożyć przed
poznaniem jej zakończenia." Jedyny w tym zestawieniu polak prezentuje nam książkę grozy, która wciąga. Napięcie buduje się powoli, mamy dom na odludzi który jawi się głównemu bohaterowi jako zbawienie po przygodach w wielkim mieście. Ale kto raz w życiu oglądał jakikolwiek horror wie, że jest to idealne miejsce na tego typu atrakcje. Tak więc nasz bohater jest nękany przez tajemne siły których nie zna i nie wie jak z nimi walczyć, otoczony pięknymi okolicznościami przyrody jest zdany na łaskę lub nie tajemniczej istoty. Plusem jest fakt, że w książce dziejącej się w polskiej wsi zabitej dechami straszą stare polskie stwory a nie jakiś import z ameryki. Książka mnie wciągnęła na tyle, że zamierzam przeczytać inne książki tego autora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mój Blog jest Hate Free, nienawistne komentarze nie będą publikowane.
Zachęcam do pozostawiania komentarzy i z góry za nie dziękuję ;)