W swoim codziennym makijażu z chęcią sięgam po paletki, zwykle w nich można znaleźć wszystko co potrzebne. Nie trzeba szukać po szufladzie toaletki w poszukiwaniu cieni ani nie ma obawy, że o jakimś cieniu zapomnimy bo ukrył się.
Porównanie Choclate Bar robiłam z paletką Sleeka Oh so special pokazywałam to zestawienie
TUTAJ. Tym razem przyszła pora zestawić ją z paletką bardzo podobną czyli z Naked.
Jeśli chodzi o dane techniczne:
Jak widać na załączonym obrazku mimo, że solo paletka Too Faced wygląda na większą w porównaniu z paletkami z UD nie wyróżnia się grubością nie mówiąc już o tym, że jest krótsza za to nieznacznie szersza.
Co do wykonania paletka:
* Naked ma tekturowe (?) opakowanie pociągnięte welurem co może i wygląda elegancko ale dość szybko zostało "obkłaczone", posiada też małe lusterko,dwustronny pędzelek oraz coś przydatnego w prowadzeniu bloga czy kanału na YT nazwy cieni wymienione bezpośrednio pod nim. Opakowanie zamykane na dwa magnesy umieszczone na obydwu końcach opakowania.
* Chocolate bar jest cięższa, metalowa wyglądem ma przypominać tabliczkę czekolady, posiada większe lusterko, nie posiada pędzelka czy pacynki a nazwy cieni jak w przypadku paletek Sleeka są nadrukowane na folii sic. plus cienie pięknie pachną. Opakowanie zamykane na magnez.
Cienie:
* w przypadku obu paletek trzymają się cały dzień
* blendują się bezproblemowo
* lekko się osypują (obie paletki)
* pigmentacja cieni jest Nierówna w przypadku Cholate bar, zdarzają się cienie słabiej napigmentowane
Paletki posiadają uniwersalne kolory nadające się do makijażu dziennego i wieczorowego dzięki dodatkom ciemnych kolorów.
Moje ulubione kolory to:
* W Chocolate bar możemy znaleźć piękną ciemną zieleń z dodatkiem drobinek w kolorze zielonego złota (wiem jak to brzmi, jest to kolor tzw. starego złota lekko oliwkowy) czyli Glided Ganache, Cherry Cordial który jest pięknym brązowo-fioletowym cieniem z maleńkimi połyskującymi różówo-fioletowymi drobinkami, Black Forest Truffle kolor który po otwarciu opakowania zwraca uwagę wszystkich piękny fiolet ze złotymi drobinkami oraz Candied Violet szaro-fioletowy odcień z fioletowo- różowymi drobinkami. Jak widać lubię cienie drobinkowe. Niestety ten ostatni ma najgorszą pigmentację jeśli chodzi o zostawienie koloru, gdyż drobinek zostawia całkiem sporo. Nie wiem może taki był zamysł? Cienie są przyjemne w konsystencji.
Cienie o których wspomniałam:
 |
Glided Ganache |
 |
Cherry Cordial (Ten po prawej) |
 |
Na górze Black Forest Truffle, dół Canied Violet |
Cienie w kolejności w jakiej o nich wspomniałam: Glided Ganche, Cherry Cordial, Black Forest Truffle, Candied Violet.
Zdjęcie nie ostre ale oddaje drobinki:
oraz zdjęcie w cieniu gdzie cienie tracą magię.
* W Naked zaś jeśli chodzi o moje ulubione cienie możemy znaleźć piękny brązowo-miedziany cień z drobinkami ( a jakże) Sidecar piękny ciepły odcień wydobywający błękit z mojej szaro-niebieskiej tęczówki, Half Baked (kolor tak piękny, że powtórzony w Naked 2) jest to miedziane złoto z drobinkami przepięknie podkreśla kolor niebieskiej, zielonej i szarej tęczówki oka. moim ulubionym cieniem do zaznaczania załamania powieki jest właśnie Naked z tej paletki oraz Buck są one idealne do mojej jasnej karnacji. Cienie są świetnie napigmentowane, lekko kremowe w odczuciu, niektóre kolory się osypują tak jak w przypadku czekoladki ale jestem w stanie im to wybaczyć.
Cienie w kolejności w jakiej o nich wspomniałam czyli Sidecar, Half baked, Naked, Buck
Shimmer występujący w tych cieniach jest drobniejszy niż w czekoladce.
Zdjęcie w cieniu:
W przypadku obu paletek cienie wspaniale się blendują ze sobą jak i z innymi cieniami. W przypadku Naked pojawia się ten "problem", że nawet jeśli nałożymy pięć kolorów z niej w czasie rozcierania przejdą one płynnie tak w siebie, że i tak będzie wyglądało jakbyśmy użyły jednego. Pod tym względem Chocolate bar jest lepsza gdyż posiada mniej zbliżone do siebie kolory, jednak w jej przypadku wadą jest nierówna pigmentacja. W UD wszystkie cienie są niesamowicie napigmentowane tu jednak są wyjątki.
Naked jest dobrą paletką dla mnie na co dzień i na wyjazdy, wystarczy mi podkreślić załamanie oraz nałożyć na całą powiekę jeden cień wytuszować rzęsy i gotowe. Jednak posiadając jedynie tą paletkę nie byłabym w stanie stworzyć bardziej szalonego makijażu gdyż wszystkie cienie są, że nieładnie powiem "na jedno kopyto".
Obie paletki mają plusy i minusy, obie służą mi na razie dzielnie jak dotąd nie żałuje zakupu żadnej. Gdybym jednak miała wybrać którą kupić? Jeśli:
-miałabym ograniczony fundusz
- moja przygoda z makijażem dopiero by się rozpoczynała
- zależałoby mi bardziej na makijażu dziennym
- jeśli makijaż wieczorowy to elegancki, klasyczny bez szaleństw
Kupiłabym Naked.