Vintage romance to moja pierwsza paletka od Sleeka, można powiedzieć, że od niej wszystko się zaczęło (pisałam o niej TUTAJ oraz TUTAJ) jednak w bardzo krótkim czasie kupiłam dwie kolejne palety od Sleeka (KLIK) oraz Naked 2 (KLIK) ta paletka poszła w kąt, chociaż nie powinna jest to najlepsza paletka od Sleeka jaka mam, na tle Naked 2 w porównaniu jakości do ceny również wydaje mi się wybitna
Mały offtop. Mimo, że poprzysięgłam sobie nie kupić i nie dać się skusić na Naked 1, Naked 3 czy Naked 3450 marketing robi swoje. Pojawienie się Naked 3 zmusiło mnie do przejrzenia moich cieni gdzie o zgrozo odkryłam, że nie mam praktyczne różowych cieni chociaż jest to jeden z moich ulubionych kolorów w makijażu zdecydowałam się więc, że moja następna wizyta w Inglocie musi zakończyć się zakupami.
Wracając do tematu, mój dzienny makijaż tą przepiękna paletą prezentuje się tak (nie wiem czemu aparat zjadł mi błysk, bo cienie nie są matowe o.O ). Niemniej jednak takie kolory wspaniale podbijają moją tęczówkę, która jest szara (czyli szaro-niebiesko-zielona zależy od wielu czynników) w takich odcieniach tęczówka jest niebieska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mój Blog jest Hate Free, nienawistne komentarze nie będą publikowane.
Zachęcam do pozostawiania komentarzy i z góry za nie dziękuję ;)