Mam problemy z cerą, mimo wieku (31) ciągle w najlepsze kwitną na niej wypryski. Jak każdy kiedy wychodzę z domu do pracy, na randkę, kolacje czy spotkanie ze znajomymi chciałabym wyglądać świetnie. Wiele się naczytałam o tym podkładzie udałam się więc do Douglasa po moje pierwsze opakowanie. Wszak to podkład legenda Kosmetyk Wszech Czasów na wizażu KLIK. Popędzić do Douglasa popędziłam, ale z podkładem nie wyszłam. Ponieważ nie mogłam zrobić sobie wtedy zdjęć mogę tylko opisać sytuację (ale to pod koniec posta) na szczęście do zakupów dorzucono mi próbkę podkładu. Dlaczego nie wyszłam z własną buteleczką? O tym w dalszej części posta.
Na początek spotkajmy się oko w oko z legendą.
Kolor, który znalazł się w próbce to 2C3Fresco stanowczo za ciemny dla mnie. W sklepie odpowiedni kolor miał Ivory Nude lub Ecru. Jednak nad kolorem nie będę się pastwić, ustalmy że wiemy że jest za ciemny i nie to będzie komentowane.Słówko od producenta, które tłumaczy Nam wydanie 178 zł za 30 ml podkładu.
Skład
A teraz ja, a raczej moja cera.
Bohater drugiego planu mój kot Maniek.
Kolor Fresco jest stanowczo za ciemny jak już wspomniałam wyżej.
Konsystencja lekko płynna, ale bez przesady.
Krycie na ręku przyzwoite.
Zapach podobny do Revlon CS lekko alkoholowy.
A teraz efekt. Podkłąd prezentuje się tak (proszę nie skupiajmy się na kolorze wiemy, że jest za ciemny).
Niby ok, ale wszystkie nierówności skóry są podkreślone. Zamiast tuszować jedynie przyciąga uwagę do wszystkich krostek, a zaczerwienia nadal prześwitują. Na zdjęciu bez pudru i różu.
Podkład strasznie wysusza, mam wrażenie że zapycha jednym słowem porażka. Po 20 minutach noszenia go czułam się tak nie komfortowo, że nie wyobrażam sobie noszenia go 8 h czy jak wspomina producent 15.
Oczywiście w sklepie bym nie zauważyła,że podkład wysusza a nawet może że podkreśla pryszcze. Ale jego inna cecha uratowała mnie przed zakupem tak znanego produktu.
Otóż kiedy Pani umalowała mnie kolorem, który muszę przyznać był idealny dla mojej karnacji zaczął on po prostu spływać z mojej skóry i się ważyć- nie chciał zastygnąć. Pani powiedziała, że odcień owszem strzał w 10, ale ona mi go i tak nie sprzeda. Co prawda ja i tak bym go nie chciała, ale miło z jej strony, że nie gadała głupot o tym, że on zastygnie itd.
To uratowało mnie od kupienia go. Ten odcień z próbki jest co prawda za ciemny ale zastygł i podkreślił mi wszystkie niedoskonałości, przesuszając skórę przy okazji.
Mój romans z najbardziej znanym podkładem EL się nie udał.
No widzisz...ja mam cerę mieszaną i mimo swojego wieku (32 l.) też wyskakują mi wypryski no ale cóż zrobić taka uroda ;p. Najpierw kilka razy chodziłam do Douglasa i Sephory po próbki i jak już porządnie podkład przetestowałam to zdecydowałam się na zakup ale kupowałam online i dzięki temu zaoszczędziłam kilka dyszek. Dla mnie kolor 1N1 jest prawie idealny i świetnie mi wszystko przykrywa...nie czuję też żadnego ściągnięcia cery...ale sekret tkwi w dobrym kremie lub bazie pod makijaż...Podkład ładnie zastyga i po lekkim przypudrowaniu utrzymuje się na mojej buzi nawet 10 godzin. Nie zauważyłam też żeby mnie zapychał...aczkolwiek używam go oszczędnie tylko na większe wyjścia :-)
OdpowiedzUsuńMożliwym, że po prostu nie chciał zastygnąć na kremie jaki tamtego dnia miałam a na tym zaś zastygł nie ładnie. Ja oszczędnie używam podkład Armani i już będę oszczędzać na drugą buteleczkę a na ten no może jeszcze kiedyś się wybiorę ;)
Usuńteż bym wzięła próbkę, za drogi podkład moim zdaniem, jeśli miałby się nie sprawdzić to szkoda tylko pieniędzy, chociaż jestem ciekawa jakby wyglądał na mojej skórze ;) zapraszam do mnie! ;)
OdpowiedzUsuńMimo to i tak mnie kusi, ale co u jednych się sprawdza u innych nie a za taką cenę wolałabym by się sprawdzał i u mnie;)
UsuńSzkoda, że się u Ciebie nie sprawdził. Ma on wielu fanów, ale też sporo przeciwników. Ja uwielbiam ten podkład :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przez te zachwyty skusiłam się go spróbować, ale nic to. Szukanie podkładu idealnego trwa ;) może w zasadzie chodzi o to "by gonić króliczka" ;)
Usuń