W lipcu 2015 roku zabrałam Was w podróż po kranie rozświetalczy. Od tamtego czasu minęły prawie 3 lata, dlatego w nadchodzącym tygodniu chciałabym Was zabrać w niedługą podróż po moich rozświetalczach, porównać je do siebie. Zobaczyć, który Nas oślepi, zachwyci, a który okaże się taki sobie.
Aby umilić Wam oczekiwanie na te posty przypominam Wam moje pierwsze podejście do porównania rozświeltaczy:
Władca Rozświetlenia cz. 1 Drużyna rozświetlenia
Władca Rozświetlenia cz. 2 Dwie Boginie
Władca Rozświetlenia cz. 3 Powrót Blasku
Mój obecny stan posiadania rozświetlaczy uległ zmianie od tamtego czasu. Staram się dobrać obecnie nie tylko rozświetalcze, ale również inne kosmetyki mądrzej. Lepiej dobierać kosmetyki. zwracać uwagę na efekt a nie na ewentualną popularność danego produktu. Oczywiście wychodzi mi to średni, raz lepiej raz gorzej.
Czekam na wyniki tego starcia! :)
OdpowiedzUsuńOd jutra rozpoczną się walki ;) Zapraszam
UsuńJa tylko powiem, że uwielbiam tytuły Władcy roświetlenia :D
OdpowiedzUsuńDziękuje :D
UsuńJa jestem wielką fanką rozświetlaczy, więc chętnie dowiem się, który produkt wygrał starcie:)
OdpowiedzUsuńJa również kocham rozświetlacze. Zapraszam :)
Usuńooo, super seria, będę śledzić! Z klasycznych rozświetlaczy moim hitem jest Mary lou, którą mam od niedawna i uwielbiam ♥ Lovely God i Wibo diamond illuminator w sumie wyglądają na twarzy indentycznie, ale Mary Lou lepiej mi się nakłada i ma tak piękne opakowanie, ze zawsze jak ją wyciągam to się uśmiecham :)
OdpowiedzUsuńZapraszam. Mary była moją ulubienicą od dawna. Lubię jej lekko mokrą konsystencję prawie udało mi się sięgnąć dna, ale ta mokrawa formuła jest bardzo wydajna.
Usuń