Maseczki w płachcie mimo, że obecne na rynku polskim od lat dopiero ostatnio dzięki pewnej książce zyskały popularność. Wiele firm azjatyckich dzięki temu pojawiło się na Naszym rynku za co jestem niezmiernie wdzięczna losowi. Zauważyłam na własnym przykładzie, że te maski w płachcie dają niesamowity efekt:
Wiatr, śnieg, ogrzewanie a skóra chce pić. Nawilżająca maska w płachcie od banila co.
Jest mnóstwo bardzo popularnych i tanich azjatyckich mark, które nie są dostępne w Polsce, a szkoda. Dziś na tapetę weźmiemy jedną z bardziej popularnych maseczek w płachcie. Producent na opakowaniu krzyczy, że sprzedał ponad billion egzemplarzy. ponad billion użytkowników nie może się mylić prawda? Zobaczymy, zapraszam.
Mowa o nawilżającej maseczce z Sexy Look gdzie właściwie producentem jest firma o dość długiej nazwie, ale wszędzie spotykałam się jedynie z nazwą Sexy Look.
Opakowanie zawiera dwie maseczki, jedną na twarz drugą pod oczy. Nie da nałożyć się ich na raz, nie ma tyle miejsca na twarzy.
Już samo opakowanie oprócz krzyczenia, że producent sprzedał produkt w ponad billionie egzemplarzy kusi do kupna. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię bardzo taką azjatycką stylistykę rodem z anime i mangi. Prawo Sexy Look. Już za samo opakowanie mnie masz.
Maseczka jest oczywiście w płachcie, i to w czarnej płachcie wykonanej z bardzo dobrego materiału. Maseczka jest bardzo dobrze nasączona i w mojej opinii dobrze przylega do twarzy.
Na opakowaniu znajduje się informacja, że maseczka jest nawilżająca. Zawiera kwas hialuronowy oraz mikro kwas hialuronowy (?), czarne diamenty (acha), ekstrakt z drożdży i glicoproteiny. Maseczka ma nawilżać, zmniejszać widoczność porów, rozjaśniać Naszą skórę.
Jaka jest moja opinia?
Jesteście ciekawe jak wypadła druga część maseczki czyli maseczka pod oczy? O tym już nie długo ;)
Nie znałam tej maski, ale narobiłaś mi na nią wielką ochotę!
OdpowiedzUsuńMiło mi, że poznałaś ją u mnie ;) sama mam na nią wielką ochotę ponownie.
Usuń