poniedziałek, 7 stycznia 2013

Patrząc przez okno,widziała wirujący w powietrzu płatek śniegu,który osiadł na szybie zamkowego okna"

" Chciałabym,aby moja córeczka miała cerę tak
białą jak ten płatek śniegu."

Porównanie dwóch rozświetlających podkładów L'oreal Lumi Magique C2 Rose Porcelain, Rimmel Wake me up 100 Ivory.


Rozświetlenie twarzy i to jeszcze całej jakoś w polskim społeczeństwie się źle kojarzy. 
Polki raczej wolą się matować i to z reguły dążą do płaskiego matu absolutnego.
Przeciwnie niż np. azjatyki (japonki, chinki, koreanki), tam twarz raczej jest rozświetlona i promienna.
Czemu akurat w środku zimy porównanie podkładów rozświetlających? Zimą nasza skóra jest zmęczona i szarawa to moment kiedy powinnyśmy dodać jej blasku 

Rozświetlenie twarzy, czyli sprawienie, że więcej światła się od niej odbija powoduje, że cera wygląda na wypoczętą i młodszą. 
Co nam obiecuje Rimmel: 
"Pierwszy podkład, który pobudza cerę i sprawia że promienieje blaskiem. Nadaje skórze nieksazitelny wygląd. działa natychmiast przeciw oznakom zmęczenia. Zawiera peptydy i nawilżający kompleks witaminowy. "Podkład ma zawierać specjalne mikroperełki rozświetlające (zawiera taki miałki drobniusi brokacik który widać na zdjęciu).

Teraz L'oreal Lumi Magique:
"Pierwszy rozświetlający podkład, który natychmiastowo rozświetla cerę oraz jednolicie pokrywa skórę wydobywając jej naturalne światło! Technologia płynnego światła zastosowana w pokładzie Lumi Magique sprawia, że skóra zyskuje nawet 30% więcej blasku, a błyszczenie jest w pełni zredukowane. Lumi Magique to również nawilżanie, idealne krycie oraz 12 godzin magicznej trwałości."
Jak "mikroperełki" jestem w stanie ogarnąć tak "technologia płynnego światła" jest dla mnie tajemnicą. 
Zdjęcie z fleszem

Zdjęcie bez flesza n górze Rimmel, niżej L'oreal

Zdjęcie bez flesza

Zdjęcie z fleszem


  Oba podkłady rozświetlają, u Rimmela niektórych może denerwować ten brokacik czytałam opinie, że w słoneczny dzień wygląda się jak z popularnej sagi o wampirach co mają brokatowy połysk. Ale nie zaobserwowałam tego. 
Rimmel jest bardzo lekki, przyjemny w konsystencji i aplikacji ma wyraźny zapach (co może być minusem) na szczęście zapach wietrzeje. 
L'oreal rozświetla bez drobinek, jest również miły w aplikacji ma fajną konsystencję, nie ma jakiegoś silnego zapachu. 
Oba podkłady zamknięte są w szklanych buteleczkach dzięki czemu wiemy ile nam zostało, z pompką umożliwiającą dozowanie odpowiednie. W przypadku Rimmela pompka jest plastikowa, L'oreala metalowa. 
Co do krycia jest średnie, ale dzięki rozświetleniu radzi sobie z niedoskonałościami (no jakiś dużych tragedii nie ukryje) i zaczerwieniami. 
Oba stapiają się ze skórą, nie ciemnieją, nie ścierają się plamami a przyprószone transparentnym pudrem trzymają naprawdę długo.
Jestem zadowolona z nich tak samo więc ciężko stwierdzić , który lepszy. 
Mi drobinki Rimmela nie przeszkadzają, ale jeśli ktoś naprawdę się ich boi lepszy będzie L'oreal niż spędzenie całego dnia myśląc"Czy ktoś widzi te drobinki??..O ta dziewczyna widzi patrzy w moją stronę.."


2 komentarze:

  1. oba fajne, ale ja wolę jednak Rimmel

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie rozumiem dlaczego w Polsce dziewczyny nie interesują się podkładami rozświetlającymi - ja tak jak Ty lubię ten blask w BB kremach i innych podkładach. Wake Me UP już wypróbowałam jakiś czas temu i bardzo go lubiłam, teraz zmieniłam na inny podkład, ale tylko z tego względu, że lubię testować dużo nowości. Pewnie jeszcze kiedyś do Rimmela wrócę.

    OdpowiedzUsuń

Mój Blog jest Hate Free, nienawistne komentarze nie będą publikowane.

Zachęcam do pozostawiania komentarzy i z góry za nie dziękuję ;)