Czasami zastanawiamy się nad sekretem młodego wyglądu azjatyckich guru urodowych. Co oprócz genów, diety i wieloetapowej pielęgnacji wpływa na młody wygląd skóry? Odpowiedź jest prosta filtry przeciwsłoneczne. W krajach europejskich opalenizna jest znacznikiem statusu społecznego, stylu życia. W Azji jest zupełnie odwrotnie, nie uświadczymy tam takiego natłoku samoopalaczy o przyspieszaczach opalania nawet nie mówmy.
Mam jasną karnację, taką typowo blado-różową, w wyniku ekspozycji na słońce może i powstaje witamina D, której mamy niedobór z powodu takiego a nie innego położenia geograficznego ale powstają również zmiany skórne. w imię opalonej i modnej cery nie chcemy chyba mieć zmarszczek, czyraka czy poparzeń słonecznych. Co prawda filtr nie wyeliminuje do 0 możliwości powstania tego wszystkiego, ale przynajmniej opóźni jeśli nie zapobiegnie całkowicie.
Mi osobiście wiele dało do myślenia nie tylko azjatyckie podejście do
sprawy filtrów jak również film pokazujący jak słońce widzi naszą skórę.
Wnioskuję, że te wszystkie przebarwienia widoczne dopiero w świetle UV mogą pod wpływem słońca się objawić już nie jako słodkie "piegusie" ale plamy starcze brrrr Kto z Nas chce wyglądać jak przepiórcze jajo? Ja na pewno nie.
Zaczniemy od ciała. Otóż ręce i nogi smaruję kremem z filtrem od La Roche-Posay Antyhelios XL SPF 50. Lubie go za to, że jest nie tak ciężki jak np filtr 50 Ziaji. Oczywiście bieli, ale jak na Polskie standardy jest dość lekki i za to go lubię. Oprócz tego jest w dużym opakowaniu 300 ml, które spokojnie mi wystarczy na cały sezon.
Skład:
Opis producenta:
Jeśli chodzi o ochronę twarzy to przez lata cierpiałam używając ciężkich kremów, które miałam wrażenie, że mnie duszą. Aż kupiłam filtry przeciwsłoneczne japońskiej firmy Biore.
Biore UV Aqua Rich Watery Essence jest to wspaniały lekki krem, który mogę z powodzeniem stosować na twarz. nie jest tak gęsty jak La Roche-Posay (który i tak ja na polskie/europejskie standardy jest lekki). Czy ktoś może mi powiedzieć czemu kremy dostępne u Nas są takie ciężki o konsystencji pasty do zębów i o podobnym poziomie tępości co pasta do butów. Przy czym krem ten posiada SPF 50+ oraz PA++++.
Jest go tylko 50 g a jeśli chodzi o skład to o:
cały w "robaczkach".
Filtrem przeznaczonym już typowo do twarzy jest Biore UV Perfect Face Milk, krem również delikatny i nie ciężki. Z powodzeniem stosuje go pod makijaż i nie mam wrażenia że skóra mi się udusi. Posiada filtr SPF 50+ oraz PA++++. Jest do jedynie 30 ml nad czym ubolewam.
Krem jest wyposażony w wygodny dzióbek.
Niedługo wybieram się do Seulu i daje Wam w tym miejscu słowo, że na pewno zakupię sobie filtry przeciwsłoneczne ponieważ ich jakość a Nasza jest jak niebo i ziemia. Jeśli jednak macie okazję, znacie sklep albo po prostu będziecie na miejscu kupcie sobie te filtry. Warto.
Podczas wakacji nie wychodzę na słońce bez filtra. Szczególnie jeśli chodzi o twarz - minimum 30stka :)
OdpowiedzUsuńBrawo tak trzymać ;)
Usuńteraz do twarzy mam iwostin :P a do ciała jeszcze nie kupiłam na ten sezon :P
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze z Iwostinu ale może się skuszę.
Usuń