Moje cienie nie mieszkają w jakiejś okazałej palecie tylko w piórniku przerobionym na paletę pisałam o nim TUTAJ. Jednak zauważyłam parę minusów używania piętrowego piórnika więc czekam na przesyłkę z paletą magnetyczną. Ale wracając do tematu.
Cienie ArtDeco są tak pomyślane, że same możemy stworzyć sobie paletkę, w opakowaniu od razu przyklejony jest magnes dzięki temu przywrą do każdej metalowej powierzchni i to dość mocno. Paletki proponowane przez tą firmę są w stanie pomieścić bardzo mało cieni oraz są dość drogie jednak gusta estetyczne dopieszczą (są śliczne).
Same cienie są drogie 25 zł za opakowanie mieszczące 0,8g mamy jednak naprawdę duży wybór
kolorów, wykończeń etc. Moja przygoda z tymi cieniami zaczęła się od 3 odcieni dwóch różowych i jednego brązowego a skończyło się jak zawsze ;)
Jeśli chodzi o same cienie to:
+Cienie są trwałe
+ Dobrze napigmentowane aczkolwiek zdarzają się wyjątki w zależności od koloru, ale to chyba wszędzie
+Mają różną konsystencji niektóre są bardziej kremowe inne bardziej suche
+Ładnie się rozcierają, nie rolują i trzymają się cały dzień nie blednąc przy tym
-Cena
Dziś górny rząd 10 cieni:
Cienie ArtDeco to jedyne zielone jakie posiadam, nie lubię tego koloru i nie bardzo wiem jak go zużyć przy moim zamiłowaniu do różo-brązów.
Ładne kolorki : ) sama jakiś czas temu zastanawiałam się nad nimi, ale jakoś nie byłam do końca przekonana :P ale 25zł? U mnie tutaj w niemczech w Mullerze można je często kupić nawet za niecałe 4€.
OdpowiedzUsuńTo cena dość konkurencyjna ;)
UsuńPiękne kolorki :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem po co mi zielenie.
Usuń